Wszyscy mówią, że kiedy człowiek się
wygada, wyżali, od razu robi mu się lżej na duszy. Ile jest w tym prawdy? Tego
chyba nikt nie wie. W Twoim wypadku to powiedzenie się nie sprawdziło. Wyznałaś
Krzyśkowi całą prawdę, a teraz siedzisz naprzeciw niego i patrzysz, jak jego
twarz blednie, a oczy rozszerzają się w wyrazie całkowitego zdumienia. Nie
spodziewał się tego. Nigdy by nawet nie pomyślał, że możesz by siostrą jego
najlepszego przyjaciela. I faktycznie nie mógł tego wiedzieć, bo kiedy ostatni
raz Cię widział, byłaś małą dziewczynką. Od tamtego czasu się zmieniłaś.
Jego oczy wpatrują się w Twoją twarz,
jakby porównywał Cię z tą dziecięcą twarzyczką, którą zapamiętał. I tak właśnie
jest, bo chwilę potem już patrzy na Ciebie innym, nieco mniej zamglonym
wzrokiem, który wyraża całkowitą ufność w Twoje słowa. Wie, że mówisz prawdę,
ale nadal nie może w to uwierzyć. Tyle razy chciał Cię odnaleźć. Tyle razy
chciał spotkać się z Tobą i sprawdzić jak się trzymasz po śmierci ukochanego
brata, ale nigdy nie było mu to dane. Potem zrozumiał, że musi ruszyć dalej i
zostawić śmierć przyjaciela za sobą. A teraz pojawiasz się ty i przywołujesz
wspomnienia, które są bezlitosne dla Was obojga, bo tego dnia straciliście
najważniejszą dla Was osobę.
- Jesteś jego siostrą.. – szepcze cichym
głosem.
- Tak – odpowiadasz równie cicho.
- Dlaczego mówisz mi o tym dopiero teraz?
Dlaczego przez ten cały czas milczałaś? – pyta bez cienia pretensji w głosie.
Chce po prostu wiedzieć.
- Nie potrafiłam się na to zdobyć.
Patrzyłam na Ciebie i chociaż wiedziałam, że zasługujesz na poznanie prawdy,
nie chciałam przywoływać wspomnień. Minęło tak wiele lat, a ja nadal gdzieś tam
w środku wyrzucam sobie, że się z nim nie pożegnałam, że nawet nie byłam na
jego pogrzebie.
Ta rozmowa jest ciężka dla Was oboje, ale
jest również pewnego rodzaju oczyszczeniem. Pozbywasz się tych wszystkich uczuć
i możesz być pewna, że Krzysiek to zrozumie. Po raz pierwszy rozmawiasz o swoim
bracie z kimś, dla kogo on też był ważny. Wiesz jak on się czuł, kiedy zabrakło
Arka, a przynajmniej możesz to sobie wyobrazić. Chyba nastał przełomowy moment
dla Was obojga.
- Mańka, on nie miałby Ci tego za złe.
Nawet nie wiesz jak często o Tobie mówił. I zawsze w jego głosie brzmiała
miłość. Nie było tam miejsca na gniew czy rozczarowanie. On wszystko rozumiał,
za nic Cię nie winił.
Pierwsza łza wypływa z Twojego oka. Za nią
płynie kolejna. Rzeźbią swój tor na Twoim policzku, a ty nie próbujesz ich
zatrzymywać. Pozwalasz im skończyć bieg, opaść w dół na Twoje nogi i wsiąknąć w
materiał spodni. Razem z nimi Twoje ciało opuszcza jakieś napięcie, którego
istnienia nie byłaś nawet świadoma. A to uczucie jest tak wyraźne, jakby kamień
spadał z Twojego serca. Podnosisz wzrok i patrzysz w równie zamglone oczy
przyjaciela. Tak. Krzysiek jest Twoim przyjacielem i zawsze nim był.
***
:: perspektywa
Michała ::
Leżysz na łóżku i próbujesz zebrać trochę
sił przed wieczornym treningiem. Starasz się dawać z siebie dwieście procent.
Chcesz być w jak najlepszej formie, a wiesz, że inaczej tego nie osiągniesz.
Wytrzymujesz zmęczenie i różne inne dolegliwości, ale sam siebie nie oszukasz.
Potrzebujesz odpoczynku. I nie chodzi tutaj o parę godzin spędzonych na
wylegiwaniu się w pokoju, ale o odpoczynek psychiczny. Musisz ostudzić głowę i
nabrać trochę nowej energii. Musisz odpocząć trochę od chłopaków, bo pomimo, że
wszyscy darzycie się sympatia i nie ma między Wami niepotrzebnych spięć, to
jednak codzienne towarzystwo męczy. Myślisz o wyjeździe do rodziny. Chcesz
odwiedzić rodziców, bo możliwe, że to będzie jedyna okazji, by trochę z nimi
pobyć przed rozpoczęciem turnieju.
Postanawiasz, że pójdziesz i zapytasz
trenera o kilka dni wolnego. Stefan to równy gość. Lubicie się i gdyby nie
fakt, że jest Twoim trenerem na pewno bylibyście teraz dobrymi kumplami. Poza
tym szanujesz go i jego decyzje. Uważasz, że kiedy tylko nabierze trochę
doświadczenia w swoim fachu, to będzie bardzo dobrym trenerem, a każda
reprezentacja, którą weźmie pod swoje skrzydła, będzie mogła walczyć o
najwyższe cele.
Twoje rozmyślania przerywa pukanie do
drzwi. Głośno wołasz „proszę”, a po chwili Twoim oczom ukazuje się sylwetka
Karola.
- Nie przeszkadzam? – pyta chłopak,
obracając się w Twoją stronę.
- Nie, wchodź – mówisz i podnosisz się do
pozycji siedzącej.
Lustrujesz przyjaciela ciekawym
spojrzeniem, bo naprawdę rzadko się zdarza, by przychodził pogadać. Zazwyczaj
czynił to wtedy, kiedy musiał odpocząć od Andrzeja, z którym miał pokój.
Lubiliście się, tak po męsku. Jeśli już rozmawialiście, to były to szczere
rozmowy i nie na błahe tematy.
- Stało się coś? – pytasz, widząc, że
mężczyzna wyraźnie jest czymś przejęty i jakoś nie kwapi się, by zacząć
rozmowę.
- Lekka wymiana zdań, niby nic poważnego,
ale mnie wkurwił – odpowiada po chwili milczenia, pocierając oczy dłonią. –
Nie wiem, czy mogę Ci o tym mówić, ale myślę, że powinieneś wiedzieć.
- Zrobiłeś taki wstęp, że zaczynam się
bać – śmiejesz się, choć tak naprawdę wcale nie jest Ci wesoło. Wiesz, że
sprawa musi być poważna.
Karol schował twarz w dłoniach, ale po
chwili spojrzał na Ciebie z powagą.
- Nie będę owijał w bawełnę. Andrzej
wyżalił mi się, że pokłócił się z Mańką. Ona mu się podoba. A ten kretyn
zamiast z nią normalnie pogadać, to robił jakieś podchody, z których i tak nic
mu nie wyszło. A potem ona zachorowała i zamiast on się nią zająć jak należy,
to ty się nią zająłeś. Ma Ci to za złe, ale będzie to dusił w sobie, bo jest
cholernym idiotą.
- Ale co ja mam do tego? Pokłócił się z
Mańką to jego sprawa, nie moja – fuczysz ze złością.
- Dużo – wzdycha Karol. – Andrzej uważa,
że ty i Mańka się spotykacie i jest o ciebie zazdrosny. I tak od słowa do
słowa, wygarnął dziewczynie, że zamiast się zajmować fotografowaniem, to lata z
wywieszonym jęzorem za połową kadry – wyrzuca z siebie Kłos.
Słysząc te słowa, podrywasz się do góry i
chcesz dopaść tego idiotę tu i teraz. Chcesz mu porządnie obić mordę za to, że
zasugerował coś takiego Mańce. Nie możesz uwierzyć, że posunął się do czegoś
takiego, nawet jeśli był zazdrosny.
- Kurwa trzymaj mnie, bo go za chwilę
rozpierdolę! – wrzeszczysz z furią, zapominając o zmęczeniu.
- Szczerze? – chłopak unosi brwi w górę. –
Wcale bym Cię nie zatrzymywał. Sam bardzo chętnie obiłbym mu twarzyczkę,
chociaż jest moim przyjacielem. I miałbym z tego tak samo wielką satysfakcję,
jak ty, ale ani ja, ani ty nie obijemy mu gęby.
- A to dlaczego? – dziwisz się.
- Bo to niczego nie da, a wręcz jeszcze
bardziej pogorszy sytuację. Najlepiej będzie po prostu go ignorować i
zapomnieć – wzdycha.
- Łatwo Ci mówić – rzucasz w jego stronę.
Złość Ci przechodzi momentalnie, kiedy
dochodzi do Ciebie, co musiała czuć dziewczyna. Nie wyobrażasz sobie, co byś
zrobił na jej miejscu. Boisz się o nią, bo wiesz, że ona wcale nie jest taka
twarda, jak się wydaje.
- A co z Mańką?
- Nie wiem. Od kilku dni niezbyt często ją
widzę. – Karol przypatruje Ci się uważnie. – A pomiędzy Wami coś jest?
Gdyby wzrok mógł zabijać, Karol z
pewnością leżałby właśnie bez życia. Jednak zadał dobre pytanie. Pomiędzy Tobą,
a dziewczyną coś jest?
- Sam nie wiem. Wydaje mi się, że jesteśmy
przyjaciółmi, ale o zwykła przyjaciółkę bym się tak bardzo nie martwił, nie? –
pytasz, szukając odpowiedzi na pytanie.
Nie potrafisz rozszyfrować Marianny.
Wydaje Ci się, że umiesz ją przejrzeć. Że jako jedyny potrafisz się przebić
przez tą maskę, którą czasem przybiera. Ale czy tak w rzeczywistości jest? Czy
naprawdę widzisz jej prawdziwą twarz, czy może tylko kolejną maskę, którą chce
Ci pokazać?
- Nie – odpowiada krótko Karol, patrząc
na Ciebie z uśmiechem.
- Co? – pytasz, marszcząc brwi.
- Pasujecie do siebie. Naprawdę do siebie
pasujecie – podnosi się z łóżka i patrząc po raz ostatni na Twoją
zdezorientowaną minę, wychodzi z pokoju.
Pozostawił po sobie więcej pytań niż
odpowiedzi, ale w jednym miał rację. Nie tkniesz palcem Andrzeja. Wolisz
patrzeć jak sam siebie karze za to, co zrobił. A będzie się karał na pewno, bo
jeśli naprawdę czuje do Mańki coś więcej niż zwykłą sympatię, zrozumie swój
błąd, ale wtedy będzie już za późno.
***
:: perspektywa Stefana ::
Czujesz się źle, ale nie w taki normalny
sposób. Czujesz się źle nie fizycznie, ale duchowo. Masz wyrzuty sumienia.
Twoja przyjaciółka już tyle wycierpiała, a przez Ciebie cierpi jeszcze
bardziej. W końcu to ty ją namawiałeś do przyjazdu tutaj. I być może końcowa
decyzja należała tylko do niej, ale to niczego nie zmienia. Czujesz się źle.
Może ona miała rację? Może całkowite
odizolowanie od siatkówki było dla niej lepsze niż ponowne wchodzenie do tej
samej rzeki. Może gdybyś zostawił ją w spokoju, byłoby lepiej? Nie. Wcale nie
byłoby lepiej. Wiesz, że gdybyś zostawił ją samą, mogłaby już nie żyć. Mogłaby
się zapić albo zaćpać na śmierć, bo nie miała przy sobie nikogo innego, prócz
Ciebie. A ty byłeś jej największą podporą. Tylko Tobie ufała i tylko Ciebie
słuchała. Może czasem miała Cię dość. Może miała ochotę rzucić czymś w Ciebie,
bylebyś tylko zostawił ją samą. Ale nigdy tego nie zrobiła, a ty nigdy jej nie
opuściłeś. Ale teraz sytuacja wygląda trochę inaczej. Czujesz, że ją zawodzisz.
Czujesz, że nie poświęcasz jej wcale uwagi. Bo niby jak wytłumaczyć fakt, że o
tym co się z nią dzieję, dowiadujesz się nie od niej, a od osób trzecich, które
w ogóle nie powinny o tych sprawach wiedzieć? Jak wytłumaczyć, że nie masz
pojęcia, gdzie ona się podziewa ani co czuje. Zdajesz sobie sprawę, że ją zaniedbałeś.
Zawiodłeś nie tylko ją, ale też jej brata, bo kiedyś przysięgałeś mu, że
zaopiekujesz się jego siostrą. Czujesz, że złamałeś tę obietnicę. Przez Ciebie
Mańka cierpi, a ty nic z tym nie możesz zrobić.
Ale ja wiem coś, o czym ty nie masz pojęcia. Ona Cię kocha. Kocha Cię jak brata, którego straciła. Kocha Cię jak rodzinę, bo tylko ty jej pozostałeś. A skoro ona Cię kocha, to wybaczy Ci wszystko. Taka już jest, a ty o tym wiesz.
Przestajesz rozmyślać, kiedy drzwi do
pokoju się otwierają i staje w nich Philippe. Patrzysz na niego wyczekująco, a
kiedy mówi Ci o tym, czego się dowiedział, chowasz twarz w dłoniach.
- I co ja mam teraz zrobić? – pytasz
swojego starszego przyjaciela.
- Zaczekaj. Sytuacja sama się poprawi.
Potrzeba im tylko trochę czasu. Poza tym, oni nie są już dziećmi. Muszą umieć
załatwiać swoje problemy sami, a nie czekać, aż ktoś zrobi to za nich –
odpowiada z pewnością starszego człowieka, który nabrał już trochę
doświadczenia w tej trudnej dziedzinie, jaką jest życie.
- Coraz częściej myślę, że jestem
niewłaściwym człowiekiem na niewłaściwym miejscu – szepczesz, wpatrując
się tępo w ścianę.
- Ale ja tak nie uważam – odpowiada, nie
tracąc humoru. – Popatrz na to z drugiej, tej lepszej strony.
- A jest jakaś lepsza strona? – pytasz ze
zdziwieniem.
- Oczywiście, że jest – prycha rozbawiony
Philippe. – Masz okazję pracować ze mną, a to wielki zaszczyt – śmieje się.
- Rzeczywiście – uśmiechasz się.
W duchu dziękujesz, że to właśnie Philippe
jest tutaj z Tobą. Łączy Was nie tylko pochodzenie. Jesteście do siebie podobni
od strony mentalnej. Tyle, że Blain nauczył się już żyć w zgodzie z życiem i
zawsze patrzeć na nie z tej, jak to zgrabnie ujął, lepszej strony. Ty się
dopiero tego uczysz, ale kiedy masz takiego nauczyciela, nauka staje się
szybsza i prostsza. Pamiętasz, że cierpliwość i wytrwałość są kluczem do
sukcesu. Tobie nie brakuje tych cech. Musisz po prostu uwierzyć, że możesz
dokonać wszystkiego, jeśli tylko dostatecznie ciężko będziesz pracował.
- Myślisz, że nam się uda? – pytasz
zupełnie z innej beczki.
- A ty kiedykolwiek w to wątpiłeś? –
odpowiada pytaniem na pytanie.
W odpowiedzi tylko unosisz delikatnie
kąciki ust w górę. Już nie martwisz się o przyszłość. Czas pokaże, co będzie
dalej. Teraz musisz myśleć tylko o swojej drużynie, która liczy na Ciebie jako
trenera. Która zasługuje na zwycięstwo równie mocno, co człowiek na drugą
szansę. I nie poddasz się. Nie teraz. Nie kiedy wiesz, że razem z Philippe
możecie wszystko. Nie teraz, kiedy zaszliście tak daleko. Bo możecie wszystko,
a życie nie jest żadną przeszkodą.
***
:: perspektywa
Marianny ::
Zaczynając Waszą rozmowę o Arku, na Twojej
twarzy lśniły łzy, a teraz twarz rozjaśnia Ci promienny uśmiech. I w końcu w
pełni czujesz, że możesz ruszyć dalej. Czujesz, że przeszłość, nieważnie jak
dawna by była, właśnie przestała mieć jakiekolwiek znaczenie. Nie masz ochoty
wylać morza łez, kiedy cofasz się pamięcią kilkanaście lat wstecz. Czujesz
smutek - to prawda, ale on nie zniknie, dopóki będziesz pamiętać. Będzie Ci
przypominał o stracie. O tym, że nie warto marnować życia na alkohol lub inne
używki. O tym, że zawsze ma się gromadę przyjaciół. Niektórych się już zna, a
niektórych dopiero spotka na swojej drodze. Ale oni są jedyni w swoim rodzaju.
Im możesz zaufać. Możesz powiedzieć o wszystkim, co Cię gnębi i nigdy nie
spotkasz się z niezrozumieniem. Bo właśnie na tym polega prawdziwa przyjaźń. Że
przyjaciel nie tylko słucha, co masz mu do powiedzenia, ale też rozumie, co
czujesz. Wspiera, pociesza, a czasem zmusza do rzeczy, których normalnie byś
nie zrobiła, ale to przyjaciel. Jeśli raz zaufasz, nigdy się nie zawiedziesz.
Razem z Krzyśkiem doszliście do wniosku,
że pora zostawić przeszłość za sobą. Oboje bardzo dobrze zdajecie sobie sprawę,
że Arek zasługuje na spokój, gdziekolwiek jest. Musicie dać mu odpocząć od
siebie. Musicie pozwolić, by w końcu spokojnie mógł rozegrać mecz, razem z
drużyną marzeń. I musicie wierzyć, że ten mecz będzie dla niego wygrany.
Teraz pora zatroszczyć się o siebie. Pora
doprowadzić wszystkie sprawy do końca. Każdy rozdział w życiu, musi się kiedyś
skończyć. Ten jeden trwał bardzo długo, ale jeśli chcesz go zakończyć, musisz
zrobić to w stu procentach dobrze.
- Krzysiek? – po chwili wahania spoglądasz
na mężczyznę.
- Tak? – uśmiecha się zachęcająco.
- Jaka jest Paulina?
To pytanie go zaskakuje. Chyba nie
spodziewał się, że o nią zapytasz, ale to było konieczne. Jego wyraz zmienia
się z zaskoczenia w zrozumienia.
- Nigdy nie poznałem jej bliżej.
Spotkaliśmy się tylko kilka razy, ale wiem, że Arek ją kochał, a ona kochała
jego. To było widać, kiedy się na nich patrzyło – uśmiechnął się. – Wydawało
mi się zawsze, że jest raczej sympatyczną osobą. Nie wiem jaka jest teraz. Po
wypadku wiele się zmieniło. Paulina wyjechała, bo nie chciała zostać w mieście,
gdzie wszystko jej o nim przypominało. Od tamtego czasu jej nie widziałem.
- Myślisz, że zgodziłaby się ze mną
spotkać? – pytasz z wahaniem.
- Na pewno – odpowiada z pewnością i
posyła Ci uśmiech pełen ciepła.
****
I właśnie tak Krzyś zareagował na opowieść Mańki. :)
Liczba komentarzy, w porównaniu z poprzednimi postami,
zmalała, ale mam nadzieję, że to tylko chwilowe.. Nie nudzę Was tym
opowiadaniem, co?
Nananana pokonaliśmy Brazylię!!! Cieszę się strasznie, ale
pamiętam też, że to nie do końca ta Brazylia, z którą mierzyliśmy się na
przykład w zeszłym roku. Ale co najważniejsze wygraliśmy i to drugim składem!
Waleczności polskim reprezentantom odmówić nie można! :)
A i jeśli mam jakiekolwiek zaległości na Waszych blogach, to proszę, żebyście mi przypominały. Mam dobrą pamięć, ale krótką i czasem zapominam, że pojawił się nowy rozdział. :)
Jutro dzień dziecka, więc już dzisiaj życzę tym młodszym i tym starszym wszystkiego najlepszego. :) Pamiętajcie, że wszyscy jesteśmy jeszcze dziećmi! ^^
A i jeśli mam jakiekolwiek zaległości na Waszych blogach, to proszę, żebyście mi przypominały. Mam dobrą pamięć, ale krótką i czasem zapominam, że pojawił się nowy rozdział. :)
Jutro dzień dziecka, więc już dzisiaj życzę tym młodszym i tym starszym wszystkiego najlepszego. :) Pamiętajcie, że wszyscy jesteśmy jeszcze dziećmi! ^^
To tyle ode mnie.
Całuję! :*
Świetne jest to opowiadanie :) nie zanudzasz spokojnie :P czekam na kolejny :)
OdpowiedzUsuńHejka
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział
I wcale nie zanudzasz :P
Czekam nn
Aqua
Zapraszam na 14 http://aquasenshi.blogspot.com/2014/05/rozdzia-14.html
Nie zanudzasz, a wręcz przeciwnie to opowiadanie robi się coraz bardziej ciekawe :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że Krzysiek tak zareagował. Widać, że jest naprawdę prawdziwym przyjacielem. A zachowania Andrzeja nie warto nawet komentować, zachował się jak dupek i tyle. Czekam już na następny :*
A wczorajszy mecz to po prostu cudo! Brawo chłopaki! ;)
Wcale nie zanudzasz, rozdział jest świetny!
OdpowiedzUsuńKrzysiek odpowiednio się zachował, nie to co Andrzej.
Również się cieszę, że wygraliśmy z Brazylią :)
Strzeż się Italio! :D
jakie zanudzasz?! nie zauważyłam, żeby tak było ;)
OdpowiedzUsuńAndrzej na serio jest tai głupi? ; o nie ogarniam ;x
spotkanie z Pauliną? jestem za ;)
pozdrawiam serdecznie ;*
No co ty jakie zanudzasz? Tyle się dzieję,że masakra :D
OdpowiedzUsuńTo się porobiło, nie mogę się doczekać co będzie dalej :)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam do siebie ;*
Fajny :)
OdpowiedzUsuńSzczerze to nie pamiętam co chciałam napisać oprócz tego, że nie zanudzasz i nie skomentowałaś rozdziału u mnie.
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest takim uporządkowaniem starych spraw i zaczęciem od nowa.Ciekawe jak im to wszystko wyjdzie. Pozdrawiam :*
świetny :D
OdpowiedzUsuńCzyżby nasz Michałek zauroczył się w Mani? :) hihihi :D Ma rację, Andrzej będzie żałował, na pewno. No ale wtedy będzie już dla niego za późno, bo u boku Mani może się pojawić właśnie Michał.
OdpowiedzUsuńStephane chyba za bardzo się tym wszystkim przejmuje. Musi uwierzyć w siebie i w swoją drużynę. Razem na pewno wiele zdziałają :)
Myślę, że spotkanie z Pauliną to bardzo dobry pomysł :) Mania pewnie chce się dowiedzieć jeszcze wielu rzeczy związanych ze śmiercią Arka, może chce też bliżej poznać Paulinę? :)
Trzymam kciuki za Michała, żeby się określił w uczuciach do Marianny :)
Pozdrawiam Cię serdecznie i przypominam, że WCALE MNIE NIE NUDZISZ! :)
#AndrzejTakiZazdrosny
OdpowiedzUsuń#KarolloTakiWielkoduszny
#MichalTakiWkurzony
#KrzysTakiPotrzebny
#StefanTakiZmartwionyINiespokojny
Pozwól, że mój komentarz dziś pozostanie w takiej formie :-P
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :-*
najpierw bardzo dziękuję za życzenia z okazji dnia dziecka :) może nie jestem już kilkulatką, ale nadal obchodzę to święto i tobie życzę też wszystkiego dobrego, bo w rzeczywistości to w każdym jest coś z dzieciaka :) A co do rozdziału, to naprawdę nie spodziewałam się, że Andrzejek może być aż taką świnią! masakra, jak ja bym mu wpierdzieliła, to poezja! Kto ze mną? Biedna Mania, nie dość, ze wygląda po tej chorobie jak siedem nieszczęść, to jeszcze ten drań jej dogryza. szczęście, że ma jeszcze jakieś oparcie w Krzysiu, Michale i Stefanie, bo jakby nie oni, to ja nie wiem, co ona biedna by zrobiła. W sumie, to nie przypuszczałam, że ta historia tak bardzo przypadnie mi do gustu. Na początku byłam co do niej sceptycznie nastawiona, bo zdecydowanie nie jestem fanką siatkówki, ale naprawdę udało ci się mnie przekonać :) nawet już zaczynam czaić imiona, bo na początku wszystkie mi się myliły :D Czekam więc z niecierpliwością na kolejny rozdział i życzę mnóstwa weny :*
OdpowiedzUsuńSekretna
Ta ja powinnam ci podziękować za to, że chciało ci się komentować każdy rozdział! Ogromnie ci za to dziękuję!
Usuń:*
Zacznę od Wrony, bo mnie wkurza już kolejny odział :P Teraz wiele sobie przypominał o Mariannie i wpadł na to, że jej nie pomógł w czasie choroby i jeszcze jest zazdrosny o jej relacje z Michałem.
OdpowiedzUsuńWedług mnie Michał bardziej pasuje do Mani, zresztą opiekując się nią w czasie choroby pokazał, że mu zależy. Świadomie czy nie, ale pokazał.
Dobrze, że Krzysiek już wie wszystko i dzięki temu mogli sobie porozmawiać :)
Stefan to świetny przyjaciel, ale powinien wziąć na luz. Nie może cały czas głaskać i ją chronić przed wszystkim. Musi wejść w życie i po prostu żyć bez klosza.
Pozdrawiam ;)
Mam nadzieję na szybki następny, bo nie mogę się doczekać już go. Wpadnij do mnie na www.siatkarskie-miniaturki.bloog.pl gdzie pojawiła się historia Bartka
OdpowiedzUsuńPozrdawiam
Vea
Kochana Marianne!
OdpowiedzUsuńNa początku mojego komentarza pragnę Ci ślicznie podziękować za wszystkie Twoje cudowne komentarze które zostawiłaś u mnie. Rzadko się zdarza, że ktoś komentuje nie chcąc niz w zamian. Ale jestem trochę zła, że nie chciałaś mi podać adresu swojego bloga ;) No ale w końcu podałaś i zjawiłam się.
Przez kilka ostatnich dni przeczytałam wszystkie Twoje rozdziały na blogu. Powiem tak: jestem urzeczona. Dosłownie. Dlaczego ukrywałaś przede mną coś wspaniałego?
A teraz od początku. Mam nadzieję, że mój komentarz nie będzie zbyt chaotyczny, ale chciałabym wszytko opisać i przekazać.
Już sam prolog cholernie mnie zaciekawił i sprawił, że zapragnęłam poznać resztę tej historii. Prolog doskonale spełnił swoją rolę, bo sprawił, że miało się ochotę na więcej. Był zachęcający i tajemniczy. Chętnie sięgnęłam więc po pierwszy rozdział.
Mańka od razu mi się spodobała, co za postać! Kocham ją za wszystko! Za jej teksty, podejście do życia. Co za dziewczyna, taka "swojska", uwielbiam takie postaci, a Ty świetnie ją prowadzisz.
Tematyka opowiadanie niezmiernie przypadła mi do gustu, przyznam że chyba pierwszy raz mam okazję czytać opowiadanie tego typu. A to wśród podobnych historyjek prawdziwy skarb. W dodatku Twój styl jest niezwykły.
Poza tym wplatasz w tekst mnóstwo humoru, czasem chichotałam jak głupia, też bym tak chciała.
Opisy powalają, a dialogi są dopracowane, naprawdę jestem pod wrażaniem.
Od początku zastanawiałam się co takiego Mańka skrywa i to spędzało mi sen z powiek. Byłam cholernie ciekawa! Zatkało mnie, kiedy dowiedziałam się, że rodzice obwiniają dziewczynę o śmierć brata. Okropne! Biedna dziewczyna, ciężko sobie wyobrazić co musiała przejść. A jej matka jest okropna!
Strasznie lubię tych wszystkich chłopaków którzy otaczają Mańkę. Andrzej to taki zazdrośnik i uparciuch, uwielbiam jak się droczy z dziewczyną. Stefan jest bardzo troskliwy, słodki i fajny. Bardzo lubię też Michała, czy mi się wydaje czy on się zakochał w Mańce? Jestem ciekawa kogo dziewczyna wybierze.
Widzę, że głównym wątkiem w opowiadaniu jest przyjaźń. I przyjaźń ta jest tu super przedstawiona. Chłopacy to tacy żartownisie i prawdziwi przyjaciele.
I czy mi się wydaje ale opowiadanie jest z perspektywy Arka?
Informuj mnie proszę o nowych rozdziałach, niecierpliwie czekam na więcej.
Pozdrawiam!
Jest świetnie, ale dla mnie za mało opisów, jednak to nie mój wybór! Podoba mi się fabuła, więc mam nadzieję że niedługo będzie więcej :)
OdpowiedzUsuńOwszem w tym rozdziale 'królują' dialogi, ale nie we wszystkich rozdziałach tak jest/będzie. L)
UsuńKochana!
OdpowiedzUsuńNa początek chciałam Cię bardzo przeprosić, ze tak długo zeszło mi ze skomentowaniem. Praktycznie co trzeci dzień wchodziłam do Ciebie, czytałam pierwsze zdanie i... musiałam spadać. Bo nagle się zorientowałam, że jest zbyt późno i muszę iść na uczelnię, to sobie przypominałam, że przecież jutro jest kolokwium i trzeba się pouczyć albo chociaż zrobić ściągi, to się kot zesikał i kto to sprzątnie jak nie ja, a to chłopak mi zrobił niespodziankę i przyjechał, więc jak mogłam siedzieć na blogu.. I jak się nazbierało. Ale jestem, notka przeczytana, a ja zwarta i gotowa do skomentowania! Mam nadzieję, że uda mi się napisać taki komentarz, który wynagrodziłby Ci czas oczekiwania;) Spróbuję;)
Hm.. mam mnóstwo myśli i szczerze powiedziawszy nie wiem od czego zacząć... Może od tej głównej. Mam wrażenie, że wszyscy trochę za bardzo niańczą Mańkę. To dorosła kobieta, która owszem straciła kiedyś bardzo bliską osobę, ale minęło już tyle czasu, a każdy nadal traktuje ją jak małą dziewczynkę. Jestem w stanie zrozumieć ból jaki ta śmierć w niej wywarła. Rozumiem to, że w chwili tej tragedii ona zrozumiała wszystkie swoje złe uczynki i cierpiała nie tylko z powodu tej straty, ale także dlatego, że chciała się pożegnać i przeprosić, a już nigdy nie będzie miała na to szansy. Brat umarł gdy byli ze sobą pokłóceni i nie dziwię się, że tak strasznie leżało jej to na sercu. Gdyby wiedział jak bardzo go kochała, gdyby ze sobą normalnie rozmawiali na pewno ten smutek przeżywała by inaczej. Nie mówię, że mniej, ale inaczej. I ta jej zażyłość z Arkiem jest naprawdę świetna. Mimo wszystko, mimo jej ciężkiego niegdyś charakteru, widać jak wiele on dla niej znaczył. I wcale się nie dziwię, że tak strasznie cierpiała. Nie dziwię się też, że mogła chcieć chlać, ćpać, a nawet się zabić. Niczemu się nie dziwię. Tylko teraz minęło już naprawdę sporo czasu. Pogodziła się z tym, że brata nie ma i przyzwyczaiła do życia bez niego. Wtedy potrzebowała pomocy i bardzo dobrze, że był przy niej Stefan. Był przy niej zawsze, zawsze wspierał, dzięki niemu stanęła na nogi, więc nie powinien się zadręczać. Mańka nie ma mu czego wybaczać! Zabrał ją do siatkarzy i co? Źle na tym wyszła? Nie sądzę. Rozumiem, że powrót do siatkówki jest dla niej ciężki , ale nie popadajmy w paranoję. Gdyby Arek umarł kupując bułki to czy Mańka nigdy nie zjadłaby już pieczywa? Czas leczy rany, Mańka powinna wreszcie stanąć na nogi. Wszyscy ją żałują, współczują, tulą i pocieszają. Staram się to zrozumieć, ale przestaje mi już wychodzić. Bo rozumiem, że można od czasu do czasu wrócić do wspomnień i poczuć się gorzej, ale patrząc na Mańkę mam wrażenie, że ona się czuje źle cały czas. Mam nadzieję, że po tej rozmowie z Krzyśkiem jakiś kamień spadł z jej serca i zacznie wreszcie żyć. Utwierdził ją w przekonaniu, że brat zawsze ją kochał i że wiedział, jak ona kocha jego. Mańka może odetchnąć z ulgą... I mam nadzieję, że teraz zobaczymy prawdziwą, silną Mariannę, która onieśmieli swoim uśmiechem wszystkich siatkarzy, która zacznie emanować szczęściem i wreszcie cieszyć się życiem. Taką Mańkę chciałabym zobaczyć! Bo ta płacząca i cierpiąca już była. Trzeba zacząć żyć!
Ściskam i serdecznie pozdrawiam!:*
Świetny rozdział :) Dobrze, że bohaterka porozmawiała z Krzyśkiem ;) Dobrze, że ją pocieszył. Myślę, że teraz będzie miała w nim oparcie :) Czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńMyślę, że naprawdę potrzebowała tej szczerej rozmowy z Ignaczakiem, aby zrozumieć, że minęło już tyle lat i nie ma się co zamartwiać, ale wiadomo - to na pewno zostanie głęboko w jej pamięci.
OdpowiedzUsuńKubiak chyba ma rację. O koleżankę/przyjaciółkę aż tak by się nie martwił i nie zależałoby mu na niej aż tak mocno, że chciał pobić Andrzeja. A ten to już w ogóle, mógł się nią wtedy zająć, a nie teraz oskarżać Michała, że coś go łączy z Mańką...
I standardowo - przepraszam, że dopiero teraz! :*