19 kwietnia 2014

5. “It’s time to let it go, go out and start again…”



Minęło trochę czasu. Ty się zmieniłaś. Inni się nie zmienili. Ale oni nie musieli.
Widzisz się ze swoimi rodzicami. Po raz pierwszy od kilku lat. Spotykasz ich w supermarkecie, kiedy robisz zakupy. Ale nic się nie zmieniło. Oni dalej udają, że nie istniejesz. Oni dalej nie chcą się pogodzić, z tym, co się stało. Całą winę zrzucają na Ciebie, bo przecież tak jest najwygodniej. Nie pomyśleli jak ty się będziesz czuła. Nie obchodzi ich to, bo oni nie mają już córki. Wiesz o tym ty i wiedzą również oni. Przechodząc obok nich, rzucasz cicho i kpiąco “Dzień dobry państwu!”. Matka patrzy na ciebie ostrym wzrokiem, jakim obdarowałaby każdego, kto według niej ma zadatki na przyszłego mordercę. Ale ojciec to inna sprawa. On zawsze Cię kochał. Zawsze był przy Tobie. Ale nigdy nie potrafił się sprzeciwić matce. Jest pod pantoflem i nie potrafi się spod niego wyrwać, a może nie chce? Nie wiesz tego, ale w jego spojrzeniu dostrzegasz ból. Jakby boli go to, że z niego kpisz. Jakby żałował, że zachowujecie się jak najwięksi wrogowie, a nie jak rodzina. Ale Ty już nie masz rodziny. Oni odrzucili Ciebie, ty odrzuciłaś ich. Prosta sprawa.
Nie przejmujesz się tym incydentem, ale dalej robisz zakupy. Teraz Twoje myśli zajmuje jutrzejszy wyjazd do Spały, a nie “rodzice”. Zgarniasz do koszyka wszystkie potrzebne produkty i gnasz do kasy. Jak zawsze zostawiasz wszystko na ostatnia chwilę i teraz brakuje Ci czasu, by się spakować i załatwić sprawę z mieszkaniem. W końcu nie będzie Cię ponad miesiąc. Albo nawet dwa. Nie potrzebujesz płacić za prąd, jeśli w ogóle nie będziesz go w tym czasie używać. Musisz jeszcze odebrać paszport z urzędu miasta. Naprawdę nie zdążysz.
Wracasz do domu dość szybko. Nie przestrzegasz przepisów drogowych i gnasz byle szybciej do domu. Ale kto by się tym przejmował? Przecież nie masz na to czasu.
Pakujesz walizki, do których upychasz ubrania na każdą okazję. Nigdy nie wiadomo, co się może przydać. Z przykrością zauważasz, że i tak połowę szafy musisz zostawić. Nie będziesz przecież ciągnąć za sobą czterech walizek, z czego w trzech byłyby ubrania. Denerwując się coraz bardziej znowu wszystko wywalasz na dywan i tym razem patrzysz, co z powrotem wkładasz. Odrzucasz kilka koszulek, których nie lubisz. Zostawiasz dwie pary spodni, bo przecież nie musisz mieć ośmiu par z długimi nogawkami. Pakujesz wszystkie szorty i rybaczki. Bierzesz też legginsy i dresy, bo nigdy nic nie wiadomo. Dwie sukienki również się znalazły w walizce, na wypadek, gdyby szykował się jakaś ostrzejsza impreza. Kilka koszul, dwie marynarki, szpilki, adidasy, trampki, klapki, piżama, skarpetki, bielizna, kosmetyczka i jeszcze kilka dodatków później jesteś gotowa. Mieścisz się w dwóch walizkach. Dużych walizkach, a w trzeciej masz zapakowany sprzęt.
Stawiasz je w salonie i od razu wybiegasz z domu. Wsiadasz do auta, przyciskasz gaz do dechy i z piskiem opon ruszasz, by odebrać swój paszport. Bez niego ani rusz. Na szczęście jesteś na miejscu przed zamknięciem. Teraz możesz jechać do domu i próbować załatwiać coś w sprawie mieszkania.
Kłócąc się ze swoim dostawcą energii nie zauważasz, że Stefan stoi w Twoim salonie i przygląda Ci się z rozbawieniem. Kończysz rozmawiać i mruczysz cicho pod nosem “dupek”.
- Jak zawsze wszystko na ostatnią chwilę? - pyta ze śmiechem.
Odwracasz się przestraszona, ale widząc swojego przyjaciela uśmiechasz się.
- Nigdy więcej nigdzie nie wyjeżdżam. Mam problem z zapakowaniem całej szafy - śmiejesz się. - Herbaty?
- Chętnie.
Przeszliście do kuchni, gdzie zaparzyłaś dwie herbaty i usiedliście przy stole.
- Przyszedłeś sprawdzić czy żyję? - pytasz.
- Tak. Czy Cię walizki nie pożarły. Albo kto wie? może masz Narnię w szafie?
Śmiejesz się.
- Pewnie, że tak. Idę tam, gdy mam ochotę na zimną kąpiel.
- Dobrze wiedzieć. Masz wszystko?
- Tak. Wszystko załatwione. Sprzęt mam zapakowany, a to najważniejsze.
- W takim razie nie muszę Ci przypominać o takiej małej rzeczy jak ładowarka do telefonu?
Uderzasz otwartą dłonią w czoło.
- Wiedziałam, że czegoś zapomniałam.
Chwilę później jesteś z powrotem w kuchni i wzdychasz z ulgą.
- Dzięki - rzucasz.
- Nie ma za co.
- A teraz gadaj kto Cię przysłał i dlaczego?
- Co?
- Nie udawaj. Dobrze wiem, że nie przyszedłeś, by przypomnieć mi o ładowarce.
- Przejrzałaś mnie - uśmiecha się rozbrajająco.
- Kto?
- Twój tata.
Czyli jednak Ci się nie wydawało. Męczy go ta sytuacja, ale dalej nie umie się wyrwać spod pantofla. Nagły przebłysk tęsknoty uświadomił Ci, jak bardzo tęsknisz za swoim tatą. Za osobą, której mogłaś wszystko powiedzieć. Za ojcem, który kocha swoją córeczkę.
- Dlaczego?
- Nie wiem. Prosił mnie bym sprawdził co z Tobą. Swoją drogą muszę przyznać, że Cię zaniedbałem. Gdzieś się zgubiły nasze wygłupy i wypady na ciastko.
- Ty masz dużo roboty, ja mam dużo roboty. Sam wiesz, że dla nas obu praca jest ważna. Ale od jutra chyba nie będziesz mógł narzekać na brak mojej osoby - śmiejesz się.
- Faktycznie. Dalej nie wierzę, że się zgodziłaś.
- Jakbyś miał wkurzającego Andrzeja przez cały tydzień na chacie to byś zrozumiał - wzdychasz.
- Myślałem, że się przyjaźnicie?
- Bo się przyjaźnimy, ale ostatnio się nie dogadujemy. Jest dobrze o ile nie wspominam o żadnym chłopaku. Wtedy robi się całkowicie inny.
- Może jest zazdrosny?
- Stefan.. Proszę nie dobijaj mnie. Nie mam siły na spławianie kolejnego faceta, a potem wysłuchiwanie jego jakże cennych uwag - mówisz, chowając twarz w dłoniach.
Stefan się roześmiał.
- Takie to śmieszne? - pytasz.
- Nie. Ale musisz przyznać, że jego mina, kiedy już się go pozbyliśmy, była piękna!
- Żałuję, że nie miałam wtedy aparatu - parskasz.
- Co do Andrzeja. Spróbuj trzymać go na dystans. Albo skończ przyjaźń, bo jeśli jest tak, jak mówisz, to jemu zależy na czymś zgoła innym.
Wzdychasz ciężko.
- Jeżeli tak będzie ciągle, to nigdy w życiu nie znajdę normalnego przyjaciela - żalisz się.
- A ja Ci nie wystarczam?
- Cicho siedź - śmiejesz się.

