08 marca 2014

2. "Give a little time to me or burn this out..."

2.


:: Dzień pierwszy ::

Wysiadasz z auta i nie czekając na siatkarza, kierujesz się w stronę swojego mieszkania. Jest to małe trzypokojowe mieszkanko w bloku na przedmieściach Bełchatowa, który, dzięki znajomością, wynajmujesz po bardzo korzystnej cenie. Podchodzisz do drzwi, wkładasz klucz do zamka i przekręcasz go. Wchodzisz do małego przedpokoju, w którym zostawiasz buty i kierujesz się korytarzem wgłęb mieszkania, znikając w kuchni, gdzie stawiasz wodę na kawę i wyciągasz z pułki kubek dla siebie.

Nie zwracasz uwagi na to, co się dzieje z Andrzejem. Dla ciebie jego tu nie ma i nie zamierzasz się zachowywać, jakby było inaczej. Siadasz przy stole w salonie, odpalasz komputer i masz zamiar popracować nad projektem kalendarza, ale dźwięk tłuczonego szkła Ci przeszkodził.

- Przepraszam! – rozlega się z wnętrza mieszkania.

Nie komentujesz tego, ale od razu otwierasz nowy plik Worda i zapisujesz w nim wielkimi literami: ROZLICZYĆ SIATKARZYNY ZE WSZYSTKICH STRAT MATERIALNYCH I MORALNYCH!. Zapisujesz go i bierzesz się za pracę.

Trzydzieści minut później znudzony Andrzej przychodzi do salonu, gdzie siedzisz i zaczyna przyglądać się Twoim poczynaniom. Nie zwracasz na niego uwagi i jak widać Twoja taktyka przynosi pożądany skutek, bo siatkarz już nie wygląda na tak pewnego siebie.

- Zamierzasz mnie ignorować cały czas? - pyta po kolejnych dziesięciu minutach.

- Jakbyś nie zauważył, pracuję - odpowiadasz zimno.

- I długo jeszcze masz zamiar zmieniać ten pomarańczowy na pomarańczowy?

- Cicho siedź! Rozpraszasz mnie - karcisz go i po raz kolejny zmieniasz odcień, dopasowując go do reszty projektu.

- Oj daj to! - Odpycha Twoje ręce od komputera, obraca go w swoją stronę i w kilka sekund ustawia kolor, którego ustawienie tobie zajmuje dziesięć minut.

- Ale jak? - Siedzisz z szeroko otwartymi oczami i nie możesz zrozumieć jak to możliwe, by ten siatkarzyk miał taki dobry zmysł artystyczny.

Andrzej wstaje i wskazuje na siebie gestem dłoni.

- Widzisz to? - Robi krótką pauzę. - Uważasz, że ktoś, kto tak wygląda, nie zna się na kolorach, fasonach i innych duperelach?

Nie komentujesz. Zamykasz buzię i wracasz do swojej pracy.

- Znowu mnie ignorujesz? - pyta po kolejnych piętnastu minutach.

- Już kończę - rzucasz, nie odrywając oczu od ekranu.

Patrzy ci przez ramię. Ocenia swoim krytycznym wzrokiem efekt Twojej dzisiejszej pracy.

- Zmień ciemny niebieski na jaśniejszy zielony.

- Nie będę niczego zmieniać! - burzysz się. Bardzo nie lubisz, gdy ktoś podważa Twoje decyzje.

- Zmień. Jak ci się nie będzie podobało to cofniesz i po sprawie.

Dla świętego spokoju robisz tak jak mówi i efekt naprawdę jest niezły.

- Trochę jaśniejszy.. - mówi, pochylając się nad tobą i ustawiając odpowiedni odcień w komputerze.

Peszysz się. Jest zdecydowanie za blisko Ciebie. Czujesz jego perfumy, które znajomym zapachem sprawiają, że przypomina Ci się pewien słoneczny dzień września i ból jaki mu towarzyszył.

Na szczęście, odsuwa się szybko, a ty możesz odetchnąć.

- Koniec na dziś - mówisz i kierujesz swoje kroki do kuchni. Myjesz kubek po kawie i parzysz sobie herbatę.

