23 marca 2014

3."And I’m so dizzy, don’t know what hit me, but I’ll be alright.."



- Nie chcę o tym rozmawiać - mówisz stanowczo. Nie masz ochoty na kolejną kłótnię, a według Ciebie właśnie tym by się ta rozmowa skończyła.

- Powiedz - nakłania Cię Andrzej.

- Nic ci nie powiem. Zrozum to i skończ temat! Nie chcę się znowu kłócić! - wołasz i biegiem wpadasz do swojego pokoju. Rzucasz się na łóżko i masz ochotę już nie wstawać. Kolejny raz przypominasz sobie o zdarzeniach sprzed ośmiu lat. Nie możesz uwierzyć, że to było aż tak dawno, ale masz na to niezbity dowód. Twoja pamięć płatała Ci figle. Jeszcze dziesięć minut wcześniej dałabyś głowę, że pamiętasz każdy szczegół, a teraz kiedy pozwalasz sobie na powrót do tego felernego dnia, fakty mieszają się ze sobą, a obrazy łączą w jedno.

Odpływasz myślami do poprzedniej rozmowy ze Stefanem, kiedy mówił Ci, że jesteś gotowa, by nad tym przeskoczyć, a Ty mu nie wierzyłaś. Miał rację. Jesteś gotowa, a sam fakt, że się do tego przyznajesz sprawia, że stawiasz spory krok do przodu.

- Mańka? - słyszysz głos Andrzeja.

- Tak? - pytasz szeptem.

- Przepraszam, że na ciebie tak naskoczyłem, ale my wszyscy naprawdę chcemy, żebyś była tym cholernym fotografem. I nie chodzi o to, że robisz najwspanialsze zdjęcia, chociaż to przy okazji też, ale o to, że przy tobie czujemy się swobodnie. Znamy się tak krótko, a ty już stałaś się częścią naszego zespołu i każdy ma nadzieję, że zdołam cię przekonać.

- Tylko, że dla mnie to nie jest takie proste. To nie tak, że nie chcę z wami pracować, ale po prostu się tego boję. Ściga mnie moja własna przeszłość i nie pozbędę jej się tak szybko. Nie chcę na was ściągać swoich problemów.

- A nie pomyślałaś, że my chcemy ci pomóc?

Patrzysz na Andrzeja, jakby był kosmitą. Nie spodziewasz się takich słów.

- Nie sądzę, żeby wam się udało - odpowiadasz.

- Zbyt mało wiary w nasze możliwości! - woła z udawanym oburzeniem.

Śmiejesz się i uderzasz go w ramię.


***


Dzień sesji z siatkarzami nadchodzi niespodziewanie szybko. Pakujesz sprzęt do samochodu i ruszasz w drogę na bełchatowską halę, gdzie czekają już siatkarze.

Na parkingu czeka na Ciebie Stefan, który uśmiecha, się jak tylko Cię widzi.

- Gotowa na prawdziwe wyzwanie? - pyta wesoło.

- Wchodzę do paszczy lwa. Chyba jestem nienormalna - odpowiadasz w tym samym tonie.

- Chyba tak - szczerzy się. - Daj te torby - mówi, gdy wyciągasz z bagażnika wszystko, co potrzebne.

- Dziękuję mój rycerzu - żartujesz.

- Widzę humor dopisuje - śmieje się.

- Można tak powiedzieć - odpowiadasz radośnie.

Ruszyliście na halę ciągle się śmiejąc i dogadując sobie. To właśnie w waszej przyjaźni uwielbiasz, możesz go obrażać na wiele sposobów, ale on zawsze wie, że tak nie myślisz. Zna Cię zbyt dobrze.

Schodzicie trybunami na dół, a oczy wszystkich są skupione na Tobie. Pomimo, że na dzisiejszą sesję ubrałaś się w bardziej wygodne ciuchy, nadal robisz na mężczyznach wrażenie. Skromny warkocz, zaplatany na bok, tylko dodaje Ci uroku, a czarne rurki podkreślają Twoje zgrabne nogi.

