- Andrzej? Co
ty tu robisz? - krzyczysz głośno. Za głośno. Dopiero po chwili przypominasz
sobie, że obowiązuje już cisza nocna.
Podchodzisz
bliżej i kucasz przy nim. Wygląda tragicznie. Włosy rozczochrane, oczy
czerwone, twarz straciła kolor. Wygląda jak cień człowieka. Nie wiesz, co się
stało, ale jeśli z tego powodu się upił, to musiało to być coś poważnego.
Bierzesz go pod
ramiona i stawiasz do pionu. Podtrzymując go, otwierasz drzwi i wprowadzasz do
środka. Zastanawiasz się jak człowiek może się doprowadzić do takiego stanu,
ale to bardzo poste. Człowiek ma uczucia. A uczucia to nasz najgorszy wróg lub
najlepszy przyjaciel.
- Mańka.. -
wychrypiał słabym głosem.
- Jestem tu,
Andrzej. Nie zostawię cię - odpowiadasz zgodnie z prawdą. Nie zostawiłabyś go
samego na pastwę losu. Pomimo, że na samym początku ciągle się kłóciliście,
teraz jesteście kimś w rodzaju przyjaciółmi, a przyjaciół nie zostawia się w potrzebie.
Układasz go na
kanapie. Ściągasz mu buty, przykrywasz kocem. Masz właśnie iść do kuchni, by
zaparzyć sobie mocną herbatę, która wspomogłaby Twój zmęczony umysł, ale ręka
Andrzeja Ci to uniemożliwiła. Zacisnął palce na Twojej dłoni i nie chciał
puścić.
- Nie zostawiaj
mnie, proszę.. - wyszeptał tak zbolałym głosem, że nie potrafisz mu odmówić.
Siadasz na podłodze, a dłonią gładzisz jego włosy. Czujesz jak wtula się w Twój
dotyk i to napawa Cię dumą z tego jak postąpiłaś.
Nigdy nie miałaś
w zwyczaju pomagać każdemu, kto tego potrzebował, ale teraz nie zwróciłaś uwagi
na to, komu pomagasz. Wydawało Ci się, że ludzie nie są zdolni do
bezinteresownej pomocy, a teraz sama takiej udzielasz. Oni Cię zmiękczyli.
Siatkarze sprawili, że część uczuć, które według Ciebie odeszły na zawsze,
wróciły na swoje miejsce.
Kiedy chłopak
zasnął, zostawiasz go i idziesz pod prysznic. Potrzebujesz się obmyć z
wszystkich wydarzeń dnia. Potrzebujesz oczyścić ciało i duszę, a kiedy już to
robisz, czujesz już tylko zmęczenie. Rzucasz się na swoje łóżko i przykrywasz
szczelnie kołdrą. Chwilę później już śpisz. Podążasz do krainy Morfeusza, która
oczyści Cię ze zmęczenia.
***
Czujesz zapach
świeżej kawy, zanim otworzysz oczy. Niesiona przez nieziemski zapach, wkraczasz
do kuchni, a widok jaki tam zastajesz sprawia, że otwierasz szeroko oczy ze
zdziwienia. Nie możesz uwierzyć, że ten, który wczoraj wyglądał jakby umierał,
dzisiaj przygotował dla Ciebie śniadanie i mocną kawę. Zawsze mało wierzyłaś w
ludzką umiejętność wprawiania Cię w osłupienie, ale temu siatkarzowi się to
udało.
Siadasz na
zaoferowanym krześle i spoglądasz na talerz, który przed Tobą postawił. Były na
nim dwa tosty przełożone truskawkowym dżemem. Do togo obok talerza stała
szklanka wypełniona sokiem pomarańczowym i kubek z kawą. Zabierasz się za
jedzenie, choć w dalszym ciągu jesteś w szoku.
- Dziękuję.
Było przepyszne - chwalisz go, gdy już kończysz jeść.
- Nie dziękuj.
Potraktuj to jako próbę spłacenia długu – odpowiada cicho.