- Zrobisz mi też? - pyta Andrzej, siadając przy stole.

- Jeśli się stąd zmyjesz i przestaniesz mi zawracać głowę - odpowiadasz złośliwie.

- Nic z tego - szczerzy się w Twoją stronę.

- A więc nici z herbaty - mówisz i siadasz na przeciw niego.

- Dlaczego nie zgodzisz się zostać tym fotografem? Miałabyś święty spokój.

- To raczej jest moja sprawa i moje decyzje. Nic ci do tego.

- Może i tak, ale nie rozumiem twoich motywów. Jesteś młoda, jak widzę mieszkasz sama, nic cię tu nie trzyma, a praca jako fotograf reprezentacji gwarantuje ci dobrą zabawę, zyski na poziomie i przy okazji trochę pozwiedzasz.

- A co wam tak zależy, żebym akurat ja była tym fotografem, co? Może ja nie chcę spędzać swojego czasu w towarzystwie wyrośniętych i pewnych siebie facetów, którzy myślą, że mogą wszystko! - denerwujesz się i unosisz głos.

- A więc takie masz o nas zdanie? Myślisz, że my naprawdę uważamy się za królów świata?

- A nie jest tak? Ciągle słyszę tylko siatkarze to, siatkarze tamto! Mam was po dziurki w nosie.

- Więc czemu w ogóle z nami pracujesz?

- Robię to tylko i wyłącznie przez wzgląd na Stefana, który jest moim przyjacielem - cedzisz twardo, patrząc mu w oczy.

- Dziwię mu się, że potrafi z tobą wytrzymać - mówi i wychodzi z Twojego mieszkania, trzaskając drzwiami.

***

Dzwonek rozprasza nawał myśli w Twojej głowie. Wstajesz i podchodzisz do drzwi. Widząc przez judasza kto przyszedł, masz ochotę nie otwierać, nie odzywać się, a najlepiej wyparować.

- Czego chcesz? - pytasz przez drzwi.

- Porozmawiać, wpuść mnie! - odpowiada stanowczo.

- Wybacz, ale nie zamierzam wysłuchiwać po raz kolejny twojego kazania. - Odchodzisz parę kroków od drzwi i osuwasz się po ścianie na podłogę.

- Pogadajmy - nalega dalej.

- Dlaczego nie zostawisz mnie w spokoju? - pytasz zirytowana.

- Nie pozwolę ci się pogrążyć po raz kolejny. - Słyszysz zza drzwi.

Słowa miały piekielną moc. Zabolało. Wiesz, że tylko dzięki przyjacielowi udało ci się wyjść z dołka za pierwszym razem. Wiesz, że martwił się o ciebie, gdy stało się jasne, że dawna, cierpliwa, miła i troskliwa Mańka nie wróci. Ale co innego wiedzieć, a co innego słyszeć.

Po upływie chwili wstajesz i otwierasz drzwi. Sama nie zdajesz sobie sprawy, że po Twoim policzku płynie osamotniona łza.

Stefan wchodzi do Twojego mieszkania i przytula cię mocno do siebie. Okazuje ci wsparcie i daje ramię, na którym możesz się wypłakać.

Twoim ciałem wstrząsa szloch. Pierwszy raz pozwalasz sobie na płacz przy innym człowieku, nie ważne czy to przyjaciel, czy ktoś obcy.

Stefan bierze Cię na ręce i wchodzi do salonu, gdzie siada na kanapie, a Ciebie umieszcza na swoich kolanach. Nie sprzeciwiasz się, pozwalasz sobie na chwilę załamania, wierząc, że potem może już być tylko lepiej. Przyjaciel gładzi Cię po plecach uspokajającym ruchem, a ty nie potrafisz się sprzeciwić wypływającym z kącików oczu łzom.

- Już wszystko jest w porządku, Mańka.. Nie płacz.

Zanim całkowicie dochodzisz do siebie, mija sporo czasu.

Odklejasz się od stefanowego ramienia, a Twój wzrok pada na mokrą koszulę chłopaka.

- Twoja koszula... Przepraszam. Zaraz ci coś przyniosę - oznajmiasz i znikasz.