***

Otwierasz oczy i szybko zerkasz na zegar. Kiedy widzisz która jest godzina, wyskakujesz jak oparzona z łóżka i biegiem pędzisz do łazienki. Jak na złość właśnie kiedy bierzesz prysznic, dzwoni Twój telefon, ale zanim do niego dobiegasz, natarczywy ktoś już się rozłącza. Naprawdę szczęścia Ci dziś nie brakuje. Wracasz do przerwanej czynności i masz gdzieś, że telefon dzwoni po raz drugi.
Biegniesz do kuchni i szybko robisz sobie jakieś kanapki na śniadanie. Popijasz je sokiem pomarańczowym, a potem szybko narzucasz na siebie ubrania. Patrzysz na telefon i oddzwaniasz do Andrzeja, który się do Ciebie dobijał.
- Co chciałeś? - pytasz dość miło jak na Ciebie.
- Sprawdzam czy się już obudziłaś - rzucił lekko, wręcz żartobliwie, a w Tobie się zagotowało.
- Już nie śpię, cześć - rzucasz i rozłączasz się.
Wkurzało Cię takie zachowanie, ale dzisiaj w ogóle wkurzało Cię wszystko. Wstałaś lewą nogą. Pakujesz podręczne rzeczy do torebki. Zabierasz kluczyki od auta. Narzucasz na ramiona kurtkę. Bierzesz walizki i wsadzasz je do auta. Zostało Ci trochę czasu, więc jeszcze raz sprawdzasz czy wszystkie okna są pozamykane, czy wszystkie sprzęty są odłączone od prądu i dopiero wtedy zabierasz torebkę i ruszasz pod Bełchatowską halę.
Nie byłabyś sobą, gdybyś czegoś nie zapomniała. Jesteś w połowie drogi, ale zawracasz i wracasz do mieszkania po paszport. Specjalnie zostawiłaś dokumenty na widocznym miejscy, jednak nawet to nie sprawiło, że je wzięłaś. Wciskasz gaz do dechy, w duchu dziękując Bogu, że o piątej rano na drogach nie ma wielkiego ruchu. Wpadasz szybko do domu. Chwytasz paszport i w mgnieniu oka jesteś w samochodzie. Nie zważasz na znaki drogowe, na nadmierną prędkość. Nie miało to teraz znaczenia. Nie możesz się spóźnić. Nie dziś.
Piętnaście minut później jesteś na miejscu. Wzdychasz z ulgą widząc, że autobus jeszcze stoi, a siatkarze jeszcze do niego nie wsiedli i rozmawiają w grupkach. Parkujesz i bierzesz się za wyciąganie lekko przyciężkich walizek z bagażnika. Stawiasz je na ziemi, by upewnić się, że zamknęłaś prawidłowo auto. Kiedy odwracasz się z powrotem, przed Tobą stoi Michał Kubiak i uśmiecha się czarująco.
- Czy pewna dama nie potrzebuje jakiegoś rycerza, który zatroszczy się o jej walizki? - zapytał wesoło.
- Dama na pewno by sobie poradziła, ale skoro rycerz tak ładnie prosi, to nie będzie mu odmawiać.
Uśmiecha się i łapie za uchwyty dwóch większych walizek, Tobie zostawiając najmniejszą i najlżejszą z nich.
- O dziewczyno. Wpakowałaś całą szafę razem z półkami? - śmieje się.
- Nie. Tylko połowę. No i jeszcze musiałam wziąść jakieś lustro, a że jego rama jest z prawdziwego drewna, no to już nie moja wina - odparowujesz ze śmiechem.
Kręci głową i zajmuje się wrzucaniem Twoich bagaży do autobusu. Chwyta sprzęt i udaje, że chce go wrzucić do środka.
- Ej! Stop!
- Co? - odwraca się i uśmiecha.
- To jest sprzęt! Jak nim rzucisz to Ci coś wyrwę! - wołasz.
- Na przykład? - pyta zaczepnie.
- Lista jest całkiem długa, ale nie będę wymieniać tutaj. Wiesz, nie chcę zgorszyć dzieci - szepczesz.
- Widzisz tu jakieś dzieci? - kpi.
- Co najmniej jedno lata jak oszalałe z kamerą w ręce i jak go dobrze znam, właśnie nas nagrywa - kręcisz głową z rozbawieniem.
- Ej! Igła!Ona Cię nazwała dzieckiem! - drze się Michał.
- Co?! Mańka! Jak mogłaś mnie tak skrzywdzić? - pyta płaczliwym tonem Krzyś, który w setną sekundy znalazł się przy Was.
- Krzysiu. Przecież to był komplement. Właśnie pochwaliłam tą Twoją nową maseczkę, która rzeczywiście działa cuda - szczebioczesz.
- Też to zauważyłaś? - pyta z nadzieją. - W końcu znalazł się ktoś, kto inteligencją dorównuje mi. - Wzdycha teatralnie i puszcza Ci oczko. Śmiejesz się. Chwilę później odchodzisz od autobusu z Igłą, którego ramię znajduje się wokół Twojej szyi, a sam zainteresowany mówi Ci do ucha głupie kawały. Chichoczesz jak głupia, a reszta patrzy na Was z politowaniem. Nie zwracacie na nich uwagi, bo przecież była wczesna ranna godzina i nie warto sobie żałować śmiechu.