- Jakiego
długu? - pytasz zaskoczona. Po raz kolejny.
- Przepraszam,
że postawiłem Cię w takiej sytuacji. Byłem nawalony jak kopara i pewnie nie
byłem zbyt przyjemny, a mimo to zajęłaś się mną. Dziękuję - mówi szczerze,
patrząc Ci prosto w oczy.
- Nie masz za
co dziękować. Przyjaciół się nie zostawia - odpowiadasz i widzisz jak w oczach chłopaka zapalają się dwa błyski.
- Przyjaciół? -
pyta z niedowierzaniem.
- A myślałeś,
że przez ten tydzień tylko udawałam, że Cię lubię? - odpowiadasz pytaniem na
pytanie.
- Myślałem, że
w ogóle mnie nie lubisz – uśmiecha się radośnie.
- Tak było. Ale
tylko na początku - śmiejesz się.
Wstawiasz
naczynia do zmywarki i idziesz pod prysznic. Zamykasz za sobą drzwi i puszczasz
wodę. Twoje myśli się rozszalały. Myślisz o wszystkim. O Stefanie. O siatkówce.
O Andrzeju. O samej sobie i zmianach, które w Tobie zaszły.
Zdajesz sobie
sprawę, że już nie jesteś tą samą Mańką. Wredną i sarkastyczną. Masz jeszcze
coś z niej, ale zmieniasz się. Nie wiesz tylko czy na lepsze, czy na gorsze.
Stefan pewnie też to dostrzegł. On się cieszy. Ma nadzieję, że Mańka sprzed
wypadku powróciła i chyba dobrze mu się wydaje. Tylko czy ty dalej potrafisz
być radosną i szczęśliwą? Czy dalej potrafisz czerpać z życia? Może i nie, ale
otaczasz się ludźmi, którzy są w stanie Ci pomóc. Jeśli tylko ich o to
poprosisz.
Myślisz również
o wypadku. Ze strachem zauważasz, że samo wspomnienie nie przynosi już bólu.
Nie otwiera starych ran. Tak jakby blizny ktoś skleił tak mocno, by nie mogły
się otworzyć po raz kolejny. Jesteś wdzięczna temu komuś.
Kiedy
wychodzisz z łazienki. Andrzej był już gotowy do wyjścia. Podziękował Ci raz
jeszcze, obdarzył promiennym uśmiechem i opuścił Twoje mieszkanie. Było Ci to
na rękę. Może i się zmieniasz, ale nigdy nie lubiłaś, gdy ktoś bez pozwolenia
wkraczał w Twoją prywatną strefę.
***
Dwie godziny później przygotowujesz się do sesji. Twoją klientką jest mało znana szerszemu światu modelka. Poleciła Cię znajoma, która wierzy, że jesteś odpowiednia do tej roboty. Nigdy nie próbowałaś swoich sił w sesjach modelingowych. Zawsze uważałaś, że to nie Twoja bajka. Ale praca jest pracą i nie warto odrzucać bardzo dobrych ofert ze względu na własne przekonania.
Wchodzisz do
studia z całym sprzętem zawieszonym na ramieniu i pewnie kierujesz się w
odpowiednią stronę. Rozkładasz sprzęt i idziesz się przywitać z resztą obecnych
osób. Wszyscy wydają się mili, ale wzrok jednego z makijażystów Ci się nie
podoba. Obrzucasz go chłodnym spojrzeniem i unosisz kpiąco brew. Stara Mańka
jednak dalej w Tobie jest i bardzo się z tego cieszysz. Chwilę później wszystko
jest gotowe. Modelka ubrana, uczesana i umalowana, gotowa do sesji. Najpierw
jednak dbasz o dobrą atmosferę i chwilę z nią rozmawiasz. Dziewczyna była
jeszcze bardzo młoda i nie miała dużego doświadczenia. Każda sesja ją tremowała
i z początku się blokowała. Mimo to, gdy już się rozluźniła robiła tak
zajebiste pozy, że Anja Rubik może się schować. Była bardzo fotogeniczna i
wiedziała czego chce. Ułatwiło to Twoją pracę.