Zamykasz się w łazience, gdzie przemywasz twarz zimną wodą, przy okazji zmywając makijaż. Dziś nie będzie Ci już potrzebny. Wchodzisz do swojej sypialni i wyciągasz z szafy starą bluzę brata. Nie raz tuliłaś się do niej w nocy, gdy nie mogłaś zasnąć.

- Proszę - podajesz mu ubranie.

- Przecież to jest..

- Tak to jego, ale ubierz ją. Nie chcę, żebyś przeze mnie się rozchorował. - Twoja troska go rozczula, jak również fakt, że pozwalasz mu ubrać jego rzecz. Od ostatnich wakacji robisz niesamowite postępy i nie tylko on to zauważa. Ty również. Trochę Cię ten fakt przeraża, ale wiesz, że nie masz się czym martwić.

- Dziękuję - odpowiada szczerze. - Czujesz się już lepiej?

- Tak. - Nie patrzysz mu w oczy. - Chcesz herbatę?

- Poproszę, ale nie wymigasz się od rozmowy - mówi stanowczo.

- Wiem.. - wzdychasz i kierujesz się do kuchni.

Robisz wasz ulubiony napój i zanosisz go do salonu.

- Pójdę jeszcze po ciasteczka.. - nie kończysz. Stefan chwyta Cię za dłonie i delikatnie pociąga na kanapę.

- Nie odwlekaj tego momentu, bo rozmowy nie unikniesz.

- Dobra. Mów - brzmi to trochę ostrzej niż zamierzałaś. Twój przyjaciel tylko wzdycha.

- Ja rozumiem, że to dla ciebie ciężkie. Nikomu nie byłoby łatwo wrócić do starego życia, ale zobacz ile czasu już minęło. To nie są dwa, trzy lata. To jest osiem lat, a ty nadal nie potrafisz się z tym pogodzić.

- Bo to nie jest takie proste. Niezależnie od tego ile czasu minie, ból zawsze pozostaje taki sam.

- Owszem, ale kiedy go zaakceptujesz i nie będziesz się starała go wyprzeć, nauczysz się z nim żyć. Będzie ci lżej, zrozum.

- Nie potrafię. Nie umiem nad tym przeskoczyć i nie oczekuj, że to się stanie, bo ja w tej chwili błądzę jak małe dziecko w ciemności i nie wiem. w którą stronę się obrócić, by zapalić światło.

- Wiesz, tylko jeszcze w to nie wierzysz.

- Jesteś cholernym optymistą, wiesz o tym, prawda? - uśmiechasz się do niego.

- Wiem, wiem.. A teraz gadaj, dlaczego Andrzej przeklina cię na każdym kroku.

- Powiedzmy, że przez przypadek wjechał mi na ambicje i troszeczkę go zjechałam - mówisz z delikatnym uśmiechem.

- Co to znaczy troszeczkę? - pyta zrezygnowany.

- Odniosłam się do ogółu i powiedzmy, że się trochę zagalopowałam. Ale wiesz, cokolwiek by nie mówił, ciebie nie miałam na myśli! - zapewniasz go.

- Powiedzmy, że ci wierzę - uśmiecha się delikatnie. - A teraz przekazuję ci zaproszenie na obiad od mojej żony, która mówi, że się za tobą stęskniła. Czyli w skrócie przygotuj się na ploty do rana.

- Mam rozumieć, że inna opcja oprócz: Oczywiście, że będę! Jak mogłeś pomyśleć, że się nie zgodzę?, nie wchodzi w grę? - pytasz z uśmiechem na ustach.

- Oczywiście, że nie - uśmiecha się. - A teraz wybacz, obowiązki trenera wzywają.

- Dziękuję! - krzyczysz za nim, gdy wychodził.

I znów wystarcza jedna wizyta, jedna rozmowa, a ty już czujesz jakby “stara” Mańka wciąż istniała, wciąż była sobą. Może ona nigdy nie znikła? Może czeka na odpowiedni moment?


***

:: Dzień drugi ::

- Długo jeszcze masz zamiar mnie śledzić? - pytasz czającego się za drzewami Andrzeja.