Nie odwracasz się, aby spojrzeć na Michała. A szkoda, bo on patrzy jak oddalasz się z Igłą i uśmiecha się swoim najpiękniejszym uśmiechem, który jest zarezerwowany tylko i wyłącznie dla najważniejszych osób. Jeszcze o tym nie wiesz, ale możesz czuć się zaszczycona. Właśnie zyskujesz przyjaciela, który zawsze Ci pomoże, nigdy nie opuści i będzie wspierał, dopóki mu na to pozwolisz. Prawdziwy skarb.
W autobusie siedzisz obok Andrzeja. Po kilkunastu minutach chłopak stwierdza, że jest mu niewygodnie i idzie na tyły autobusu, gdzie jest jeszcze ciaśniej. Nie rozumiesz mężczyzn. Jeśli chciał pójść do kumpli, zamiast siedzieć z Tobą, mógł Ci powiedzieć, a nie robić wymówki.
Bez Andrzeja jest spokojniej, a to sprawiło, że zmęczenie dało o sobie znać i prawie zasypiasz.
- Mogę się dosiąść? - słyszysz szept, gdzieś koło ucha.
Patrzysz w górę, ledwo opanowując opadające powieki. Uśmiechasz się do Michała.
- Pewnie, Kubi. Siadaj.
Starasz się w jakiś sposób rozbudzić, ale nic nie skutkowało. Oczy zamykają się co chwilę, a ty z uporem maniaka je otwierasz.
- Śpij. - szepnął Ci do ucha Michał.
Poklepał swoje ramię ręką, a Ty bez wahania kładziesz na nim swoją głowę. Z uśmiechem na ustach zapadasz w drzemkę. Było Ci wygodnie, jak na autobusowe standardy. Oczywiście dużą w tym zasługę miało ramię chłopaka, które upodobałaś sobie na poduszkę. Budzi Cię lekkie szturchnięcie. Otwierasz zaspane oczy i je przecierasz, zapominając, że w ten sposób na pewno rozmażesz makijaż. Ze zdziwieniem stwierdzasz, że dalej leżysz na ręce przyjmującego. Szybko siadasz na swoim własnym fotelu i posyłasz mu przepraszające spojrzenie. On tylko się uśmiecha ironicznie. Nie wiesz o co mu chodzi.
- Wiesz, jak dla mnie wyglądasz uroczo, ale Ty pewnie tak nie sądzisz. - śmieje się.
Szybko sięgasz do swojej torebki. Zanurzasz w niej rękę prawie do ramienia, ale nie możesz znaleźć przedmiotu, którego potrzebujesz w tej chwili jak ryba wody, jak roślina tlenu, jak człowiek miłości… W końcu znajdujesz. Szybko spoglądasz w taflę małego, kieszonkowego lusterka, które zawsze przy sobie nosisz. Widok Cię przeraża. Zaczęłabyś wrzeszczeć, gdybyś nie zdawała sobie sprawy, że w autobusie są osoby, które pragną ciszy i spokoju. Cały tusz i kredka do oczu rozmazane po twarzy. Wyglądasz jak żołnierz idący na wojnę! Ale musisz przyznać Michałowi rację. Kiedy się uśmiechasz, wyglądasz naprawdę słodko.
- Może zostawię to tak i będę straszyć chłopaków jak już dojedziemy? - pytasz szeptem.
- Jak się któryś obudzi i Cię zobaczy to będzie wrzask na całą Spałę. - śmieje się. - Będą mieli koszmary do końca sezonu!
- Taka pokusa.. - wzdychasz.
Niestety nie chcesz, by ktokolwiek oglądał Cię w takim stanie. Wyciągasz z torebki chusteczki do demakijażu i przemywasz oczy, zmywając cały makijaż. Kątem oka widzisz, że Michał patrzy zdziwiony. Powinien wiedzieć, że kobieta ma w torebce wszystko, czego może potrzebować. Wyciągasz tusz i lekko przeciągasz szczoteczką po rzęsach. Tyle wystarczyło. Nie zamierzasz przypominać wytapetowanej dziuni. Znów nurkujesz w torebce, ale tym razem wyciągasz miniaturową szczotkę do włosów i przeczesujesz nią swoje brązowe fale. Przez sen lekko się skołtuniły. Ogarniasz w lusterku całą swoją osobę i stwierdzasz, że wyglądasz jak człowiek. Ostatni raz wkładasz rękę do torebki. Wyciągasz paczkę zielonych orbitek.
- Gumę? - pytasz z uśmiechem wciąż zdziwionego Michała.
- Dzięki. - Podajesz mu paczkę. - Mogę twoją torebkę? - pyta. Zdziwiona patrzysz na niego jak na kosmitę. - Wiesz, może jak pogrzebie to znajdę jakieś dobre pisemko?
Śmiejesz się.
- Możesz próbować - podajesz mu swoją najcenniejszą rzecz.
Chwilę później słyszysz jak wciąga powietrze. Nie musisz na niego patrzeć, by wiedzieć, że zachwyca się właśnie magazynem o motoryzacji, który znalazł.
- O cholera. Czy ty tam masz jakieś połączenie bezpośrednie z hipermarketem, czy co? - zapytał wyraźnie zszokowany.
- Jestem kobietą.
I to była odpowiedź na wszystkie pytania.