- Witam ponownie, panowie. Gotowi do pracy? - pytasz energicznie. Ciebie samą rozpiera energia już od rana i w końcu możesz ją ciekawie spożytkować. Rozkładasz aparaty, statywy, obiektywy i inne potrzebne przyrządy i kierujesz się w stronę mężczyzn.

- Zaczynamy? - pytasz.

- Kto idzie po dzieciaki? - pyta Andrzej z tajemniczym uśmiechem na twarzy.

- Ja! - zgłasza się Krzysiek i pędem wybiega na korytarz.

- Co wy kombinujecie? - próbujesz się dowiedzieć.

- My? Nic - rozlega się chórem.

- Już to widzę. - Kręcisz głową nad głupotą chłopaków i bierzesz do rąk lustrzankę. Korzystając z chwilowego zamieszania, robisz kilka naprawdę ciekawych ujęć. Siatkarze na zdjęciach wyglądają naturalnie, choć pomaga w tym fakt, że są to zdjęcia z zaskoczenia.

Przeglądasz zdjęcia, a przez ramię zagląda Ci Bartek Kurek.

- Ej! Jaki ja słodki! - wykrzykuje, gdy widzi siebie na zdjęciu, na którym wygląda jak mały, uroczy chłopczyk.

- Cóż za skromność - komentujesz.

- Trzeba umieć docenić prawdziwe piękno - odpowiada z uśmiechem. Śmiejesz się.

- Chcesz zobaczyć prawdziwe piękno? - patrzysz na niego i lekko unosisz brwi w górę.

- Dawaj - uśmiecha się.

Przewijasz zdjęcia i włączasz na widok pełnoekranowy jedno, które podoba Ci się najbardziej.Łukasz Żygadło siedzi na kolanach Marcina Możdżonka i coś do niego mówi, ale z perspektywy, z której zrobiłaś zdjęcie, wygląda to, jakby patrzyli sobie głęboko w oczy rozmarzonym wzrokiem.Bartek wybucha śmiechem, którym zaraża również Ciebie. Po chwili wokół Was zbiera się spora grupka siatkarzy i chcą wiedzieć z czego się śmiejecie. Pokazujesz im zdjęcie, a kiedy aparat trafia w ręce Łukasza, ten chichocze i biegnie ze sprzętem w rękach w stronę Marcina.

- Cinek! Nasza tajemnica się wydała! Co my teraz zrobimy?! - wrzeszczy teatralnie i pokazuje zdjęcie Możdżonkowi.

- Mam pomysł, Łuki! Olejmy ich wszystkich i ucieknijmy do Los Angeles! Weźmiemy potajemny ślub i będziemy razem szczęśliwi do końca życia! - odrzeka entuzjastycznie Marcin.

Siatkarze chichotają jak panienki na uczcie, ale atmosferę podkręca jeszcze Piotrek mówiąc:

- Zdradziłeś mnie? - w stronę Łukasza.

Tym razem każdy śmieje się szczerze i donośnie, aż zwabiony hałasem Stefan, postanawia sprawdzić, co się dzieje.

- Mańka? Jesteś cała, czy te głupki pokroiły cię i zjadły na obiad? - żartuje.

- Nie chcę cię martwić, Stefan, ale już za niedługo pozbędziesz się dwóch graczy - mówisz siląc się na powagę.

- Kogo?

- Łukasza i Marcina - odpowiadasz

- Ich romans się wydał? - pyta zdziwiony, a wszyscy wybuchają śmiechem raz jeszcze.

- To trener wie? - dziwi się Marcin.

Show trwałoby dłużej, ale nagle na halę wpada tłum dzieciaków razem z kilkoma kobietami i Krzyśkiem, który idzie na samym końcu razem z żoną i dziećmi.Większość dzieciaków podbiega do swoich ojców, bądź opiekunów, również kobiety, które okazują się żonami lub dziewczynami siatkarzy, podchodzą do swoich mężczyzn.