- Sprawdzam twoją spostrzegawczość - rzuca z uśmiechem.

- A ja myślałam, że już się ciebie pozbyłam. - wzdychasz i ruszasz znów biegiem przed siebie.

- Nie wiedziałem, że biegasz. - Siatkarz dołącza do Ciebie.

- Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz - przypominasz mu.

- Coś tam wiem. - Uśmiecha się do ciebie.

- W takim razie słucham? - ciekawi Cię, co też siatkarzyk o Tobie sądzi po wczorajszej wymianie zdań.

- Masz cięty język. Nie dajesz sobie w kaszę dmuchać. Zawsze masz swoje zdanie. Przyjaźnisz się ze Stefanem, chociaż podobno nie lubisz siatkarzy. Z jakiegoś powodu nie lubisz siatkówki, czego ja kompletnie nie rozumiem.

- Prawie dobrze - stwierdzasz.

- Prawie? - dziwi się.

- Zapomniałeś dodać, że robię świetne zdjęcia i jestem wredna - rzucasz i przyśpieszasz jeszcze bardziej tempo biegu.

Kilka minut biegu w ciszy i stajecie przed Twoim blokiem. Nie zapraszasz Andrzeja do środka, ale przewidujesz, że nie zrobi to na nim wrażenia i sam się zaprosi. Ruszasz do łazienki, by się odświeżyć i przebrać, a on wchodzi się w kuchni, nalewając wam lemoniady do szklanek. Ubierasz na siebie dżinsowe rurki i luźną bokserkę. Nie stroisz się, dzisiaj czekała Cię praca w domu, a dopiero jutro w plenerze.

- Dzięki - rzucasz w jego stronę, biorąc do ręki szklankę z napojem.

- Nie ma za co - odpowiada. - Masz jakieś gazety? - pyta z nadzieją w głosie.

- Czytujesz pisemka dla kobiet? - pytasz złośliwie. Robi naburmuszoną minę. - Fotografia, czy samochody?

- I to i to! - odpowiada i szczerzy się do Ciebie. Rzucasz mu odpowiednie magazyny.

- Masz i nie przeszkadzaj - zastrzegasz i udajesz się do salonu, by dokończyć wczorajszy projekt i obrobić zdjęcia z ostatniej sesji ślubnej.


***


:: Dzień trzeci ::

- Nawet się nie rozsiadaj! - wołasz do chłopaka ze swojego pokoju słysząc, że wszedł do mieszkania.

- A to niby dlaczego? - pyta Cię oburzony.

- Bo za chwilę jadę na sesję i przepraszam, ale samego w moim kochanym mieszkanku cię nie zostawię. Jeszcze mi go zdemolujesz! - odpowiadasz ze śmiechem.

- Jaka wiara w moją osobę! - ironizuje.

- Odpowiednia do poziomu twojej inteligencji - szczerzysz się do niego. - A teraz jeśli chcesz jechać ze mną, zbieraj się.

- A mogę? - dziwi się.

- Podejrzewam, że i tak byś za mną pojechał, więc tak. Możesz. Ale jak będziesz przeszkadzał albo rozpraszał modelkę, to się z tobą policzę!

- Dobra, dobra. Rozumiem. - Uśmiecha się w Twoją stronę i zostawiając torbę treningową w kuchni, wychodzi za Tobą z mieszkania.

Masz lekkie obawy. Jeszcze nigdy nie przyprowadziłaś kogoś na sesję i boisz się, jak to będzie wyglądało. Wolisz ciszę i spokój przy pracy, ale zdajesz sobie sprawę, że przy Andrzeju to nie jest możliwe.

- Pasy.

- Już zapinam - odrzeka siatkarz.

- I prawidłowo!

Ruszasz spod domu i spokojnie przemierzasz drogę prowadzącą na miejsce dzisiejszej sesji. Uwielbiasz pracować w plenerze. Potrafisz idealnie wpasować modelkę w otoczenie i jeszcze odpowiednio ją ubrać, by kolory do siebie pasowały. Masz głowę na karku i wiedział o tym każdy, kto z Tobą miał przyjemność pracować.

Zatrzymujesz auto na polnej drodze i wysiadasz, a Andrzej idzie za Twoim przykładem.

- To tutaj? - dziwi się. - Nie pracujesz w jakimś studio, czy coś?

- Pracuję, ale wyobraź sobie, że wolę zdjęcia z naturą - odpowiadasz spokojnie. Takie miejsca jak łąka, na której się właśnie znajdujecie, idealnie Cię uspokaja. Wdychasz do płuc leśne powietrze i napawasz się zapachem natury. Uwielbiasz takie miejsca.

Ciszę zakłóca sygnał Twojego telefonu. Wyciągasz go z kieszeni i odbierasz

Nie była to dobra wiadomość. Twoja dzisiejsza modelka się rozchorowała i nie może przyjechać.

- Zbieramy się - mówisz zirytowana do Andrzeja.

- Dlaczego?

- Obiekt do fotografowania nawalił - odpowiadasz sucho. Nie chcesz się z nim już kłócić, a wiesz, że wkurzona Mańka to kłótliwa Mańka.

- Nie nawalił. Ja tu wciąż jestem! - uśmiecha się w Twoją stronę prezentując śnieżnobiały uśmiech.

- Na poważnie? - pytasz zdziwiona propozycją siatkarza.

Chwilę później jesteś maksymalnie skoncentrowana i rozluźniona. Andrzej okazuje się bardzo dobrym modelem, a co najdziwniejsze dogadywaliście się.


***

:: Dzień siódmy ::

- Masz już te zdjęcia? - pyta podekscytowany Andrzej.

- Mam - odpowiadasz radośnie. - Za chwilę ci je prześle i będziesz się nimi mógł pochwalić na facebooku. – żartujesz

- A żebyś wiedziała, że tak zrobię! - krzyczy z kuchni, gdzie przygotowuje napoje. - Mam jeszcze tylko takie malutkie pytanie.. - zaczyna niezbyt pewny siebie. Nie zauważasz jego przejęcia.

- Tak?

- Zostaniesz naszym fotografem? - ryzykuje.


***

A więc mamy rozdział drugi. Nie wiem, czy tak sobie wyobrażałyście pobyt Mańki z Andrzejem, ale ja pociągnęłam to w tą stronę. Mam nadzieję, że się podoba ^^

Z tego miejsca pragnę pogratulować Jastrzębskiemu Węglowi, który idzie w play offach jak błyskawica, z czego ja się osobiście bardzo cieszę! :)

Myślę, że nie sprawię Wam tym wielu kłopotów, ale zmieniam nick i od tej chwili mój pseudonim artystyczny to Marianne~. 

Jak zawsze nie wiem, co jeszcze napisać, więc nie przedłużam. Do zobaczenia za dwa tygodnie! 

14 komentarzy:

  1. No.. jesten pod wrazeniem, ze w tym kierunku poszlas z opowiadaniem.
    Kocham Manke!
    Jest fantastyczna osoba i czuje, ze swietnie bysmy sie uzupelnialy.
    Andrzej wytrwaly gosc co bardzo mi sir podoba.
    Ciesze sie, ze Stefan trzyma reke na pulsie.
    Mam nadzieje, ze zgodzi sie byc fotografen w Reprezentacji.
    Pozdrawiam serdecznie. Zycze Milego Dnia Kobiet i zapraszam do siebie
    http://zastapzloscmiloscia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba się, podoba. ;)
    Końcówka była najfajniejsza. ;P Strasznie mi się tutaj osoba Andrzej podoba. Taka pewna siebie i w ogóle. ;> No i ta tajemnica Mańki! Nadal nie wiem o co chodzi i się nie mogę domyślić. ;/ Pozostaje mi tylko czekać na następny. ;)
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem, że już dosyć późno, ale miłego Dnia Kobiet, haha :*
    Bardzo ciekawy rozdział i jaki długi *--* To ja lubię! Rzeczywiście, nie tak wyobrażałam sobie ich spotkanie i powiem, że bardzo mnie zaskoczyłaś, oczywiście pozytywnie ;) Dobrze, że nie zrobiłaś od razu z tego jakiejś romantycznej opery mydlanej albo że Mańka nie wskoczyła do łóżka Wronce, bo po niektórych bloggerkach tego właśnie możnaby się spodziewać ;oo
    Andrzej jest taki fajniusi, hihi :3 Taki uparty, trochę irytujący, ale widać, że chce tylko zdenerwować Manię, że się z nią droczy, ale to wszystko z sympatii i chce też, żeby została tym fotografem! Kurczę, mam nadzieję, że się zgodzi. Nie, ja to wiem! ^^
    No i Stefan taki troskliwy ♥ Nie wyobrażam sobie naszego wspaniałego gracza i trenera w formie opiekuńczego przyjaciela fotografa drużyny, ale i tak jest cudo :)) Dobrze, że jest ktoś taki, kto wspiera dziewczynę, kiedy ta ma zły dzień. A czemu takie złe dni w ogóle ma? Z tego, co tu przeczytałam, rozumiem tyle, że coś się stało w związku z jej bratem. Wnioskuję, że mógł umrzeć albo coś, ale to mogą być tylko moje schizy, także... :P Pisz szybko, o co chodzi!
    :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jaki ty masz teraz ładny nick :D
    Ja swój prawie codziennie w reklamie słyszę :P
    Ale dobra wracając do tematu...
    Może zacznę od końca, ale co tam... Ja chcę sesję w plenerze :D A takim Andrzejem bym nie pogardziła, nawet gdyby tylko stało obok i się uśmiechał (ewentualnie ja mogę tylko stać i się uśmiechać, jak głupi do sera :P )
    Dobra teraz poważnie. No cieszy mnie to, że i Andrzej i Mańka są tacy z lekka wredni. No wiadomo, że kobieta bardziej, ale dla mnie oboje.
    A ciekawi i martwi równocześnie to, co się stało te osiem lat temu... Jakieś tam tropy mi po głowie chodzą, ale nie chcę wyprzedzać faktów, więc poczekam sobie w spokoju.
    I Stefan taki przyjacielski tutaj, ze aż miło :D
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Superrr rozdział. Ciekawi mnie dlaczego już wcześniej przyjaciele musiel wyciągać ją z dołka. Może to związane było z jej bratem. No nie wiem. Ale czekam na dalsze części tego opowiadania ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Andrzej wpadł po uszy. Mańka jeszcze wpada/

    OdpowiedzUsuń
  7. Niech w koncu ta tajemnica wyjdzie na jaw! jestem sttrasznie jej ciekawa ;p.
    Manka i Andrzej *.*
    Bardzo lubie Stefana! jest booski :).
    Pozdrawam!
    Amy ;)

    Zapraszam również do siebie ;)
    http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wow. Wow. Wow. Na tym blogu piszesz dłuższe rozdziały niż na innych Twoich także świetnych blogach, co mnie bardzo cieszy. Każdy rozdział czytam z wielkim uśmiechem na twarzy :-)
    Ach, te przekomarzanki dziewczyny z Andrzejem! Od kiedy to pan Wrona taki obeznany w doborze kolorów i w tego typu sprawach? ;d Widać, że relacje Mańki z Andrzejem się polepszają ... sesja zdjęciowa, do tego siatkarz tak często przebywa u niej w domu, a ona już na niego nie krzyczy, ani nie ignoruje go. No, no.
    " - Nie pozwolę ci się pogrążyć po raz kolejny. " - o co chodziło w tych słowach Stefana? Czyżby jakaś tajemnica, zdarzenie z przeszłości? Może coś z jej bratem? Bardzo tajemniczo.
    Fajnie, że Mańka ma kogoś takiego kim jest Stefan, ma w nim duże oparcie, zawsze może na niego liczyć, muszą się długi czas już przyjaźnić. Ale bardzo mnie zaintrygowało to, o co mogło chodzić, kiedy to dziewczyna płakała i z pomocą przyszedł jej Antiga.

    Czekam, czekam, czekam. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeprasza,ze jestem dopiero teraz, ale się nie wyrabiam czasowo...
    Męczy mnie to, że nie wiemy co się stało w przeszłości, co się takiego stało, że bohaterka nie może się otrząsnąć tyle lat. Dobrze, że ma takiego przyjaciela jak Stefan przy którym może się wypłakać.
    Mam nadzieje, że po tym czasie spędzonym z Andrzejem da się przekonać co do propozycji pracy fotografa :)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ciekawy rozdział, ale ciągle rozprasza mnie to w jakiej formie piszesz to opowiadanie oraz brak jakichś dłuższych opisów przy dialogach, bo by się przydało :P
    Czekam na nową notkę <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdążyłam zauważyć, że piszesz niezwykle długie i ciekawe rozdziały, co jest cechą nadrzędną oczywiście.
    Podziwiam Cię za talent jak i pracę włożoną w napisanie takiej ilości tekstu. Sama wiem jak to jest pisać długie rozdziały. Czasem dopada mnie taka chandra, że za żadne skarby nie mogę nic nagryzmolić.
    Pewnie już Ci to mówiłam, ale pozwól, że powtórzę to raz jeszcze - Jesteś magikiem. Tworzysz sztukę i jeśli kiedykolwiek napiszesz książkę, chcę dostać choć jeden egzemplarz.

    Zastanowiły mnie słowa Andrzeja jak i sentyment do bluzy brata. Te dwa fakty wydają się być ze sobą powiązane, ale to tylko moje domysły i przypuszczenia. Widać, że jest jej ciężko. Dobrze, że ma przy sobie kogoś takiego jak Stefan. Jest przy niej nie tylko kiedy jest dobrze, ale też kiedy jest źle.
    Mówią, że przyjaźń damsko-męska nie istnieje, a ty dałaś tutaj przykład, że te słowa są błędem. Popieram to w zupełności. Taki przyjaciel to prawdziwy skarb. Mańka ma w nim oparcie, może się wypłakać, wyżalić, pośmiać czy po prostu powygłupiać. On wciąż jest przy niej i mam nadzieję, że będą się wspierali zawsze.

    Co do Andrzeja..
    Niezłe ziółko z niego. Pisemka dla kobiet raczej by do niego nie pasowały, ale ta reakcja jaką opisałaś na słowa Mańki była niesamowita. Wszystkie teksty bohaterów są magiczne. Potrafisz rozweselić.

    Przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, iż Andrzej zostanie u niej w mieszkaniu, a tu taka niespodzianka. I wciąż żyje, gratulacje. :D

    Zastanawia mnie wciąż ta sprawa z propozycją pracy. Co wydarzyło się w przeszłości? Widocznie coś bardzo poważnego, co nie daje o sobie zapomnieć.
    Mam nadzieję, że będzie dobrze i wybrnie z tych wspomnień.
    Pozostałe rozdziały przeczytam i skomentuję jutro.
    Buziaki :*
    ~ RebelliousAngel

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle nie odpowiadam na komentarze, ale zwykle nikt nie pisze takich poematów! ^^
      Dziękuję za taką ocenę. Naprawdę nie spodziewałam się aż tak miłych słów!
      Jeśli mam talent, to sama go nie dostrzegam i lepiej niech tak zostanie. Nie lubię o sobie myśleć, że mam talent albo, że potrafię, bo wtedy wkładam w daną rzecz mniej pracy, mniej czasu, mniej siebie.
      Dziękuję, że chciało Ci się czytać i pisać tak cudowne komentarze! :**

      Usuń
  12. więc jestem i kolejny rozdział całkowicie mnie już przekonał, że to opowiadanie będzie mega wciągające! Andrzej mnie rozbraja, ale ta sytuacja ze Stefanem i Mańką kiedy to ona dała mu bluzę swojego brata trochę mnie niepokoi...czyżby coś się z nim stało? Zaczynam zdawać sobie sprawę z tego, że musi mieć jakąś mroczną tajemnicę, zła przeszłość i te sprawy, i mam nadzieję, ze dowiem się o tym czegoś więcej w kolejnych rozdziałach :)
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  13. Świetny ten rozdział! Fajnie że Andrzej nie zraził się po tym jak Mania powiedziała co myśli o siatkarzach :p
    No i ta sesja! Strasznie się cieszę, że zaczęli się dogadywać ;))
    Ona po prostu musi się zgodzić! :D

    OdpowiedzUsuń