***
Pół godziny później cały autobus szalał. Igła latał z kamerą, chociaż ciągle się dziwisz, jakim cudem wymija wystające kończyny siatkarzy? Widać lata praktyki. Winiar zapodawał hiciory ze swojego bomboxa, Andrzej z Karolem wygłupiali się, gdzieś na tyłach, a reszta śpiewała.
Kiedy dojeżdżacie, każdy jest w dobrym nastroju. Spała wita Was ciepłym i słonecznym początkiem dnia. Oddychasz świeżym powietrzem i przyglądasz się chłopakom, którzy uśmiechają się radośnie na widok ośrodka. Spędzają tu większość sezonu reprezentacyjnego, więc nic dziwnego, że się przyzwyczaili. Sama jesteś pod wrażeniem.
Recepcjonistka szybko uporała się z rozdaniem pokoi, a w między czasie rozmawiała z chłopakami. Widać do niej też się przyzwyczaili.
Andrzej pomógł Ci wziąć walizki i ruszyliście na swoje piętro, by choć trochę odpocząć. Sama nie wierzysz w to, że ktokolwiek pójdzie spać. Teraz się już nie opłacało. Ale oddałabyś rękę za prysznic. Potrzebujesz się odświeżyć. Teraz, już, natychmiast.
Wchodzisz do pokoju, chwytasz leżący na półce biały, puchaty ręcznik i gnasz do łazienki. Ciepła woda zmywa z Ciebie zmęczenie i resztki snu. Owijasz się ręcznikiem i otwierasz drzwi. Ruszasz po świeże ubrania, kiedy zauważasz, że na Twoim łóżku siedzi Andrzej.
W tym momencie nie patrzysz czy to Twój przyjaciel, czy nie. Patrzysz na niego zimnym wzrokiem. Wskazujesz palcem drzwi.
- Wypad! - krzyczysz.
Posłusznie podszedł do drzwi, ale zanim wyszedł, rzucił Ci uśmiech, który powala miliony dziewczyn na kolana. Ciebie nie.

______


Jak czas szybko płynie. Jutro już Wielkanoc, więc życzę Wam wspaniałych, radosnych, rodzinnych świąt oraz baaaardzo mokrego dyngusa! :D

I znowu nie wiem, co tutaj napisać, ale dziękuję Wam za każde wyświetlenie, za każdy komentarz, za każdy nawet najmniejszy przecinek. Jesteście najlepsze! <3 I równocześnie proszę, aby każda czytelnicza komentowała. Dla Was to tylko chwila, kiedy napiszecie, że Wam się podoba albo nie, a ja wiem, że jesteście i wiem nad czym muszę pracować.
xoxoxo


18 komentarzy:

  1. Przepraszam, że wcześniej nie komentowałam, ale zawsze czytałam Twoje rozdziały. Przede wszystkim bardzo podoba mi się sposób, w jaki piszesz. Jest taki bezpośredni, bardzo wciąga.
    Rozdział jak zawsze świetny, akcja się rozwija, więc czekam na kolejny :)
    Wesołych świąt ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. hmmm... na początek życzę Ci Wesołych Świąt i mokrego dyngusa. Wiele radości z życia i przede wszystkim wspaniałych emocji siatkarskich, których w tym roku napewno nie zabraknie :)))

    Co do rozdziału to świetny, z resztą jak i poprzednie ;D Komentuję dopiero teraz, ale czytałam wszystkie, do następnego pozdrawiam ;**

    OdpowiedzUsuń
  3. Rodzice.... tatko ma wyrzuty sumienia a mama najchętniej wyrzucilaby z pamieci corke....
    Stefan swietny człowiek.
    Kubiak.... mhm... przyjaciel...oby niedługo ;)
    Wesolych ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda że relacje z rodzicami tak się ułożyły no ale widocznie tak miało być. A takiego przyjaciela jak Michał chciałabym mieć bardzo :))
    Wesołych Świąt ;**

    OdpowiedzUsuń
  5. Kurcze żal mi jej, bo stała się kozłem ofiarnym. Rodzice obwiniają ją za śmierć syna, a właściwie mama, bo jak widać tata szuka z nią jakiegoś kontaktu, ale będąc pod pantoflem wiele nie może. Tak swoją drogą to mnie wkurzają tacy mężczyźni, bo jak dla mnie są mało męscy dajć się tak podporządkować we wszystkim kobiecie. Są jakieś granice, których żadna ze stron nie powinna przekraczać.
    Stefan to świetny przyjalciel, Michał na takiego wyrasta, ale czy chce być tylko przyjacielem? Jeżeli kimś więcej to chyba ma konkurenta w postaci Wrony ;)
    Mokrego dyngusa! ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Dopiero nadrobiłam Twojego bloga ;)
    Baaaaaaaaaaaaardzo mi się podoba :D
    Lubię czytać opowiadania z siatkarzami w roli głównej :)
    Hmmm... Jestem ciekawa, czy między Mańką a Kubiakiem narodzi się jakieś większe uczucie...? ;)
    Pożyjemy, zobaczymy :D
    Pozdrawiam Cię serdecznie i życzę wspaniałych świąt :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Stefan świetny przyjaciel :)
    Mam nadzieję, że jednak ułoży się wszystko z rodzicami
    Rozdział bardzo,ale to bardzo nowy
    Czekam na next
    pozdrawiam
    Aqua :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo Cię przepraszam, że dopiero teraz się zjawiam, ale święta zobowiązują ;)
    Na początku muszę się odnieść do tego początkowego wątku w rozdziale. Nie dość, że Mańka straciła kogoś tak ważnego, to jeszcze teraz, gdy potrzebuje wsparcia najbliższych, którzy przecież, do cholery, jej pozostali, oni ją odrzucają - ba! - jeszcze na dodatek obwiniają o śmierć syna. Jak można uważać własną córkę za morderczynię, no jak?! Nie rozumiem ich, a raczej jej matki, bo jak widać to ona tutaj ma największy udział w obarczaniu Mani winą. Ja potrafię sobie wyobrazić, jakie to musi być ciężkie dla rodziców - utrata dziecka, ale to w żaden sposó nie usprawiedliwia tego, że rodzice starają się pozbyć chociaż trochę wyrzutów sumienia, które przecież zawsze się pojawiają, a wzamian przerzucają je na kogoś innego. Wiadomo, że tak jest najłatwiej, ale przecież, kurczę, pozostało im jeszcze jedno dziecko i to nim powinni się zainteresować, mimo wszystkich jego błędów.
    Tutaj właśnie zauważamy taką typową sekwencję, według której coraz częściej trzymają córki na dystans, to one są tymi złymi, a zachowanie ojców pasuje idealnie do stwierdzenia "córeczka tatusia". I jeszcze to, że tatuś jest 'pod pantoflem' matki...to takie typowe i jednocześnie bardzo denerwujące, że mężczyzna nie potrafi się postawić, nawet własnej żonie! Przecież to taka słuszna sprawa, tu chodzi o jego córkę! Nie rozumiem tego faceta, chociaż pewnie żona aż tak owinęła go sobie wokół palca i wzbudziła w nim wyrzuty sumienia, że teraz on nie chce się jakoś szczególnie jej narażać. A szkoda...powinien wesprzeć Mańkę. Chociaż już widać, po tej sytuacja ze Stephanem, że coś działa, że martwi się o nią, troszczy, choć na razie dyskretnie.
    A swoją drogą muszę napisać, że Antiga rozwalił mnie swoim poczuciem humoru i żarcikami, i tym jasnowidzeniem :D ♥ Poznaję go od drugiej storny, nonono ;d
    W końcu, w końcu, w końcu!!!!!! W końcu czytam opowiadanie, w którym główna bohaterka nie jest ślepa, haha. I od razu wyjaśnienie: na każdym blogu, który do tej pory czytałam, kobiety nigdy nie zauważały, że nowo poznany mężczyzna ewidentnie się w nim zadurzył. Tu wprawdze Mańka smaa nie do końca do tego doszła, ale przynajmniej nie sprzeczała się uparcie ze Stephanem, tylko zaczęła słusznie martwić się o swoją przyjaźń z Andrzejem. A przecież to nic złego - to nie jest przejaw jej egoizmu, że potrafi zauważyć, iż komuś na niej zależy. Dobrze, że sobie to uświadomiła, bo jeśli rzeczywiście zależy jej na stosunkach czysto przyjacielskich z Wronką, to musi zacząć jakoś działać. Chociaż nie wydaje mi się, by tak było... :P
    No i mój Kubi! ♥ Boże, uwielbiam Cię za jego postać, kocham wręcz! On jest tutaj taki rozczulający, wspaniały, cudowny, pomocny, ciepły, zabawny i w ogóle MUA *---* Taki przyjaciel to skarb w najczystszej postaci, dlatego strasznie zazdroszczę Mani. Aczkolwiek w tym przypadku również nie wydaje mi się, by Michałowi zależało tylko na przyjaźni. Może się mylę, ale zapewne Mania również i jemu zawróciła w głowie, choć jeszcze nie do końca zdaje sobie z tego sprawę. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. A ciekawe co Wronka od niej chciał, chyba że to była taka przyjacielska wizyta z nudów. Stefan co ona by bez niego zrobiła. Ciekawe c się tak naprawdę stało te kilka lat temu że wszyscy się od niej odwrócili. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. zapraszam :) http://strefa-id.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie zazdroszczę Mańce relacji z rodzicami. Głównie z matką, bo co do jej ojca to idzie się o niego jeszcze przekonać. Ach, jak ja chciałabym mieć takiego przyjaciela jak Stefan. Zawsze doradzi, porozmawia, pocieszy :)
    Hmm.. Kubiak w roli przyjaciela? Może narazie, ale ciekawa jestem czy z czasem się to nie zmieni, cooo? :P Tak coś mi się wydaję, ale będę czekała na Twoje wyjaśnienie w kolejnych rozdziałach.
    Haha, no tak. Prawdziwa kobieta - wszystko w jej torebce się znajdzie. Michał się zdziwił, że miała tam płyn do demakijażu i jakąś gazetkę o motoryzacji? Oj, to jeszcze nie wszystko - o czym na pewno będzie miał okazję się przekonać.
    Jeju, czytając ostatnią część, że tak to nazwę, rozdziału i kiedy było, że Andrzej siedział na jej łóżku, pomyślałam, że przydzielili im razem pokój, ale jednak nie. Chociaż zapewne byłoby bardzo ciekawie, oj tak! :D

    OdpowiedzUsuń
  12. Hej kochana!
    Znalazłam wreszcie chwilkę czasu i nadrobiłam twoje rozdziały. A teraz czas na solidny komentarz.
    A więc.

    Opowiadanie mi się bardzo spodobało!:) Ważnym motywem jest tu przyjaźń, jaką chłopaki darzą Marianne i siebie nawzajem. Pokazałaś ich jako osoby przesympatyczne, skore do nawiązywania nowych znajomości, a przy tym niesamowicie przyjacielskie i mimo sławy i pieniędzy - niezapatrzone w siebie. To bardzo mi się podobało! Chłopaki są weseli, szaleni, skorzy do żartów. Spełniają swoje marzenia i to daje im satysfakcje. A poza tym mają swoje rodziny, które kochają najmocniej na świecie. Pomysł z kalendarzem był nieziemski! I to wykonanie... Takie naturalne i niewymuszone. Jestem pewna, że sama bym taki kupiła. Wieje oryginalnością na kilometr, a ona w pracy fotografa jest nadzwyczaj potrzebna, więc punkt dla Mańki. Ogólnie zastanawiam się, co ona ma takiego w sobie, że chłopaki tak szybko ją przyjęli do zespołu. Od razu wzbudziła w nich jakieś pozytywne odczucia, mimo że czasami była wręcz chamska. Zdziwiło mnie to bardzo. Ale dobrze, że stało się tak jak się stało, bo tworzą teraz świetną grupę.
    W sumie teraz mi tak na myśl przyszło, że może Andrzej od początku się w niej podkochiwał i dlatego tak strasznie zależało mu na tym by to ona była ich fotografem? Wydaje mi się to prawdopodobne. I tak sobie myślę, że mogliby stworzyć bardzo fajną parę. W końcu na początku go nie lubiła, a potem udało mu się zyskać jej sympatię i przyjaźń. No to skoro zrobił taki postęp, to jaki to problem ją w sobie rozkochać? Mam nadzieję, że pokażesz nam Andrzeja w takiej męskiej wersji faceta walczącego o ukochaną kobietę!;D

    I jak widzę nawiązujesz do śmierci Arka. Domyslam się też, że Mańka to jego siostra i dlatego miała taki odrzut od siatkówki. Stefan miał rację, że bez tego uschnie. I na szczęście chłopaki przekonali ją by spróbowała walczyć z przeszłością. Swoją drogą, zanim dowiedziałam się, że Stefan ma żonę, miałam nadzieję, że między nim i Mańką coś będzie. Bo od przyjaźni do miłości jeden krok:D Ale skoro już ma kobietę życia to trudno. Dlatego jestem za Mańką z Andrzejem:D Chociaż po tym rozdziale Mańka z Michałem też wydaje się być kuszącym rozwiązaniem. Wybacz, ja wszędzie szukam wątków miłosnych;D

    A teraz moje uwagi:
    Rzuciło mi się w oczy, że często mylisz czasy. Dla przykładu (rozdział 2): "Trzydzieści minut później znudzony Andrzej przyszedł do salonu, gdzie siedzisz i zaczął ". Albo "przychodzi" albo "gdzie siedziałaś".
    "- Zamierzasz mnie ignorować cały czas? - zapytał po kolejnych dziesięciu minutach.