Po pół godzinie
zdjęcia są gotowe. Wybierasz pięć najlepszych Twoim zdaniem i pozwalasz
dziewczynie ocenić resztę. Jest zachwycona. Od razu Cię o tym zapewnia, a ty
jedynie się uśmiechasz. Nie oczekujesz pochwał. Nigdy.
Pożegnałyście
się chwilę później. Modelka zapewnia Cię, że chciałaby z Tobą pracować
częściej. Zgadzasz się na następną propozycję sesji. Nie potrafisz odmówić.
***
Kilka dni
później po raz kolejny spotykasz się z siatkarzami i przedstawiasz im efekt
swojej pracy. Są zachwyceni. Co chwila słyszysz pochwały i gratulacje. Sami
stwierdzają, że muszą sobie kupić taki kalendarzyk.
Chyba naprawdę
odwaliłaś kawał dobrej roboty. Cieszysz się, że ktoś docenił Twoje umiejętności
i Twoje starania. Dużo czasu poświęciłaś na ten projekt. Kombinowałaś,
przestawiałaś, zmieniałaś.. Ale w końcu wyszło Twoje małe arcydzieło, z którego
jesteś cholernie dumna i które z cholerną przyjemnością powiesisz na swojej
ścianie.
- Teraz sesja
należy się pani fotograf! – wrzeszczy Krzysiek. - Kto się dziś czuje
fotografem? – pyta wesoło i patrzy na swoich kolegów oceniającym wzrokiem. Ty
tylko się śmiejesz. Ale kiedy podchodzi do Ciebie Mariusz Wlazły i bierze
aparat z Twoich nieruchomych rąk, zaczynasz się bać.
- Ciągnie swój
do swego - mówi tylko Mariusz, a Ty przypominasz sobie, że jego nazwiska nie
można kojarzyć tylko z siatkówką, ale i z fotografią.
Dębiejesz i po
raz pierwszy nie wiesz, co masz zrobić. Nie czujesz się dobrze przed
obiektywem. Potrafisz każdego nakłonić do porzucenia wstydu i tremy, ale samej
siebie nie.
- Ale ja.. -
jąkasz się. - Ja nie jestem fotogeniczna. Zresztą co to za pomysł? Ja jestem od
robienia zdjęć, a nie od pozowania. Oddawaj aparat! - wrzeszczysz w stronę
Mariusza. On uśmiecha się kpiąco i podnosi rękę z aparatem do góry.
Śmieją się,
kiedy podskakujesz jak zając, chcąc dosięgnąć swoją własność, ale przestają,
kiedy pokazujesz charakterek i uderzasz Mariusza z kolana w brzuch, na co
natychmiast się zgina, a Ty wyrywasz aparat.
- Ej! To nie
fair! - wrzeszczy Krzysiek.
- A kto
powiedział, że gram fair? - odpowiadasz z chytrym uśmiechem obracając się w
stronę reszty zespołu. Nie był to dobry ruch. Mariusz szybko korzysta z
sytuacji, bierze Ci ponownie aparat i zaczyna uciekać.
- Igła, kręć! -
wrzeszczy jeszcze i leci na drugą stronę boiska.
Nie czekasz na
zaproszenie. Biegniesz za nim z chęcią mordu w oczach i postanowieniem, że jak
już go złapiesz, to naprawdę gorzko tego pożałuje. Wychwalasz Boga, że
porzuciłaś pomysł ubrania jedynastocentymwtrowych szpilek, a zamiast tego
wsunęłaś na nogi wygodne trampki.
Krzyśkowi też
nie trzeba powtarzać. Bierze swój skarb, który leżał gdzieś na trybunach i lata
za Wami, kręcąc Waszą małą wojnę. Co chwila rzuca jakimś głupim tekstem, żeby
jeszcze bardziej Cię rozwścieczyć, ale ty się nie dajesz. Obierasz cel i
nie dajesz się wytrącić z koncentracji. Pomimo, że nie ćwiczysz regularnie,
zdarza Ci się odwiedzić siłownie, czy wyjść i pobiegać. Masz dobrą kondycję,
ale siatkarze nie muszą o tym wiedzieć. Udajesz więc zmęczoną i zadyszaną, a
Mariusz daje się na to nabrać i zwalnia trochę. To Ci wystarcza i przyspieszasz
na maksa. Doganiasz Mariusza, który nie może wyjść z szoku, że dał Ci się
podpuścić. Rzucasz się na niego, powalając Was oboje na podłogę. Szybo wyrywasz
aparat i robisz piękne zdjęcie, na którym widnieje cholernie zaskoczona buźka
Wlazłego.
- Teraz mam się
czym pochwalić na facebooku - rzucasz z uśmiechem i wyciągasz rękę do leżącego
Mariusza. Uwielbiasz zaskakiwać.
Śmieje się i
chwyta Cię za rękę. Chwila nieuwagi i ponownie lądujesz na nim. Nie przestaje
chichotać, więc po chwili i ty do niego dołączasz. Rechotała cała drużyna,
oprócz Krzysia, który dalej nie mógł wyjść z szoku.
Bierzesz
ponownie aparat do ręki i przybliżając odpowiednio obraz, robisz piękny zestaw
zdjęć, zaskoczonemu libero. Ocknął się dopiero, gdy światło lampy błyskowej
zaatakowało jego oczy.
- Ale jak ty
tak? - pyta ciekawie.
- A tak,
Krzysiu - odpowiadasz złośliwie. - A teraz pokaż nasz super zajebisty film! -
krzyczysz.
Zbiegli się
wszyscy. Nawet Stefan chciał zobaczyć wszystko jeszcze raz, więc z powodu braku
miejsca musieliście się przenieść do sali konferencyjnej i odtworzyć wszystko
na dużym ekranie.
***
- Panie i
panowie. Lejdi and dżentelmens. Oto przed Wami niezastąpione szoł, czyli igłą
szyte, część...? Eee, która część? Zresztą nieważne. Przejdźmy do konkretów!
Zgasły światła.
Ekran rozbłysnął kolorami, a Ty czujesz się jak w kinie. Śmiejesz się na tą
myśl i ponownie skupiasz uwagę na filmie.
Oglądając całą
scenę od początku na przemian się śmiejesz i robisz czerwona. Chłopaki zresztą
nie byli lepsi. Ich zaraźliwe śmiechy niosły się echem po całej sali i korytarzu
też. Co chwila przychodzi ktoś jeszcze i puszczacie filmik od nowa. Za każdym
razem śmiejecie się tak samo mocno.
Humory Was nie
opuszczają, więc kiedy już odpuszczacie filmik, chłopaki zaczynają opowiadać
śmieszne historie o sobie, czy swoich kolegach z kadry. Kto by przypuszczał, że
ci siatkarze to tacy kawalarze? Normalnie sypią żartami jak z rękawa. Podoba Ci
się to. Nie dasz tego po sobie poznać, ale w duszy cieszysz się, że będziesz
ich fotografem. Cieszysz się, że spędzisz z nimi cały sezon.
Chłopaki pod
groźbą dodatkowych ćwiczeń kolejno opuszczają salę. Nie ma zmiłuj. Przecież
trzeba trenować, by zostać suprehero. Siedzisz jeszcze na swoim miejscu i
czekasz aż wszyscy wyjdą. Chcesz na chwilę zostać sama i przemyśleć parę spraw.
- Ty nie
idziesz? - pyta Michał Kubiak, który jako ostatni wychodzi z sali.
Odwracasz się w
jego stronę i uśmiechasz się lekko.
- Musze
pomyśleć.
- Coś ważnego? –
interesuje się.
- Można tak
powiedzieć. Leć już, bo Cię trener zabije.
- Jak mu
powiem, że pomagałem damie w potrzebie, to mi wybaczy - mówi z pewnością.
- A widzisz
gdzieś tu damę w potrzebie? - pytasz z uśmiechem.
- A jest taka
jedna. Nie mów jej, ale ona chyba potrzebuje księcia z bajki na białym koniu -
mówi wygłupiając się.
- O nie. Ona
bardziej niż tego księcia potrzebuje białego rumaka, na którym mogłaby uciec od
zgrai rycerzów, którzy ciągle chcą jej pomagać - mówisz konspiracyjnym
szeptem, rozglądając się dookoła, jakbyś sprawdzała, czy nikogo nie ma w
pobliżu.
- Taak.. To
chyba bardziej do niej pasuje - puszcza Ci oczko i chce wyjść z sali, zostawiając
Cię samą, ale go zatrzymujesz.
- A czy nie
znajdzie się w pobliżu jakiś rycerz, który byłby chętny i potowarzyszyłby mi na
halę? - pytasz z uśmiechem.
- A jest taki
jeden - również się uśmiecha. - Pani pozwoli? - wyciąga ramię w Twoją stronę. Ujmujesz
je i razem kierujecie się na halę, skąd dochodzą już odgłosy prowadzonej
rozgrzewki. Michał odprowadza Cię do miejsca, w którym zostawiłaś swoje rzeczy,
po czym skłania się i biegiem dołącza do reszty. Siatkarze chichotają pod nosem
na wasz widok, ale Andrzej patrzy na Ciebie dziwnym wzrokiem. Nie robiąc sobie
z tego nic, machasz siatkarzom na pożegnanie, podchodzisz do Stefana, z nim
również się żegnasz i wychodzisz z budynku z uśmiechem na ustach.
***
Wsiadasz do
swojego auta i jedziesz do siebie. Parzysz sobie herbatę, ale nie możesz
usiedzieć na miejscu. Roznosi Cię energia, więc postanawiasz spożytkować ją w
odpowiedni sposób. Pakujesz do swojej starej sportowej torby top i krótkie
spodenki. Wrzucasz tam też ręcznik i butelkę wody i wychodzisz ponownie z mieszkania.
Chwilę później jesteś już pod siłownią, gdzie zamierzasz zająć na dłuższy czas
bieżnię.
- Mańka? -
słyszysz gdzieś z boku, gdy wchodzisz do budynku. Odwracasz się i widzisz
znajomą twarz.
- Gośka? -
wołasz z niedowierzaniem. - Co ty tutaj robisz? - uśmiechasz się do dziewczyny.
- Co ja tutaj
robię? Chyba co ty tutaj robisz! - śmieje się.
Przytulacie się
do siebie. Tęskniłaś za tą wariatką. Nie widziałaś jej już zbyt długo i nie
sądziłaś, że jeszcze będzie Wam dane się spotkać i tak po prostu pogadać.
Najpierw Ty zmieniasz się w odludka,
który nie chce nikogo znać, potem Gośka wyjeżdża. Kontakt się urywa, ale
przyjaźń zostaje.
- Kiedy
wróciłaś? I dlaczego nic nie mówiłaś? - pytasz.
- Niedawno.
Skończył mi się kontrakt w Norwegii i postanowiłam wrócić na stare śmieci. Poza
tym, nie byłam pewna, czy chcesz mnie widzieć - mówi niepewnie.
- Przepraszam - mówisz szczerze. - Wiesz, że wypadek Arka był dla mnie ciężkim przeżyciem,
ale nie będę na to zwalać mojego zachowania.
- Sama na twoim
miejscu pewnie zachowałabym się podobnie – mówi cicho.
- To i tak mnie
nie usprawiedliwia. Ehh. Zapomnijmy o tym, zgoda? - pytasz z nadzieją.
- Zgoda.
Przybijacie
sobie piątki i ramię w ramię wchodzicie do szatni. Ciągle gadacie, ale to nic
dziwnego, bo nie widziałyście się prawie sześć lat!
***
Wchodzisz na
bieżnie. Ustawiasz odpowiednio sprzęt, wkładasz słuchawki Ipoda do uszu,
włączasz muzykę i wciskasz start. Truchcikiem biegasz przez pierwsze dziesięć
minut, a potem podkręcasz tempo. Wskakujesz na odpowiedni poziom i już nic nie
może Cię zatrzymać. Uwielbiasz ten stan, gdy muzyka rozbrzmiewa w Twoich
uszach. Wyłączasz się wtedy i nie zwracasz uwagi na innych. Zapominasz o
ludziach wokół Ciebie, liczy się tylko muzyka i bieg. Bieganie stało się Twoim
nałogiem, odkąd jako nastolatka postanowiłaś zrzucić parę kilko. Udało Ci się
to, a od tamtego czasu starasz się regularnie biegać czy to na siłowni, czy w
terenie.
Arek byłby ze
mnie dumny. – myślisz
Faktycznie.
Byłbym.
Przez ostatnie
kilka tygodni zmieniasz się na lepsze. Nie płaczesz, nie wpadasz w depresję,
nie masz ochoty uciekać przed ludźmi. Opanowałaś swoje dzikie odruchy, według
których żyłaś zaraz po tym wypadku. Od tamtego czasu często zastanawiasz się
jak to możliwe, że Stefan dalej jest przy Tobie? Przecież nikt nie chciał mieć
z Tobą nic wspólnego. Postawili na Tobie krzyżyk. Sądzili, że już nigdy nie
zobaczą na Twojej twarzy uśmiechu. A Ty zrobiłaś im psikusa. Gdyby Cię dzisiaj
zauważyli, byliby z Ciebie dumni. Wiesz o tym. Ale nie zobaczą Cię. I nie będą
dumni. Przecież odwrócili się od Ciebie, kiedy najbardziej ich potrzebowałaś.
Dlaczego miałabyś znów chcieć ich oglądać? Przecież własni rodzice nie chcieli
Ci pomóc. Zostawili Cię samą, a Twoim jedynym oparciem był jego przyjaciel,
który wtedy był dla Ciebie tylko znajomym.
***
Sprostowanie.
Akcja jak na razie toczy się w
Bełchatowie, ale nie jest to jeszcze zgrupowanie kadry. Wiem, że mieszam, ale
jak na razie chłopaki z kadry zjechali się, by uczestniczyć w tworzeniu
kalendarza. Trenują ze Stefanem (trenerem), ale nie wszyscy powołani tutaj są.
Reszta dojedzie do Spały, gdzie siatkarze się przeniosą za niedługo. ;)
I wreszcie pojawiło się więcej
dialogów! Co Wy na to? Pojawiła się także nowa postać – Gośka. Jak na razie
jest owiana tajemnicą, ale jeszcze kiedyś o niej poczytacie.
Pomimo, że z całego serca kibicuję
Jastrzębskiemu ( i wierzę, że dzisiaj pokonają Skrę!), to chcę powiedzieć, że mocno wierzę w Sovię, która po wczorajszym meczu z ZAKSĄ została bez
jednego przyjmującego. Nie dajcie się chłopaki!
Alek wracaj do zdrowia!
PS Od spamu jest zakładka. Proszę po raz kolejny, by tam zostawiać reklamy, zawiadomienia itp.
Czekaj, czekaj...czy Arek to TEN Arek? Już wcześniej miałam takie wrażenie, że to może być on, ale myślę nieee. Więc jak to jest? ;) Oho Michał się będzie bawić w rycerza? :/ Wolę w tej roli Andrzeja niestety.
OdpowiedzUsuńAndrzej jest zazdrosny.Po prostu. Tak coś przypuszczałam że Mańka może być siostrą tego Arka. Pozdrawiam Ania.
OdpowiedzUsuńWłaśnie czy to ten Arek o którym wszyscy myślimy?
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej, na prawdę super ;)
Długi rozdział, bardzo mi się podoba;)
Pozdrawiam serdecznie;*
Andrzejek zazdrosny. W sumie pomogla mu i byc moze pomyslal sobie za duzo...
OdpowiedzUsuńBieg za Mariuszem...musialo to wygladac komicznie.
Pozdrawiam
Andrzej zazdrosny to przystojny Andrzej.
OdpowiedzUsuńCzekam na więcej.
super rozdział, widzę ,że akacja się rozkręca ,Andrzej zazdrosny,myślę ,że nie powinien , czekam na następny.pozdrawiam :*http://milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl/
OdpowiedzUsuńKurczę, najpierw już myślałam, że zamierzasz z Mańki zrobić siostrę tego znanego fotografa, Tyszki, no bo to samo nazwisko, fach i w ogóle, hahahaha. Wiem, mam wyobraźnię XD Potem, jak wspomniałaśo WYPADKU ARKA w którymś rozdziale wtecz, to tak odruchowo szybko weszłam w bohaterów i takie zaskoczenie, no bo przecież nie to nazwisko. Hmm...a może Mańka miała męża albo coś, dlatego nie nazywa się tak jak Arek?! A może po prostu będzie wielkie rozczarowanie, bo to nie TEN Arek, o którym chyba wszyscy myślą :< Pisz szybko, odsłoń przed nami tę tajemnicę! :)
OdpowiedzUsuńNo cóż, moja wielka, niekończąca się, nieograniczona, bezwarunkowa, piękna i jeszcze jakaś tam miłość do Kubiaczka sprawia, że nie potrafię się przestać uśmiechać, kiedy on ma jakąś 'akcję' z Manią. No po prostu uwielbiam Go ♥ I chciałabym, tak po cichu, skrycie, żeby to on okazał się tym jej księciem, ale wiem, że bardziej zapowiada się to na Andrzeja. Ale Wronkę też kocham, hihi :3 No cóż, takie życie - okrutne i bolesne :/ Muszę pogodzić się z tym, że Mańkę i Andrzeja coś do siebie bezapelacyjnie ciągnie i prędzej czy później wylądują...EKHEM...to znaczy - wyznają sobie miłość, of course XD
No i w końcu pojawiło się trochę informacji na temat przeszłości Mańki. Nie powiem, jestem zaskoczona. To naprawdę chodzi o TEGO ARKA?? Matko dziewczynopotrafisz zaskakiwać :). Ostatnio byłam w takiej sytuacji jak główna bohaterka i zajęłam się przyjacielem, bo przecież przyjaźń jest najważniejsza. I fajnie że Mańka po tylu latach przerwy potarfi na nowo pogadać z Gośką ;)
OdpowiedzUsuńCałuję i czekam na kolejny :*
PS.Mam takie wrażenie że między Mańką a Andrzejem coś jest.. If you now what I mean ;)
Ojoj, ktos tu chyba jest zazdrosny ;D
OdpowiedzUsuńAkcja z Wlazlym i aparatem rozwalila mnie totalnie ;D
Pozdrawiam ;*
Oj uwielbiam, uwielbiam, uwielbiam! Ogólnie wszystko! :D
OdpowiedzUsuńDziękuję za sprostowanie, bo teraz już wiem o co w tym wszystkim chodzi, tzn. o to gdzie jest to przed zgrupowanie.
Druga sytuacja, Arek to TEN Arek!? Bo jeżeli tak, to tylko jedno mi się nie zgadza. Antiga przyjacielem Gołasia?.. Ciekawie, ciekawie. ;)
Trzecia sprawa... Uwielbiam tą atmosferę panującą między Mańką, a chłopakami z drużyny. ♥
Czwarta sprawa... Wiem, że wybrałaś Michała Kubiaka na głównego bohatera, ale mi sie tutaj tak strasznie postać Andrzeja spodobała, że ojejku! :D
Tak wiem, mam spore wymagania i nie byłabym zła gdyby nagle Endrju stał się pierwszoplanowym bohaterem. ;)
Pozdrawiam,
OL. ;>
PS.
UsuńAndrzej, fajnie, że jesteś zazdrosny. Lubię zazdrośników! ♥ Oj, punktuje on sobie u mnie! :P
OL. ;>
Tak mnie zastanawia dlaczego Andrzej po spożyciu znacznej ilości alkoholu przyszedł do Mańki. Ok nie chciał być sam, ale czemu ją sobie tak upatrzył. Nie ma innych znajomych? :D No i tak w ogóle to wyczuwam mięte przez rumianek o czym świadczy scena zazdrości ;) Nurtuje mnie też sprawa Arka. Czy to ten Arek o którym myślę itp. No cóż trzeba czekać na wyjaśnienie sytuacji. Akcja z aparatem najlepsza ;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZa długi rozdział! Za długi dla mnie. Nie wiem, jak to będzie z moimi komentarzami, bo zazwyczaj nie mam czasu :D.
OdpowiedzUsuńAndrzej i Mańka *.*
oni muszą w końcu być razem! Ciekawi mnie kiedy w końcu na prawdę zacznie działać
Arek?
W sumie podobało mi się, że Andrzej jest zazdrosny...
Mam jeszcze jedną sprawę, a mianowicie to, że ja po prostu nie mam czasu na to, aby komentować Twoich rozdziałów, jeśli ty nie komentujesz moich :).
Pozdrawiam!
Amy ;)
Szukałam jakiegoś opowiadania i trafiłam na to CUDO *.* Uważam , że jest świetne. Jedno z lepszych , które czytałam :). Jedyne co mi tu przeszkadza to Wrona. Ale to ujdzie. Może przekonam się do niego. xD. Czekam na kolejne rozdziały i pozdrawiam serdecznie ;****
OdpowiedzUsuńSprostowanie wiele mi tu wyjaśniło ;)
OdpowiedzUsuńMariusz takim sprinterem? :P
Kurcze ja popieram Owocową Landrynę, żeby powiększyć w tej historii rolę Andrzeja, nawet mimo tego, że to Michał jest głównym bohaterem;)
Pozdrawiam :*
świetny :)
OdpowiedzUsuńHej :)
OdpowiedzUsuńtrafiłam na twojego bloga przez przypadek, ale nie żałuję tego.
Opowiadanie jest świetne, a twój styl pisania lekki, więc szybko się czyta.
Mam do cb prośbę; informuj mnie o nowych rozdziałach, bo chce być na bieżąco.
Pozdrawiam i weny :*
Zapraszam również do mnie. Może i tobie przypadnie do gustu moje opowiadanie: http://aquasenshi.blogspot.com/
Ta akcja z aparatem i gonieniem Mariusza była mistrzowska, no i do tego Igła kręcący to wszystko swoją jakże niezawodną kamerą! No kurczę, zaczynam jej bardzo zazdrościć, bo ona sobie może tam z nimi przebywać i w ogóle (a ja muszę czekać do lipca na mecz Polaków w Gdańsku, aby ich zobaczyć na żywo!). No, ale dobra. Andrzej przyszedł od niej napity, ale nie znamy powodu dlaczego się upił i przyszedł akurat do Mańki? ;o Arek, czyli jednak to TEN Arek..
OdpowiedzUsuńWydaję mi się i patrząc na komentarze powyżej - nie tylko mnie, że Andrzej robi się zazdrosny o naszą Mańkę! Od początku wiedziałam, że między nimi może coś być, lecz jak narazie dla dziewczyny to tylko i wyłącznie przyjaźń, lecz dla niego już chyba coś więcej :)
Spodziewałam się, że to będzie Andrzej :P strasznie mnie to wszystko wciągnęło mimo, że jak już wcześniej wspomniałam fanką siatkówki nie jestem, ale chyba polecę tego bloga koleżance, bo ona ma bzika na punkcie Wlazłego :D Ta cała sprawa z tym wypadkiem jest bardzo przykra, ale również tajemnicza, bo prawie nic jeszcze na ten temat nie wiemy. mam nadzieję, że coś się wyjaśni w najbliższych rozdziałach. Lecę dalej :)
OdpowiedzUsuń