- To jak? Tyle wystarczy? - pyta mnie Ignaczak, za co dostaje po głowie od żony.

- Nie sądziłam, że młode pokolenie jest takie liczne! Ale spokojnie mam wizje artystyczną - odpowiadasz

Chwilę później, kiedy już poznajesz się z dziewczynami i razem ogarniacie dzieciaki, którym tworzycie kącik do zabawy, mogliście zaczynać.

- Kto pierwszy? - wołasz.

- Ja! Mam pierwszeństwo! - krzyczy Ignaczak, łapiąc swoją żonę pod rękę  i stając na parkiecie.

- Ok. W takim razie, Krzysiu, wolisz uczyć tylko swoje dzieci, czy całe przedszkole? - pytasz.

- Pewnie, że całe przedszkole! - woła.

Ustawiasz ich w odpowiednich pozycjach, mówisz co mają robić, sięgasz po aparat i już masz robić zdjęcia, ale stwierdzasz, że czegoś brakuje.

- Pani Iwonko! - krzyczysz w stronę trybun, na których siedzi żona Igły. - Zdecydowanie zdjęcie bez pani nie istnieje!

- Ja im zepsuję ujęcie - odpowiada zaskoczona pani Ignaczak.

- Kochanie, chodź do nas i nie opowiadaj głupot! - Krzyś przyciąga żonę do siebie i całuje w policzek.

W tym samym czasie Ty robisz zdjęcie, które jest po prostu prawdziwe, szczere i piękne. Reszta idzie szybko i sprawnie. Na każdym zdjęciu jest to, co chciałaś przekazać. Nie są to żadne pozowane fotki, ale robione z zaskoczenia, dlatego nikt nie uśmiecha się sztucznie, nie patrzy w obiektyw.. Naturalność aż bije po oczach, ale właśnie o to chodzi,  żeby ukazać, że siatkarze to zwykli ludzie, którzy nie poszukują sławy ani pieniędzy.

- Dobra robota - mówi Stefan, kiedy siatkarze wraz z rodzinami udają się do domów. - Nie sądziłem, że się uda.

- Przyjemność po mojej stronie - odpowiadasz z uśmiechem.

- Zauważyłem - odrzeka z uśmiechem. - Przypominam o zaproszeniu.

- To kiedy mam się stawić na obiad? - pytasz.


***


Stoisz przed szafą i zastanawiasz się, co na siebie włożyć. Nie lubisz się stroić, ale musisz przyznać, że elegancka, czarna koszula w połączeniu z kaszmirowym sweterkiem i szarymi spodniami wyglądała na Tobie świetnie, a co najważniejsze czujesz się wygodnie. Na nogi zakładasz koturny i możesz wychodzić.

Jak zawsze przygotowujesz się w pośpiechu, ale docierasz na czas. Wchodzisz po schodach i naciskasz odpowiedni dzwonek do drzwi.

- Mańka! Boże jak ja cię dawno nie widziałam! - wykrzykuje Agnieszka, żona Stefana.

- Stęskniłam się! - wołasz, a potem z całej siły przytulasz się do blondynki. Nie widziałyście się prawie rok, choć miałyście ku temu wiele okazji. Musiałyście od siebie odpocząć, bo wiadomo, że co za dużo, to nie zdrowo.

- Ja też… Nigdy więcej takich przerw!

- Zgadzam się!

Oderwałyście się od siebie i przeszłyście do pokoju gościnnego, gdzie czeka już nakryty stół. Po chwili pojawia się Stefan z dzieciakami. Przytulasz go i całujesz w policzki młodych.

- Jeszcze kogoś się spodziewacie? - pytasz, słysząc dzwonek do drzwi.

Nie spodziewałaś się, że w progu zobaczysz Krzysia z żoną i dzieciakami, ale ich obecność wcale Ci nie przeszkadza. Wręcz przeciwnie. Cieszysz się, bo Krzyśka lubisz jak na razie najbardziej z tej całej siatkarskiej gromady.

- Czyżbym widział zaskoczenie na twojej pięknej twarzyczce? - pyta ze śmiechem Krzysiu.

- Szczerze? Nie spodziewałam się - uśmiechasz się do niego, a on przygarnia Cię ramieniem i ruszacie do salonu.

Rozmawiacie swobodnie o wszystkim. Nie czujesz się przytłoczona. Spokojnie i bez emocji reagujesz na wszelkie pytania o swoją przeszłość, czując na sobie badawcze spojrzenie Stefana. Wiesz, że prędzej, czy później zauważy zmianę, jaka w Tobie zaszła, ale masz nadzieję, że będzie to jednak później.

- Sprawdzę co z dzieciakami. - odzywasz się i wstajesz od stołu.

Kierujesz swoje kroki do sypialni, gdzie jakiś czas temu położyliście wszystkie pociechy. Sebastian i Dominika śpią jak zabici tak, jak Manoline, ale Tim leży na plecach i wgapia się w sufit. Podchodzisz do niego.

- Cześć Tim. Czemu nie śpisz? - patrzy na Ciebie, a potem z powrotem na sufit.

- Nie mogę zasnąć - żali się.

- Coś zaraz na to poradzimy - szepczesz. - Bajka?

- Tak. - Uśmiecha się i obraca w Twoją stronę.

- A więc.. Pewnego dnia, za górami, za lasami, w krainie wiecznych promieni, właśnie wschodziło słońce. Oświetliło swoimi promieniami twarz księcia Tima, który spał na wielkim książęcym łożu. Młody książę rozbudził się. Przeciągnął zaspane po śnie mięśnie i wsunął na nogi swoje książęce kapcie. Przebrawszy się w złote szaty, zszedł na dół, gdzie czekało na niego pyszne śniadanie. Po zakończonym posiłku udał się do komnaty swojego ojca, króla Alexa. Chciał, by ojciec się z nim pobawił, ale niestety Alex nie miał dla syna czasu i wyrzucił go z komnaty. Chłopiec usiadł pod ścianą i zaczął płakać. Nikt nie interesował się jego losem. Chłopiec był bardzo nieszczęśliwy, więc wyruszył w podróż do lasu. Nigdy wcześniej tam nie był. Ojciec zabraniał mu tam chodzić, by się nie zgubił. Zawsze go słuchał, ale tym razem postanowił zrobić na przekór. Wszedł między drzewa i ruszył ścieżką. Po chwili wystraszył się latającego po niebie orła i chciał wrócić do domu, niestety zgubił się. Nie pamiętał, którędy ma iść. Usiadł pod wielkim drzewem i zakrył twarz dłońmi. Bał się, że będzie musiał spędzić w tym lesie całą noc, a wtedy stałoby się najgorsze. Jak pamiętasz małego księcia budził promień słońca, ale jeśli chłopca nie będzie w łóżku, kiedy słońce wpadnie przez otwarte okno, niebo przysłonią chmury i na krainę wiecznych promieni spadnie deszcz. Będzie padało i padało, aż kraina przestanie istnieć. Chłopiec czuł, że zawiódł ojca i całą krainę. Łzy wypływały z jego oczu i skapywały na rosnący w miejscu, w którym usiadł Tim, kwiatek. Nagłe światło oślepiło go. Zacisnął mocno powieki, a kiedy je otworzył zobaczył, że obok niego stoi dziewczynka. Była ubrana w białą długą suknię. Nad jej głową jarzyła się słaby światełkiem aureola, a z pleców wyrastały mocne, białe skrzydła. Chłopiec bez zastanowienia zaufał anielicy i poszedł za nią. Już się nie bał, bo wiedział, że dziewczynka zaprowadzi go do ojca. Kiedy wyszli z lasu, Tim zauważył w oddali mury zamku i ludzi krzątających się wokół zamku.
- Pewnie mnie szukają.. - pomyślał. 
-Każdy się o ciebie martwił, książę - usłyszał delikatny głos anioła w swojej głowie. Chciał pobiec do ojca, przytulić się do niego i przeprosić za nieposłuszeństwo, ale nie chciał się rozstawać z anielicą. 
- Czy jeszcze kiedyś Cię spotkam? - zapytał w myślach, czując, że to jedyny sposób, by z nią porozmawiać.
- Zawsze jestem przy Tobie, Tim. Jestem Twoją anielic - odpowiedziała. - Muszę już znikać. Spełniłam swoje zadanie - powiedziała i rozłożywszy swoje skrzydła, odleciała na nich w górę. Tim patrzył na nią jak zaczarowany. W tamtym momencie miał tylko jedno marzenie: stać się dla kogoś aniołem.
Dwadzieścia lat później okrzyknięto Tima królem Sprawiedliwym, bo był wspaniałym przywódcą dla swoich poddanych. Stał się aniołem dla swojego ludu.

Kończysz opowieść i spoglądasz na twarz chłopca, który uśmiecha się przez sen. Pewnie widzi tam swojego własnego anioła - przemyka Ci przez myśl. Wychodzisz z pokoju i idziesz do kuchni, gdzie nalewasz sobie szklankę soku pomarańczowego.

- Masz rękę do dzieci - mówi wchodzący Krzysiek.

- Czyżbyś podsłuchiwał? - pytasz z uśmiechem.

- Może troszeczkę - również się uśmiecha.

- Lubię dzieci. Szczególnie Tima. Jest taki młody, a tak wiele rozumie. Można z nim porozmawiać jak z dorosłym. Gdyby był parę lat starszy, nie zastanawiałabym się, wyszłabym za niego.

Krzysiek się śmieje.

- Aż tak? - pyta, ciągle się śmiejąc.

- Zawładnął moim sercem jak jeszcze nikt.

- To ma mały szczęście - mruczy żartobliwie libero, uśmiechając się chytrze, ale niestety nie na tyle cicho, bo go słyszysz.

- Szczęście? Raczej pecha! - śmiejesz się.

- On Cię uwielbia, to widać. Jesteś dla niego ulubioną ciocią.

- A on jest moim ulubionym, małym rycerzem.

Igła bierze do ręki parę szklanek i posyłając Ci lekki uśmiech, kieruje się w stronę salonu. Idziesz za nim.

- A wy gdzie zniknęliście? - pyta podejrzliwie Stefan.

- Żałuję, że kiedy byłem mały, nie miałem takiej niańki jak Mańka - wzdycha rozmarzony Krzysiek, a ty śmiejesz się.

- Marianna, masz coś na swoje usprawiedliwienie? - pyta ze śmiechem Stefan.

- Tim mnie zmusił! - mówisz, ciągle się śmiejąc.

- Tylko on to potrafi. - komentuje Agnieszka.

Uśmiechasz się do zebranych, a potem mówisz, że musisz się powoli zbierać. Próbują Cię przekonać, byś została jeszcze chwilę, ale jesteś nieugięta. Jest już późno, a jutro czeka Cię wiele godzin pracy, w tym także sesja.

Bierzesz swoje rzeczy, żegnasz się z wszystkimi, obiecujesz Adze, że za niedługo wpadniesz na ploty i wychodzisz na zewnątrz. Oddychasz głęboko. Jesteś szczęśliwa. W końcu możesz to szczerze przyznać. Ruszasz przed siebie ciemną ulicą. Z uśmiechem na ustach mijasz kolejne budynki, aż dochodzisz do swojego bloku.

- Nareszcie jesteś.. - słyszysz cichy głos.



 _________

Przepraszam za spóźnienie, ale wczoraj naprawdę miałam zwariowany dzień. :)) 
Co do rozdziału, to nie jestem do niego jakoś specjalnie przekonana, ale wstawiam. Wiem, że w tych początkowych rozdziałach królują dialogi, ale to się będzie stopniowo zmieniać. Zawsze lepiej mi wychodziły opisy, a tutaj po prostu chciałam się podszkolić w dialogach i jakoś tak wyszło, że zajmują one większość rozdziałów. 
Chciałam Wam naprawdę bardzo serdecznie podziękować za to, że tutaj ze mną jesteście. Za to, że komentujecie te moje wypociny i wytykacie mi błędy. To mi jest potrzebne, bo bez krytyki niczego się nie nauczę. Dziękuję! :**
Nie lubię pisać epopei pod rozdziałem, więc do zobaczenia za dwa tygodnie. I tylko jeszcze dodam, że trzymam kciuki za moją Koksownię, bo walczą dzisiaj o trzecie miejsce LM! #goJW

13 komentarzy:

  1. Bajka przepiękna. Czyżbyś od zawsze je pisała? Jest Nią uroczona.
    Zmiana Mańki jest świetna. Stefan więcej się uśmiecha a i praca jest przyjemniejsza.
    Sesja- jestem przekonana, ze wyszła super, bo naturalne ujęcia są cenniejsze, niż ustawiane, przyszykowane obsypane wielką ilością pudru.
    Pozdrawiam Cię serdecznie i czekam na następny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;) "romans" Łukasza z Możdżonem wywołał na mojej twarzy ogromny uśmiech :) a bajka to poprostu marzenie, też chciałabym słuchać takich w dzieciństwie. I mam nadzieję że przeszłość Mańki nie przeszkodzi jej w teraźniejszości :) i oczywiście kończysz w takim momencie, że mam ochotę na więcej więcej i więcej. Chciałabym Ci jeszcze podziękować za to że odwiedzałaś mojego bloga i że historia Wiktorii i Andrzeja Ci się spodobała ;)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Hahaha... romans Marcina z Łukaszem - mistrzostwo! :D Sesja zapewne była świetna, zdjęcia również. Mańka jak widać ma świetną rękę do dzieci, a ta bajka, którą opowiadała synowi Sfefana - był piękna. Ach, i ta tajemnicza końcówka. Kto wypowiedział te słowa? czyżby przeszłość powróciła? Oj, nie wiem, więc czekam na nowy rozdział!

    [http://another-story-about-ski-jumping.blogspot.com/ - nowość]

    OdpowiedzUsuń
  4. tak bardzo piękna historia. trzeci rozdział a tak mało informacji. mnie to zachęca do częstych odwiedzin tutaj. bajka dla Tima była genialna, naprawdę. czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. No i poprawnie!!! :)) Dobrze, że Mańka zgodziła się, żeby zostać ich fotografem. Twierdzi, że niby jej przeszłość ją przed tym hamuje, a może jest wręcz przeciwnie? Może to sama Mańka się przed tym powstrzymuje, bo się zwyczajnie boi, a tak naprawdę posada fotografa tylko pomogłaby jej się odciąć od przeszłości? Nie wiem, nie wiem... Kombinuję jak głupia, ale wszystko jest możliwe ;)
    Piękna bajka, chciałabym Ci napisać ♥ Wzruszyła mnie, choć nie wiem czemu, haha.
    No i scena z tym zdjęciem Łukasza i Marcina - miazga, hahahahahaha <3 Uwielbiam chłopaków, tym bardziej, że wiem, iż z nich tacy żartownisie i jednocześnie wspaniali ludzie nie są tylko w Twoim opowiadaniu - oni tacy są naprawdę, jestem tego pewna i to jest najcudowniejsze *-* No i rozwalasz mnie tymi dialogami. Masz niesamowite poczucie humoru! :D Z przyjemnością czytam Twoje rozdziały.
    Ale za przerwanie w takim momencie to Cię po prostu ukatrupię!!! :O

    OdpowiedzUsuń
  6. I jak tu nie kochać naszych siatkarzy, skoro nawet oni na zdjęciach się "kochają" :p Polska reprezentacja nie może stracić rozgrywającego i środkowego :p Stefek będzie musiał porozmawiać psychologiczne z całą swoją bandą i przekonać ich, że takie związki też muszą być :p
    Mańka na pewno będzie dobrą matką. Jest wspaniała ciocią, co pewnie też i przy sesji bardzo pomogło :p
    Zabije za kończenie w takim momencie :pp
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :-*

    OdpowiedzUsuń
  7. Zdecydowanie w tym rozdziale numerem jeden jest romans Marcina z Łukaszem ;) Sesja wypadła świetnie dzięki dzieciom które nadały naturalności całemu projektowi.
    Marianna ma super podejście do dzieci, a bajki też opowiada całkiem ciekawe i skutecznie usypiające skoro Tim odpłyną do krainy Morfeusza. Jestem ciekawa kto to powiedział do niej "Nareszcie jesteś...". Czyżby Andrzej? ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja tam żalu do Ciebie o te dialogi nie mam. ;)
    Czego ja się tutaj dowiaduję!? Marcin z Łukaszem mają romans?! :D Akcja rozdziału. :P Myślałam, że się popłaczę ze śmiechu. Wiele do tego nie brakowało, wierz mi. ;)
    Jaka piękna bajka. *_* I od razu przypominają mi się czasy kiedy to starsza siostra wymyślała mi na noc bajki, a później, po kilku latach, ja opowiadałam je młodszej siostrze. Ale sie rozmarzyłam. ;) Szkoda, że to już nie wróci. :/
    Wracając do tematu... Świetna sesja i chciałabym, żeby taka powstała naprawdę. ;)
    Tylko ja jednego nie rozumiem... To jest zgrupowanie kadry, tak? I jest ono w Bełchatowie, czy w Łodzi? Jeszcze się nie połapałam. ;S
    Pozdrawiam,
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
  9. Prosilas, zebym wpadla, wiec jestem ;D
    Strasznie intrygujaca historia ;p
    Zgrupowanie kadry w Belku? Czemu nie! ;D
    Czyzby Wrona stesknil sie za Manka? ;> dasz rade mnie informowac? ;p na ktoryms z blogow czy cos ;d
    Pozdrawiam serdecznie ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. hej, zaczęłam pisać opowiadanie ,byłoby miło gdybyś wpadła milosc-siatkowka-nadzieja.blog.onet.pl
    p.s informuj mnie o rozdziałach u mnie ,ja na pewno będę wpadać ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Ojej :0 Bardzo się cieszę, że mnie tu zaprosiłaś, bo jest fantastycznie :) Uwielbiam blogi, gdzie kadra gra pierwsze skrzypce, a tu mam jeszcze Andrzeja pojawiającego się na pierwszym planie co już w ogóle sprawia, że kupiłaś mnie zupełnie :) A Ziomek i Marcin, świetny wątek ;p Tak w ogóle to mogłoby takich wątków być bardzooo dużo ;) No dobrze, w takim razie czekam na nowy rozdział, pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
  12. świetne fajnie, że mogłam przeczytać tak świetny rozdział :) mi się podoba :) Jak możesz to informuj mnie o rozdziałach na : http://warto-zyc-marzeniami.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Bardzo podobała mi się bajka, którą mańka opowiadała Timowi. W ogóle ten rozdział był bardzo uroczy, ta sesja z rodziną i wgl. Zastanawiam się, kto to czekał na nią na końcu rozdziału, ale pewnie przekonam się dopiero wieczorem, albo jutro bo na razie nie mam czasu. Póki co chciałabym jeszcze zaprosić cię na nowy rozdział u siebie :) http://moj-prywatny-pamietnik.blogspot.com
    Pozdrawiam i ściskam :*
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń