14 czerwca 2014

9. "Until I know you understand..."

:: perspektywa Andrzeja ::

- Karol.. – szepczesz, kiedy przez drzwi do pokoju wchodzi Twój przyjaciel.
Chłopak popatrzył Ci prosto w oczy tak, abyś mógł zobaczyć w nich wszystko, co on o Tobie myśli. I nie jest to nic miłego. Wiesz jednak bardzo dobrze, że sobie na to zasłużyłeś. Sam sobie zgotowałeś taki los.
- Nie mam ochoty z Tobą rozmawiać – mówi spokojnie, biorąc bluzę leżącą na krześle i ponownie znikając za drzwiami.
- Kurwa – wyrzucasz z siebie, równocześnie uderzając ręką w drewniane oparcie łóżka.
Czujesz ból w prawej dłoni, ale nie zwracasz na niego uwagi. W tym momencie ogarnia Cię wściekłość, która przyćmiewa wszystko inne. Jesteś zły na Karola, bo nie dał Ci dojść do głosu. Jesteś zły na Kubiaka, bo ma coś, czego Tobie najwyraźniej brakuje. Jesteś zły na Mańkę, bo choć nieświadomie, zafascynowała Cię. Nic nie możesz poradzić na to uczucie. Nie jesteś w stanie nad nim zapanować ani z nim walczyć. Ono rozrywa Cię od środka. Krąży w Twoich żyłach, zmuszając Cię do działania. Ono chce, byś wszystko naprawił, ale nie masz najmniejszego pojęcia, jak mógłbyś to zrobić. Żaden pomysł nie przychodzi Ci do głowy, a to potęguje jedynie Twoją wściekłość. Masz ochotę rozwalić wszystko, co znajduje się wkoło Ciebie.
Zaciskasz dłonie w pięści i wybiegasz z pokoju. Szybkim krokiem wychodzisz na zewnątrz. Nie obchodzi Cię późna pora, nie obchodzą Cię przyjaciele, którzy coś do Ciebie mówią. Nic Cię nie obchodzi, jakbyś dostał jakiejś znieczulicy, która tłumi wszystko, oprócz coraz bardziej wzbierającej wściekłości. Nie umiesz już z nią walczyć. Nie umiesz jej powstrzymywać. Wkraczasz na tor leśnej ścieżki, którą pokonujesz codziennie rano biegiem. Nogi same przyśpieszają, aż w końcu gnasz ile sił w nogach przed siebie oświetloną ścieżką. Pokonujesz nierówności w bardzo szybkim tempie i ani myślisz zwalniać. Wydawałoby się, że możesz tak biec w nieskończoność, ale w czasie szaleńczego biegu zapomniałeś o poprawnym oddychaniu. Mięśnie zaczynają protestować o wiele szybciej niż zwykle. Zatrzymujesz się na delikatnym wzniesieniu, a z Twojego gardła wydostaje się pełen udręki jęk. Opadasz na kolana, nie mając już sił by udawać, że wszystko jest w porządku. Nic nie jest dobrze. Właśnie dotarło do Ciebie, że spierdoliłeś wszystko i nie masz już nic. Nie możesz oczekiwać drugiej szansy, ba! Nie możesz nawet oczekiwać wybaczenia, bo na nie nie zasługujesz. Słowa, które w czasie kłótni opuściły Twoje usta, były wypowiadane całkowicie świadomie. Chciałeś w tamtym momencie zobaczyć ból w oczach dziewczyny i udało Ci się to. Zobaczyłeś zbierające się w kącikach oczu łzy.

Jesteś z siebie zadowolony? Czy w końcu dotarło do Ciebie jak wielkim skurwysynem się okazałeś? Ile osób jeszcze skrzywdzisz, zanim prawda do Ciebie dotrze? Jesteś nic nie znaczącym śmieciem, a przynajmniej teraz taki jesteś. Masz okazję to jeszcze zmienić, ale czy wykorzystasz tę szansę? Zapytaj sam siebie, Andrzej. Czy jesteś w stanie się zmienić?

Odpowiedź pojawia się w Twoim umyśle szybciej, niż zdążyłeś o tym pomyśleć. Nie. Nie jesteś w stanie się zmienić. Możesz tylko brnąć dalej w kłamstwo, które roztaczasz wokół siebie z nadzieją, że nikt się nigdy niczego nie domyśli. Ale wspomnienia bolą, prawda? Ty o tym wiesz najlepiej.
Podnosisz się z ziemi i oczami pełnymi łez patrzysz na księżyc, który przebija się spomiędzy drzew. Ten widok wyzwala w Tobie coś dziwnego. Emocje, których dotąd nie znałeś, zapanowały nad Twoją duszą. Nie walczysz z nimi, ale pozwalasz im nad sobą zapanować. Dziwisz się, czując jak po Twoim policzku płyną łzy. Zawsze wmawiałeś sobie, że łzy są oznaką słabości. Że żaden mężczyzna nie powinien płakać, a teraz Twoje zasady stają się tylko mglisty wspomnieniem, które nic nie znaczy.
- Co ja najlepszego zrobiłem.. – rzucasz, ale wkoło nie ma nikogo, kto pomógłby Ci odpowiedzieć na to pytanie.
Ocierasz słone krople rękawem bluzy i, rzucając ostatnie spojrzenie na lśniący księżyc w pełni, kierujesz się z powrotem w stronę ośrodka. W głowie masz totalny chaos i nie widzisz sposobu, by nad nim zapanować. Jeszcze raz słyszysz głos swojego przyjaciela tak wyraźnie, jakby stał tuż obok Ciebie. „Nie jesteś wart niczyjej miłości.” Próbowałeś zaprzeczyć, ale nie potrafiłeś. Teraz już wiesz dlaczego. Słowa, które przyniosły Ci tyle bólu, są prawdziwe. Ty naprawdę nie zasługujesz na miłość. Po co ona Tobie, skoro nawet najgłębsze uczucie potrafisz zniszczyć? Dlaczego miałbyś kochać? Dlaczego miałbyś dostąpić tej sztuki życia? Potrafisz odpowiedzieć? Tak też mi się wydawało.
Powoli stawiasz kroki, ale i tak docierasz pod ośrodek zdecydowanie szybciej niż byś chciał. Siadasz na pobliskiej ławce i zamykasz oczy. Zastanawiasz się, co by było, gdybyś jednak potrafił nad sobą zapanować. Wiesz, że Twój niewyparzony jęzor skrzywdził już wiele osób. Zawsze wtedy obiecywałeś sobie, że postarasz się nad sobą panować, ale nigdy nic z tego nie wychodziło. A potem po raz kolejny krzywdziłeś kogoś bliskiego. Chciałbyś znów mieć czystą kartę. Chciałbyś kiedyś spojrzeć w lustro i nie widzieć osoby, która ma tyle cierpienia na sumieniu. Ale żeby tak się stało, musisz dać sobie pomóc. Musisz komuś zaufać i poprosić o pomoc, a nie umiesz się do tego zmusić.
Powoli podnosisz powieki, a Twój wzrok ląduje na zbliżającej się do Ciebie postaci. Mężczyzna ma na sobie bluzę reprezentacyjną, a na głowę zarzucił kaptur. Z dala ciężko Ci go rozpoznać, ale kiedy podchodzi bliżej, patrzysz prosto w oczy Michała Kubiaka. Tak bardzo nie chciałeś by doszło do waszego spotkania. A jednak stoi teraz przed Tobą. Masz ochotę po prostu odejść, ale wiesz, że to wiele nie pomoże. Musisz stawić mu czoło i przyjąć to, na co zasłużyłeś. Chłopak siada obok Ciebie na ławce i najwyraźniej nie wie, jak rozpocząć tą rozmowę, bo milczy. Patrzy się przed siebie i co chwilę mruży oczy. Zastanawiasz się na co czeka? Nikogo tu nie ma, więc mógłby Cię sprać na kwaśne jabłko i nie poniósłby konsekwencji. Przecież w przeszłości właśnie tak rozwiązywaliście problemu. Szybki strzał prosto w mordę i po sprawie, a teraz jest inaczej i właśnie to sprawia, że masz jeszcze większą ochotę uciec.
- Wiesz, że jesteś cholernym skurwielem i nie zasługujesz nawet na to, by Tobą rozmawiać, prawda? – odezwał się w końcu kolega z drużyny.
Milczysz. Nie musisz mu odpowiadać, bo on doskonale wie, jaka będzie Twoja odpowiedź. Dalej wpatrujesz się we własne dłonie. Podziwiasz go. Nigdy nie sądziłeś, że Michał mógłby być taki opanowany, kiedy chodzi o jakąś kobietę. Jesteś również zazdrosny, bo w końcu dostrzegasz, że Kubiak potrafi zachować spokój. I to jest to, czego Ty nie potrafisz.
- Miałem ochotę Ci obić mordę, nie myśl sobie, że nie. Ale stwierdziłem, że nie mam ochoty sobie brudzić rąk. Zawsze myślałem, że reprezentujesz sobą jakiś poziom, tymczasem okazuje się, że nawet nie potrafisz szanować kobiet. Chłopie? Co z Tobą? Kultura naprawdę nie boli.
Znów nie odpowiadasz. Trawisz usłyszane słowa i wiesz, że są prawdziwe. Szacunek. Zachowałeś się jak prawdziwy gówniarz. Niewychowany idiota, któremu zależy tylko na zaciągnięciu panny do łóżka. Właśnie tak postrzega Cię teraz połowa reprezentacji. Jako napalonego chłopaczka, któremu woda sodowa zalewa mózg.
- Nie miałeś prawa tak o niej mówić. Nie miałeś prawa się na niej wyżywać, za swoje pokrzywdzone ego. I naprawdę nie powinno Cię obchodzić z kim ona się spotyka. To jest jej życie i jej wybory. Mogę Cię zapewnić, że Mańka nie zachowałaby się w ten sposób. Zbyt wiele przeszła i wiedziałbyś to, gdybyś tylko poświęcił chwilę swojego cennego czasu, by jej się przyjrzeć. Nie zamierzam Ci teraz prawić kazań. Nie jestem Twoją matką. Ale dla własnego dobra i dla dobra całej drużyny – przeproś ją. Jedno słowo, a naprawdę w tej sytuacji pomoże.
Popatrzył na Ciebie po raz pierwszy odkąd usiadł obok. W jego oczach nie było nagany. Było to raczej puste spojrzenie człowieka, który ma już dość świata. Wstał i już miał odejść, gdy odwrócił się jeszcze przez ramię i powiedział:
- Masz rację. Zależy mi na niej. Bo dzięki niej jestem lepszym człowiekiem.
Zostawił Cię ponownie samego i z mnóstwem pytań w głowie. Nigdy byś się nie zdobył na taką szczerość, jak przed chwilą Michał. Jego postawa dała Ci wiele do myślenia. Może czas odpuścić? A może nadszedł kulminacyjny moment w Twoim życiu? Spróbuj chociaż. Musisz się przekonać, czy jest jeszcze dla Ciebie szansa na wybaczenia. Wiesz bardzo dobrze, że Marianna nie jest typem egoistycznej kobiety, która myśli tylko o swoim własnym nieszczęściu. Ona jest inna i każdemu stara się pomóc. I właśnie tego się obawiasz. Boisz się, że dziewczyna przebije się przez Twoje mury i dojrzy jaki jesteś naprawdę, a potem pozostawi samego. Nie chcesz po raz kolejny przez to przechodzić. Patrzysz za oddalającą się sylwetką i postanawiasz wszystko naprawić. Chcesz pokonać swój strach. Może to okaże się Twoją ostatnią deską ratunku?

***

:: perspektywa Krzyśka ::
Stoisz w wyjściu i przyglądasz się całej scenie. Nigdy byś nie przypuszczał, że Twój dobry kolega Cię jeszcze czymś zaskoczy, ale tak właśnie się stało. Nie wierzysz swoim oczom, ale prawda jest jedna i właśnie staje obok Ciebie.
- Widziałeś. – Bardziej stwierdza niż pyta.
- Tak. I jestem pod wrażeniem  – odpowiadasz zgodnie z prawdą. – Świat chyba oszalał. Jeden nagle okazuje się totalnym kretynem, a drugi miłosiernym Samarytaninem. I nie wmówisz sobie, że to nic niezwykłego.
- Jesteś upierdliwy, wiesz o tym? – mówi zmęczonym głosem Michał. – Nie mam zamiaru tam wracać i go przerobić na szaszłyka, więc możesz spać spokojnie. Co złego to nie ja.
- I właśnie to mnie dziwi. Kiedyś pierwszy byś się rzucał z pięściami. Czy jest coś, o czym powinienem wiedzieć? Wiesz, Krzysiu Dobra Rada nadal gdzieś tam się czai – mówisz, wskazując na siebie palcem. – I ma naprawdę wielką ochotę się pokazać.
Chłopak uśmiecha się w typowy dal siebie sposób. Ty również się uśmiechasz, bo wiesz, że dowiesz się wszystkiego prędzej czy później. Ale teraz to nie jest to ważne. Plotki nie mają znaczenia, kiedy widzisz, że Twojego przyjaciela coś trapi. Może nie zawsze możesz mu pomóc, ale zawsze możesz sprawić, by choć na chwile zapomniał o swoich własnych problemach. Taka już rola przyjaciela, a Ty wiesz o tym najlepiej. W końcu masz ich naprawdę wielu.
- Wielką ochotę, mówisz? – zmrużył oczy. – W takim razie muszę Cię rozczarować. Idę spać. – Kiwa Ci głową na pożegnanie i znika w labiryncie korytarzy.
- I tak Cię dorwę, przyjacielu. Nie musisz się o to martwić – mówisz sam do siebie.
W tej samej chwili zauważasz, że postać Andrzeja zbliża się do wejścia. Nie zamierzasz się chować, dlatego stoisz w miejscu i patrzysz na niego. Zastanawiasz się, co zrobi. Minie Cię bez słowa? Rzuci jakiś kąśliwy komentarz? Czy może obdarzy zabijającym spojrzeniem? Spodziewasz się wszystkiego, ale nie tego, że zatrzyma się przed Tobą, spojrzy w oczy i powie ciche, ale szczere: przepraszam. Zaskoczył Cię tym tak bardzo, że nie odpowiadasz. Stoisz po prostu jak słup soli i wpatrujesz się w plecy Andrzeja.
- Co z tymi ludźmi?! – pytasz sam siebie, nadal będąc w szoku.

***

:: perspektywa Marianny ::
Ciche pukanie do drzwi wyrywa Cię z drzemki. Zasnęłaś, czytając książkę. Przeciągasz się szybko i wstajesz, by sprawdzić, kogo niesie. Otwierasz drzwi i widzisz, stojącego w progu Michała. Posyłasz mu słaby uśmiech i wpuszczasz do środka. Zamykasz za nim drzwi, a potem z powrotem rzucasz się na łóżko. Zaznaczasz stronę, na której skończyłaś czytanie i zamykasz książkę, bo wiesz, że nie masz już dzisiaj siły na czytanie. Kładziesz ją na szafce nocnej, a potem kierujesz wzrok na swojego towarzysza. Wydaje Ci się zmęczony, ale to nic dziwnego, skoro nie przyjechał tutaj na wakacje, ale na zgrupowanie. Mimo wszystko w jego zachowaniu jest coś, co mówi Ci, że chłopak potrzebuje szczerej, luźnej rozmowy.
- Co się dzieje? – pytasz łagodnie, siadają po turecku twarzą do niego.
- A musi się coś dziać? – odpowiada z westchnięciem. – Nie mogę tak po prostu przyjść i pogadać z Tobą, jak z przyjaciółką?
- Możesz. I właśnie dlatego tu jesteś, przyjacielu. A teraz gadaj o co chodzi – uśmiechasz się do niego szatańsko. On wie, że mu nie odpuścisz, ale nie zamierzasz niczego z niego wyciągać. Jak będzie chciał Ci opowiedzieć, to opowie.
- Czujesz się gotowa na pierwszy poważny występ jako fotograf reprezentacji? Pierwszy mecz w lidze już za niedługo.
- Uwierz, że sam mecz mnie nie przeraża, pstrykanie zdjęć tym bardziej, ale podróż do Ameryki Południowej? I to jeszcze samolotem?  - kręcisz głową, robiąc miną przestraszonego szczeniaczka.
- Boisz się latać? – kiwasz potakująco głową. – Nigdy bym nie zgadł. Ale nie martw się, wyposażymy Cię w odpowiednich rozmiarów papierowe torebki i wszystko będzie w porządku – śmieje się.
- Zawsze jest jeszcze możliwość, że mogę zwrócić do Twojego plecaka. W końcu po co Ci ubrania? – rzucasz z przekąsem.
- W sumie racja. Nie potrzebuje się zakrywać. Nie mam się czego wstydzić – posyła Ci wredny uśmieszek. – Ale będę Cię wtedy potrzebował.
- Niby do czego? – pytasz zainteresowana.
- Ktoś będzie musiał odganiać ode mnie te hordy zachwyconych kobiet. Wybacz słonko, ale najlepiej się do tego nadajesz – puszcza Ci oczko.
- A to niby dlaczego? – śmiejesz się. – Skutek byłby dwukrotnie lepszy, gdybyś publicznie ogłosił swoją miłość do Zbyszka. Gwarantuję Ci, że miałbyś spokój do końca życia. No.. Przynajmniej z żeńską częścią świata. Za tą drugą nie biorę odpowiedzialności.
Oboje wybuchacie śmiechem. Wszelkie niechciane myśli idą w zapomnienie i teraz skupiacie się już tylko na przekomarzaniach słownych. Czasem nawet największa głupota jest w stanie poprawić skutecznie nastrój, a wy tej poprawy potrzebujecie. Ty szukasz sposobu na pokonanie swoich obaw, a Michał pragnie mentalnego odpoczynku od chłopaków. Chcąc, nie chcąc, czujecie się dobrze w swoim towarzystwie i zamierzacie to wykorzystać do własnych celów. Dziś jesteście egoistami, ale trochę egoizmu jest w życiu potrzebne. Każdy potrzebuje czasem pomyśleć tylko o sobie. O swoich własnych troskach. O swoich wyborach. O swojej przyszłości.
Minuty spędzone w swoim towarzystwie coraz bardzie uświadamiały Was w przekonaniu, że możecie na siebie liczyć. Nie wiesz, dlaczego tak się dzieje, ale tym razem Cię to nie obchodzi. Dziś postanawiasz się cieszyć, że odnalazłaś kolejnego prawdziwego przyjaciela. Coraz bardziej zaczynasz wierzyć w ludzi i to jest powód dla radości. Michał nieświadomie pomaga Ci, kiedy tego najbardziej potrzebujesz i jesteś mu za to wdzięczna. Niejeden po prostu miałby Cię gdzieś, ale on taki nie jest. Od samego początku traktuje Cię jak równą sobie, a to sprawiło, że dopuściłaś go do siebie szybciej niż innych. Chyba tylko przy nim musisz chować się za podwójną maską, by nie dostrzegł Twojej prawdziwej twarzy. Ale już tego nie robisz. Porzuciłaś swoje maski, bo on już i tak nie da się na nie nabrać. Nie, kiedy widział Cię w chwili słabości. Zobaczył Twoją wrażliwą twarz i w żaden sposób nie zaczął Cię traktować inaczej. Zachowuje się tak, jakby nic się nie stało, choć bardzo dobrze wiesz, że dla Waszej znajomości był to przełomowy moment. Pytanie tylko: jak ona się dalej rozwinie?
Co by nie było, wierzysz, że Bóg nie może być dla Ciebie aż tak okrutny, by zesłać kolejną falę bólu, odrzucenia i rozczarowania. Masz nadzieję, że los przygotowuje dla Ciebie jakąś niespodziankę, ale na razie zachowujesz się jak dziecko w ciemności. Błądzisz z wyciągniętymi rękami i próbujesz za wszelką cenę dowiedzieć się, w która stronę iść. I to właśnie jest błąd. Wydaje Ci się, że musisz znać każdy szczegół swojej przyszłości. Myślisz, że jeśli ją zaplanujesz, wszystko potoczy się szybko i przyjemnie, ale to tylko Twoja wyobraźnia. W rzeczywistości los i tak spłata Ci niejednego figla i nie ustrzeżesz się przed tym. Inaczej nie byłoby wcale niespodzianki.

_____

Hej wszystkim..
Jestem trochę przerażona, wiecie? Czytam te rozdziały i popadam w coraz większy dół, bo wiem, że teraz nie uda mi się już takich napisać. Nie umiem. Od miesięcy nie napisałam żadnego rozdziału, który mógłby się równać z tym (albo z poprzednimi). Nie wiem, dlaczego tak jest? Może po prostu straciłam gdzieś po drodze całą wenę? A może nawet serce do tej historii? Nie wiem. Ale nie zamierzam się poddawać. Myślę, że uda mi się skończyć to opowiadanie, nawet jeśli rozdziały od 10 w górę będą kompletną katastrofą. Mam nadzieję, że jeszcze znajdę zagubione serce, bo go potrzebuję. 

Wiem, że robię z Mańki takie ciepłe kluchy. Wiem. Ale życie często daje nam kopa za kopem i nic na to poradzić nie można. Niektórzy są w stanie się przed tym obronić, inni nie, a jeszcze inni rodzą sobie w zupełnie inny sposób. Dajcie szansę Mańce, by mogła odnaleźć swój własny sposób.

Dziękuję za obecność.I za komentarze. Za krytykę, za opinie. Dziękuję :*


16 komentarzy:

  1. Świetny rozdział :) Rozumiem przez co przechodzisz, ale dam ci pewną radę, która w moim przypadku się sprawdziła- postaraj się czymś zainspirować, spędzić wyjątkowo mile czas a pomysły i chęć do pisania same przyjda :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super:)) Cieszę się, że tak dobrze dogaduje się z Michałem, aczkolwiek nadal nie rozumiem wątku z Andrzejem. Mam nadzieje, że ją przeprosi i będą mogli zacząć od początku.

    Pozdrawiam, życzę weny i do następnego mam nadzieję :))

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej wiesz co? Ja tam zmiany na gorsze w stylistyce rozdziałów jakoś nie widzę więc wszystko jest w porządku :D
    Cieszy mnie ta zmiana, to zrozumienie samego siebie przez Andrzeja. Takie jego zachowanie pomoże w poprawieniu atmosfery w całej drużynie, a szczególnie samej Mance.
    Pozdrawiam :-*

    OdpowiedzUsuń
  4. W twoim stylu pisania jest coś takiego, że człowiek się od niego uzależnia. Mam nadzieję, że Andrzej się dogada z Mańką.
    Pozdrawiam
    Vea
    www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej :*, zacznę od Andrzeja. Strasznie mnie wkurza jego postawa, zachowywał się jak hipokryta i najlepiej obwiniał by wszystkich tylko nie siebie, ale w tym rozdziale pokazałaś, że w końcu uświadomił sobie, że to w nim tkwi problem. Myślę, że na jego zachowanie ma wpływ jakieś wydarzenie z przeszłości. Wierzę, że Andrzej naprawdę się zmieni i szczerze przeprosi Mańkę, za to co powiedział. A zachowaniem Kubiaka jestem równie mocno zaskoczona co Igła. Myślałam, że pobije Andrzeja a tu proszę zdecydował się na rozmowę. Cieszę się, że Misiek może liczyć na Mańkę, a ona na niego. Bardzo ważne jest, aby mieć osobę-przyjaciela, z którym możemy porozmawiać, a przede wszystkim, przy takiej osobie, możemy być sobą :)
    A Tobie kochana, życzę przypływu OGROMNEJ weny, żebyś odnalazła serce do tej historii!!!!
    Pozdrawiam i ściskam gorąco :**

    OdpowiedzUsuń
  6. świetny :D Nie podobało mi się zachowanie Andrzeja ale w tym rozdziale pokazałaś, że zrozumiał iż to w nim tkwi problem. Andrzej potrzebuje osoby która będzie go wspierać.

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj :)
    Wybacz, że tak długo nie zaglądałam, ale wiadomo co ta szkoła robi z człowiekiem, nawet czasu na nic nie ma ;/. Dobra przejdę do rozdziału :)
    Wydaje mi się, że Andrzej żałuje swoich słów, jednak tylko jedno słowo przepraszam nic nie znaczy... Nie przejdzie mu przez gardło, a nawet jeśli to jest już zużyte, więc nie wiem czy Mańka będzie potrafiła mu wybaczyć... Bo takie słowa nie powinny tak łatwo zostać mu przebaczone.
    Podziwiam Michała, ponieważ nie obił ślicznej buzi Andrzeja. Naprawdę punkt dla niego! Niektórzy tak załatwiliby sprawę, ale nie on :). To jest świetny chłopak i dobrze postąpił mówiąc to wszystko Andrzejowi, przynajmniej coś do niego dotarło. Widać, że Michał zadurzył się w Mańce, a Andrzej, jak mi się wydaje jest o nią zazdrosny? Bo jeśli tak, to naprawdę będzie musiał się wziąć w garść i zacząć walczyć o nią, a nie odstawiać takie przedstawienia...
    Nie dziwię się, że Krzysiek martwi się o Michała... Chłopak się zakochał i może to go odmieniło?
    Jeszcze pewnie Krzysiek nie jest wstanie wyjść z oszołomienia, jakie przysporzył mu Andrzej przepraszając :). Może wyjdzie na prostą.
    To miłe, że Michał przyszedł do Marianny ;). Pomógł jej się odsresować, odsunąć od natrętnych myśli... To jest przyjaciel! A może kto wie? Wyjdzie może z nich ładna para? Ale co z Andrzejem?
    Umiesz pisać dziewczyno! Opisy są cudne - ja też tak chce! Pomysły też masz ciekawe i tak trzymaj!
    Nie przejmuj się nie tylko Ty zmagasz się z brakiem weny... Chociaż już od paru dni nawet już do mnie przychodzi, ale jak jest to czasu nie ma ;/. Nie poddawaj się! Pisz dalej rozdziały, a wena sama przyjdzie w najmniej oczekiwanym momencie :). A jeśli nie to wtedy będziesz się martwić... Poczekaj jeszcze trochę! Uwierz w siebie, to pomoże.
    Pozdrawiam!
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Witaj, Kochana :)
    Wiesz, że przepięknie napisałaś perspektywę Andrzeja? <3 Naprawdę, jest cudowna. I wiesz co? Teraz, najzwyczajniej w świecie, zrobiło mi się go szkoda. Chyba w końcu zrozumiał swój błąd i wydaje mi się, że teraz już wszystko się ułoży. Choć nie będzie łatwo, to się ułoży :)
    A Michał zachował się na najwyższym poziomie :) Nie zrobił z Wrony szaszłyka XD, tylko z num kulturalnie porozmawiał :)
    Bardzo mi sie to spodobało :)
    Pozdrwaiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Dość bym powiedziała specyficzny rozdział. Andrzej zrozumiał swoje błędy i może jeszcze ma szanse na naprawę swojej przyjaźni z Mańką. Swoją drogą jej relacje z Michałem chyba wkraczają w zupełnie inna fazę. Ciekawe co z tego wyniknie. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, zaczęłam dziś czytać Twoje opowiadanie - jest przepiękne, ciekawa stylistyka, niebanalna fabuła. Mam nadzieję, że szybko pojawi się kolejny rozdział - nie mogę się doczekać!!!

    OdpowiedzUsuń
  11. Bardzo podoba mi się ta przyjaźń Mańki i Michała. A z Andrzeja to jest naprawdę straszna menda i zasługuje na porządnego kopa w d*pę! Tak dla orzeźwienia. Za to, co zrobił Mańce...Chociaż on chyba tego żałuje...i dobrze! I niech go teraz meczą wyrzuty sumienia, a ja się będę śmiała :) Chociaż może jednak Przeprosi mańkę i uda się jakoś jeszcze ich przyjaźń ocalić...Mam nadzieję, że wszystko się w życiu naszej bohaterki jakoś ułoży, bo naprawdę zasłużyła dziewczyna na trochę szczęścia po tym wszystkim.
    Nie przynudzam dłużej, bo mam jeszcze sporo do nadrobienia, więc weny życzę i pozdrawiam :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  12. Michał i Mańka coraz lepiej się dogadują i coraz więcej spędzając czasu. Piękne i mądrę indyjskie przysłowie mówi, że miłość zaczyna się od przyjaźni i kończy na przyjaźni. Oni są na nalepszej ku termu drodze :)
    Andrzej mnie jakoś ostatnio w tym opowiadaniu irytuje i sama nie wiem czem ^^
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Heeeej ;)))
    Dzięki za zainteresowanie się moim opowiadaniem: http://siostrzenica-policjanta.blogspot.com/. Na pewno powiadomię o nowych rozdziałach. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  14. Och, ja mam nadzieję, że Andrzej porozmawia z Marianną tak szczerze i że jakoś się między nimi ułoży, że będą dobrymi przyjaciółmi, bo siatkarz chyba nie ma na co więcej liczyć, prawda? Ale kto wie..? Nie jestem zbytnią sympatyczką Kubiaka, ale widać, że dzięki niemu dziewczyna jest szczęśliwa i on też, a to chyba jest najważniejsze :)

    OdpowiedzUsuń
  15. U mnie na www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl pojawiło się coś na kształt rozważań filozoficznych z Kubą Jaroszem w roli głównej.
    Zapraszam
    Vea

    OdpowiedzUsuń
  16. Kochana!
    Nawet nie strasz, że brakuje Ci weny. A może jesteś po prostu dla siebie zbyt ostra? I nowe rozdziały wcale nie są takie złe jak myślisz? Mam tylko nadzieję, że się nie wypaliłaś, albo że ta historia nie przestała Ci się podobać, bo nie wiem, co bym zrobiła gdybyś zakończyła to opowiadanie albo co gorsza porzuciła je. W ogóle zaobserwowałam ostatnio jakiś dziwny spadek formy u bloggerek. Wszyscy odchodzą! ;/ Mam nadzieję, że Ty mi tego nie zrobisz;D Bo tymi zdaniami od rozdziałem mnie nieźle nastraszyłaś. Ale masz rację, nie poddawaj się! :D

    Bardzo pozytywnie zaskoczył mnie w tym rozdziale Andrzej. Nie sądziłam, że tak szybko zacznie żałować swojego zachowania. Ale cieszy mnie, że wreszcie coś zrozumiał i że jest mu głupio. W końcu nie zachował się dobrze, sprawił Mańce przykrość zupełnie bez powodu, nie zachowywał się jak dorosły mężczyzna, a jak rozwydrzone dziecko, któremu ktoś nie dał zabawki i dlatego się wkurza. Denerwował wszystkich dookoła i nic nie pozwalał sobie przetłumaczyć. Ale z tego, co widzę wyrzuty sumienia wreszcie go dopadły i to ze zdwojoną siłą. Scena z nim mega poruszyła moją wyobraźnię. Widziałam przed oczami wraka, który nie może poradzić sobie ze swoimi emocjami i który... cierpi. Bo nie da się ukryć, że Andrzej dostał za swoje. Najgorszą karą za to, co zrobił była i jest utrata Mańki i to że prawdopodobnie zniechęcił do siebie przyjaciół. Ciężko mu będzie to wszystko odbudować i nie dziwię się, że teraz gdy wszystko zrozumiał to się załamał. Mam nadzieję, że tak jak przeprosił Krzyśka, przeprosi i resztę. Chyba już dostał za swoje i dostał nauczkę.

    Co do Marianny, chyba wreszcie staje na nogi. Pod poprzednim rozdziałem napisałam na jej temat wiele różnorodnych zdań, między innymi właśnie, że jest takimi "miękkimi kluchami" i teraz widzę, że to wreszcie ma szansę się zmienić. Przeżyła wiele, ale nie można się całe życie zadręczać w końcu trzeba dopuścić do siebie szczęście. I wydaje mi się, że to jest ten moment, moment, który wszystko zmieni. Oby! I szczerze kibicuje jej i Michałowi. Ten rozdział utwierdził mnie w przekonaniu, że rozumieją się doskonale. Nie potrzebują powodu by się przy sobie uśmiechać, nie muszą gdzieś wychodzić by się dobrze bawić. Samo ich towarzystwo jest kojące i uspakajające. Myślę, że będą doskonale do siebie pasować. A ponadto, Michał bardzo się o nią troszczy, martwi, dba. Ajajaja nie mogę się doczekać rozwinięcia tego wątku. Bo rozwiniesz, prawda?:)

    Ściskam i życzę weeeeny! Wierzę, że wróci do Ciebie;) Rozdział cudowny!:)

    A w wolnej chwili zapraszam na nowość do mnie;)

    Miłego dnia;*

    OdpowiedzUsuń