    - Jakbyś nie zauważył, pracuję. - odpowiadasz zimno." - powinno być "Pyta"

    I takie coś się powtarza Ci się dość często. Pisząc w czasie teraźniejszym, tylko w wyjątkowych sytuacjach dodawaj formę przeszłą, a mianowicie wtedy gdy pasuje. A najczęściej nie pasuje. Pilnuj tego! ;)

    I wydaje mi się, że chłopcy czasem przesadzają z żartami. W końcu to dorośli faceci, dojrzali. A ich rozmowy wyglądają czasami jakby byli nastolatkami. Myślę, że byłoby fajnie gdyby czasem porozmawiali też na poważnie. Nie muszą być ciągle śmieszni;)

    Ale się rozpisałam! Będę już lecieć, bo jeszcze trochę i Ci tu objętościowo rozdział napiszę;D Podsumowując: podoba mi się baaardzo! Masz talent, fajny pomysł i świetną fabułę. Niecierpliwie czekam na kolejny odcinek i mam nadzieję, że dodasz niedługo!:)

    Ściskam i pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przede wszystkim dziękuję za komentarz! :)

      I masz rację, że mylę czasy, jednak to wynika stąd, że kilka pierwszych rozdziałów napisałam w czasie przeszłym, a potem kolejne zaczęłam pisać w czasie teraźniejszym. Dopiero później się zorientowałam i zaczęłam zmieniać formy przeszłe na teraźniejsze z czego wyszło to, co wyszło. W chwili wolnego jeszcze raz je przejrzę i poprawię. W późniejszych rozdziałach już nie powinno się to zdarzać. Dziękuję za uwagę. Będę pilnować. :)

      Chłopaki zachowują się tak, jak się zachowują, bo po raz pierwszy od początku sezonu są wszyscy razem. Najpierw żarty, potem rozmowy, a na końcu będą kłótnie. Albo i nie, zobaczymy. :)

      No i dziękuję za każde miłe słowo. Uśmiech na twarzy zostanie mi jeszcze długo! A długością komentarza się nie martw, bo im dłuższy, tym większa moja radość! :) Co nie oznacza, że zmuszam do pisania eposów! :)

      Również pozdrawiam! :*

      Usuń
  13. Jest super. Strasznie mi się spodobał. Czekam na dalszy ciąg. Zapraszam na mojego bloga ; http://nieznane07.blogspot.com/ Komentuj ;** ♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Z opóźnieniem, ale jestem i ja :D
    Objętością po przedniejszych komentarzy nie pobiję, ale postaram się napisać coś od siebie, tak prosto z serca :)
    Nigdy chyba nie zrozumiem, jak można obwiniać jedno ze swoich dzieci o śmierć drugiego. Dla mnie to chora sytuacja. Przecież rodzic powinien w każdej sytuacji kochać swoje dziecko, a nie postępować tak, jak robi to szczególnie matka Mańki, bo ojciec zdecydowanie jest pod pantoflem.
    To cholernie boli...
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Przepraszam , że mnie tyle nie było :( Ale na nic nie miałam czasu ;/ egzaminy + przygotowania do dzisiejszego bierzmowania pochłonęły większość mojego wolnego czasu . Ale nadrobiłam i jestem wprost zachwycona . Muzyka - cudowna .. Ale co najważniejsze ... rozdziały zwalają mnie z nóg . Uwielbiam jak piszesz , będę tutaj regularnie bo chyba wszystko co najgorsze już za mną ;)
    Czekam na kolejny z wielką niecierpliwością . Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Cześć :)
    Świetne
    Jestem zachwycona całością
    Szkoda mi Mańki
    ma się ciężko z rodzicami
    Ale na pewno da radę
    Czekam nn
    pozdrawiam :*
    Aqua

    OdpowiedzUsuń
  17. Cholernie współczuję Mańce kontaktów z rodzicami. Nie wiem, do czego musiało by dojść, żebym ja nie uznawała swoich, chociaż pewnie jakby odwrócili się ode mnie kiedy najbardziej bym ich potrzebowała, to byłoby podobnie :/ Ta jej przyjaźń z Michałem może być naprawdę ciekawa i pozytywnie wpłynąć na bohaterkę o ile tylko Andrzej i jego zazdrość niczego nie zepsują. jestem ciekawa, co będzie się działo podczas tego wyjazdu, więc nie przynudzam i lecę do kolejnego :)
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń