03 maja 2014

6. "I know I keep my heart protected, far away from my sleeve..."



Kilka kolejnych dni mija Ci spokojnie. Siatkarze nie wydają się być aż tak głupi jak sądziłaś, więc wychodzisz z założenia, że jeżeli dowali im się roboty i wymęczy na treningu, można się z nimi dogadać. Te kilka dni spędzasz na rozmyślaniu. Oczywiście robisz to wtedy, kiedy akurat nie zajmujesz się fotografowaniem siatkarzy bądź obrabianiem zdjęć. Dochodzisz do wniosku, że Twoje życie się zmienia, a ty nie koniecznie wiesz, w którą stronę podąża. Ale nie przeszkadza Ci to. Zaczynasz żyć dniem obecnym, a wyrzucasz z głowy przeszłość. Co się stało, to się nie odstanie i koniec kropka. Dlatego właśnie z każdym kolejnym dniem przebywania w Spale, czujesz się tam coraz lepiej. Zaczynasz pojmować jak wielką kretynką byłaś. Jak wielu ludzi zraniłaś. Jak wiele szans miałaś, ale z żadnej nie skorzystałaś. Teraz to widzisz.
Wracasz do swojego pokoju po rozmowie ze Stefanem, który zapoznaje Cię z planem na najbliższe kilka tygodni. Jesteś zadowolona, bo na razie nie ma w nim żadnych wyjazdów, co oznacza, że możesz poświęcić więcej czasu na swoje własne sesje.
Spała zachwyca. Przekona się o tym każdy, kto zawita w te strony. Przekonujesz się o tym i ty. Z czasem przestajesz się zastanawiać, czym jeszcze zachwyci się Twoje wrażliwe na sztukę serce. Nie chcesz tego wiedzieć. Wolisz sama się o tym przekonać. Wolisz sama odkrywać miejsca wzbudzające podziw. Miejsca, które sprawiają, że Twoja dusza odłącza się od ciała i swobodnie hasa po porośniętych wysoką trawą łąkach. Miejsca, których nie masz ochoty opuszczać, ale w końcu robisz to, wiedząc, że możesz tam wracać w każdej chwili poprzez fotografie, które zrobiłaś.
Niekiedy zastanawiasz się, czyby nie wziąć ze sobą jednego z siatkarzy, który stałby się na te parę chwil Twoim modelem. Jednak opierasz się tej myśli, bo jesteś samolubna. Nie chcesz się dzielić swoim własnym małym światem, który odrywasz krok po kroku. Uważasz, że nikt nie ma wstępu do tego Twojego świata. Dlatego zbywasz ciekawskich chłopaków, którzy są straszliwie zainteresowani, gdzie też znika tak często ich pani fotograf. Zaczęli nawet snuć teorie spiskowe. Jedna mówi, że spotykasz się z jakimś fagasem i nie chcesz im go przedstawić, bo boisz się, że go nie zaakceptują. Ta wydaje Ci się śmieszna, o czym niezwłocznie ich informujesz, bo przecież ich zdanie się dla Ciebie w ogóle nie liczy. No prawie się nie liczy. Są wyjątki od reguły, ale oni o tym wiedzieć nie muszą.
Druga głosi iż jesteś nałogową grzybozbieraczką i dzień w dzień chodzisz do lasu, by zebrać wszystkie możliwe grzyby, zasuszyć je, a gdy już wrócisz do domu, zrobić z nich zupkę, którą im wyślesz w prezencie. Oczywiście kwitujesz ją pobłażliwym spojrzeniem w stronę Bartka K., który to tę herezję rozgłasza na prawo i lewo.
Trzecia i najbardziej zbliżona do prawdy, przedstawia Cię jako zakochaną w sobie idiotkę, która wymyka się z ośrodka, by pstryknąć sobie parę fotek i potem się nimi zachwycać w otoczeniu czterech ścian swojego pokoju. Wydaje Ci się ona najgłupsza z nich wszystkich, ale jako jedyna uwzględnia, że w tym czasie robisz zdjęcia. Niekoniecznie sobie, ale robisz. Plotki obiegły już cały ośrodek, jednak nikt oprócz siatkarzy w nie nie wierzy.

***

Dziś odpuszczasz sobie wyjście na spacer, ponieważ dorwało Cię przeziębienie. Nie możesz uwierzyć, że chorujesz już na początku sezonu letniego. Ale takie są fakty. Wczorajszego dnia pogoda się popsuła, a ty nie byłaś na to przygotowana, więc przemokłaś do suchej nitki, a silny wiatr wcale nie pomagał Twojemu zdrowiu.
Ściągasz z nóg trampki i wskakujesz pod ciepłą, puchową kołdrę. Stefan kategorycznie zabronił Ci dzisiaj opuszczać pokój. Widząc, że przechodzą Cię dreszcze i ciągle pociągasz nosem, przyłożył rękę do Twojego czoła. Musiało być ono ciepłe skoro dał Ci wolne na resztę dnia i kazał się porządnie wygrzać. Nie wykłócasz się, a z przyjemnością spełniasz jego rozkaz. Wiesz, że nie możecie pozwolić sobie w tej chwili na choroby w kadrze. Wygodnie układasz się w pościeli i bierzesz do rąk jedną z książek, które przezornie spakowałaś. Otwierasz pozycję na pierwszej stronie i zaczynasz lekturę.
Zastępca szeryfa Keith Clayton nie słyszał, kiedy się zbliżali, a z bliska nie spodobali mu się jeszcze bardziej niż z daleka - czytasz i od razu zapominasz o otaczającym Cię świecie. Tak wiele cenisz w utworach Nicholasa Sparksa. Nigdy nie zapomnisz tych pięknych historii, które poruszają nie tylko serce, ale też i umysł. Poddajesz się błogiej nieświadomości i zatapiasz w świecie Logana.
Odrywasz się od tekstu, kiedy czujesz, że za chwilę kichniesz. Szybko sięgasz po chusteczkę i czyścisz nos. Nie masz siły. Choroba Cię rozłożyła. Dotykając dłonią czoła możesz stwierdzić, że masz dość wysoką gorączkę, a potwierdzają to zimne dreszcze. Odkładasz książkę na podłogę i szczelnie okrywasz się kołdrą. Jednak nawet to nie pomaga i w dalszym ciągu czujesz przenikające zimno. Poddajesz się ostateczności i wysyłasz sms-a do Stefana. Prosisz go, by przyniósł Ci z kuchni jakąś ciepłą herbatę albo kawę i z powrotem zakopujesz się w pościeli. Słyszysz pukanie, ale nie masz siły, by wstać. Słabym głosem wołasz, że drzwi są otwarte. Nawet nie patrzysz kto wszedł. W tym momencie Cię to nie obchodzi.
- Ale Cię wzięło – słyszysz gdzieś z boku głos, który na pewno nie należy do Stefana.
Powoli otwierasz oczy i patrzysz wprost w zatroskane bladoniebieskie tęczówki Michała. Przez chwilę po prostu patrzysz na niego ze zdziwieniem, ale kiedy wyczuwasz zapach ciepłej herbaty z miodem i cytryną, prawie rzucasz się na biednego siatkarza. Porywasz w swoje dłonie ciepły kubek i upijasz łyk napoju. Od razu przez Twoje ciało przechodzi fala ciepła. Wzdychasz z ulgą i ponownie zatapiasz wargi.
- Zarażę cię – stwierdzasz po chwili.
- O mnie się nie martw – uśmiecha się. – Masz jakieś lekarstwa?
- Nie. Nie pomyślałam, by zabrać jakieś przeciwgorączkowe tabletki – przyznajesz się.
- Pokaż czoło – nachyla się nad Tobą i dotyka Twojego rozgrzanego czoła. – Jesteś rozpalona. Nie jest Ci za ciepło? – pyta z obawą w oczach.
- Wręcz przeciwnie. Mam zimne dreszcze.
- Cholera – staje na równe nogi. – Zaczekaj na mnie i nigdzie się nie ruszaj. – rzuca, a potem wybiega na korytarz.
Opadasz na poduszkę i przyciskasz dłonie do głowy, która pulsuje tępym bólem. Nie możesz się na niczym skupić, a przed oczami tańczą Ci czarne cienie. Skup się na Michale! – rozkazujesz sobie i przywołujesz obraz jego zmartwionych oczu. To obawa tylko przypomina Ci o bólu, więc starasz się myśleć o innej sytuacji. W głowie pojawia się obraz jego uśmiechu. Skupiasz się na jego twarzy. Analizujesz każdą zmarszczkę, byleby zająć czymś myśli. Zaciskasz z całej siły powieki i walczysz z kolejną falą bólu. Nie poddajesz się. Jeszcze mocniej koncentrujesz się na chłopaku. Nie wiesz dlaczego, ale daje Ci to ukojenie. Na krótką chwilę zapominasz o bólu.
Zapadasz w błogą nieświadomość. Ból przestaje mieć znaczenie. Zmęczenie przestaje mieć znaczenie. Wydaje Ci się, że słyszysz jakiś głos, ale dochodzą Cię pojedyncze słowa, z których nie potrafisz wyciągnąć sensu. Uśmiechasz się łagodnie, jakbyś chciała tym przekazać, że jesteś wdzięczna za pomoc, ale dalej już sobie poradzisz. Niestety tak nie jest. Nie radzisz sobie. Ból ponownie wraca, ale tym razem ze zdwojoną siłą. Przeciągły jęk przeszywa Twoje uszy i dopiero po chwili uświadamiasz sobie, że ten dźwięk wydobywa się z Twoich własnych ust.
- Jestem przy Tobie.
Czujesz dłonie na swojej twarzy, które delikatnie masują skronie. Delikatny dotyk pozwala Ci oderwać myśli od bólu. Ponownie czujesz lekką ulgę. Dłonie przesuwają się na policzki.
- Otwórz oczy – prosi.
Spełniasz prośbę i delikatnie podnosisz powieki. Przed sobą widzisz Michała. To jego dotyk czujesz na twarzy. Patrzysz mu w oczy z wyraźnym bólem w oczach.
- Podniosę Cię, dobrze? – pyta, ale nie oczekuje odpowiedzi.
Z jego pomocą siadasz na łóżku i opierasz się plecami o ścianę. Nie możesz utrzymać się w pionie.
- Wypij to.
Podaje Ci mały kubeczek z dawką jakiegoś lekarstwa. Wlewasz je do gardła i połykasz szybko, zanim smak specyfiku stanie się wyraźny. Siada obok Ciebie na łóżku i szczelnie zakrywa Twoje drżące ciało kołdrą. Jesteś wyczerpana i bezwiednie opierasz głowę na jego ramieniu. Głaszcze Cię po spoconych włosach i szepcze uspokajająco, że jest już dobrze, że on przy Tobie jest, że nie musisz się martwić.
Czujesz, że możesz mu ufać. Wiesz, że on się Tobą zajmie. Powieki opadają i po chwili, kołysana przez siatkarza, zasypiasz. Twoje rozpalone ciało nie odnajduje ukojenia w krainie Morfeusza. Dopadają Cię koszmary. Śpisz bardzo niespokojnie i zamiast odpocząć, czujesz się jeszcze bardziej wykończona. O ile to jeszcze możliwe.


***

:: perspektywa Michała // pokój fizjoterapeuty ::

- Co jej jest? – pytasz.
Nigdy w życiu nie czułeś się tak jak teraz. Jesteś zdenerwowany i cholernie martwisz się o Mariannę. Nie umiesz się biernie przyglądać. Twój charakter Ci na to nie pozwala. Ale w tej sytuacji nie możesz nic zrobić. Jesteś bezsilny i to dobija Cię jeszcze bardziej. Nie możesz pomóc. Nie możesz nic zrobić. Wolałbyś przejąć to całe choróbsko na siebie. Poradziłbyś sobie pewnie o wiele lepiej, przecież Twój organizm jest o wiele silniejszy niż organizm dziewczyny.
- Nie wiem. Na pierwszy rzut oka wygląda to na grypę. Jedną z jej objawów jest wysoka gorączka. Ale niepokoi mnie ten ból głowy. Nie mam pojęcia co to może oznaczać.
- Olek, kurwa, musimy coś zrobić! – krzyczysz dając upust swojemu zdenerwowaniu.
- Uspokój się. Krzyki jej nie pomogą – stwierdza. – Ale może..? – myśli na głos.
- Co? – pytasz od razu.
- Nie wiem, czy nie powinniśmy jej odwieść do szpitala – mówi w końcu.
- Co ty pieprzysz? – pytasz z niedowierzaniem. – Szpital?
- Nie wiem co jej dolega. Nie jestem lekarzem, tylko fizjoterapeutą.
- Ale znasz się na tym!
- Moje umiejętności mogą nie wystarczyć – po raz pierwszy okazuje zmartwienie. – Nie wiem, czy będę w stanie jej pomóc.
- Kurwa! – kopiesz z całej siły w drzwi. Chwilowy upust energii pozwala Ci się skupić. Siadasz na krześle i myślisz, marszcząc czoło. – Poczekajmy – mówisz po chwili. Olek patrzy na Ciebie z powątpiewaniem. – Wiem, że nie jestem lekarzem, ale jeśli tylko jej się pogorszy, od razu wpakuję ją do samochodu i zawiozę do szpitala –  postanawiasz, a Olek kiwa głową na zgodę.
- Idę do Stefana. Pewnie się o nią cholernie boi.
- Dobra. Ja idę do niej.
Wychodzisz i kierujesz się w stronę pokoju dziewczyny. Cicho otwierasz drzwi, ale kiedy widzisz, że przy jej łóżku czuwa Andrzej, wycofujesz się. Zostawiasz ją pod jego opieką, a sam idziesz do siebie. Wchodzisz pod prysznic i odkręcasz zimną wodę, która chłodzi Twoją gorąca potrzebę panowania nad sytuacją.

***

:: perspektywa narratora ::

Siedzi przy jej łóżku  i patrzy jak rzuca się we śnie. Nie może uwierzyć, że ta silna dziewczyna, która była harda jak żadna inna, wygląda jak żywa śmierć. On tylko się przygląda. Nie pomaga. Nie uspokaja. Po prostu patrzy, jakby była królikiem doświadczalnym, a on szalonym doktorkiem, który skrzyżował królika z kozą i oczekuje efektów swojego „dzieła”. Ja wiem, co chodzi mu po głowie. Wiem, o czym myśli, gdy jego „przyjaciółka” cierpi. Wiem i właśnie dlatego mam ochotę chwycić go za koszulę, podnieść o kilka centymetrów nad ziemię i wyrzucić za drzwi.
Ale nie mogę. To zadanie należy do kogo innego. Ktoś inny powinien to zrobić. Ale nikt inny nie wie, o czym on myśli. Nikt na to nie wpadnie.
Mańka krzyknęła nagle i głośno. Przestraszył się. Podskoczył na krześle jak kilkuletni chłopaczek, który boi się burzy. Mam ochotę z niego zadrwić. Mam ochotę spojrzeć mu w twarz i powiedzieć, co o nim myślę. Ale nie mogę. Zamiast tego tylko patrzę jak wzbiera w nim chęć ucieczki. Patrzy na drzwi i modli się, by ktoś zaraz przez nie wszedł. Modli się, by ktoś wziął na swoje barki opiekę nad kobietą. Jego na to nie stać. O nie jest w stanie się o nią zatroszczyć. Po raz kolejny mam ochotę stanąć przed nim i z całej siły odbić kształt swojej pięści na jego gładziutkiej twarzyczce.


***

:: Perspektywa Marianny ::

Próbujesz uciekać, ale nie masz sił. Każdy krok kosztuje Cię coraz więcej i w końcu upadasz. Choć jeszcze przed chwilą kroczyłaś po asfaltowej drodze, teraz wpadasz do bagnistej kałuży. Ponosisz klęskę. Wiesz o tym, więc nawet nie próbujesz się podnieść. Zaciskasz powieki i przygotowujesz się na ból. Kiedy Cię dopada, nie możesz się powstrzymać. Krzyczysz. Zdzierasz sobie gardło. Opadasz bez sił. I budzisz się. Otwierasz oczy, gdy dopada Cię fala bólu. Niewyraźny wzrok kierujesz w stronę siedzącej przy łóżku postaci. Widzisz Andrzeja, który tępo wpatruje się w drzwi. Zaciskasz powieki i szczęki, by nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Wiesz, że tym jedynie wystraszysz przyjaciela. Wiesz, że on nie potrafi się Tobą zająć. Wiesz, że tylko czeka aż ktoś przyjdzie i uwolni go od ciężaru, którym jesteś dla niego w tym momencie.
I nadchodzi upragniona dla niego chwila. Drzwi się otwierają, a  Andrzej w mgnieniu oka wybiega z pokoju. Ktoś dopada do Twojego łóżka, przykłada dłoń do Twojego czoła i klnie siarczyście. Uśmiechasz się przez ból, a potem tracisz wszelkie siły. Czujesz jak siatkarz bierze Cię na ręce. Obchodzi się z Tobą jak z angielską królową. Delikatny dotyk jest kojący. Kładzie Cię na czymś zimnym, a potem odkręca wodę. Czujesz jak zimna woda spływa po Twoim ciele. W normalnych warunkach zaczęłabyś drżeć z zimna, ale teraz czujesz, jakby twoje ciało płonęło. Woda sięga Ci do ramion. Chwilę później czujesz jak kładzie Ci na czoło zimny okład.


***

:: perspektywa Michała ::

Bierzesz ją na ręce i wsadzasz do wanny. Gorączka zamiast zmaleć, wzrosła, więc nie przebierasz w środkach. Musisz ją jakoś zbić. Zatykasz korek i puszczasz zimną wodę, która szybko wypełnia wannę. Przez chwilę modlisz się, by to zadziałało, bo jeśli tak się nie stanie, to zostanie tylko jedna opcja - szpital. Rozglądasz się po łazience i dostrzegasz ściereczkę przewieszoną na kaloryferze. Bierzesz ją do rąk i moczysz w zimnej wodzie, a potem kładziesz na czoło Mańki. Wypuszczasz z ulgą powietrze z płuc, gdy widzisz, że jej twarz już nie jest taka napięta. Jeszcze przez chwilę zostawiasz ją w zimnej wodzie.
Zastanawiasz się, co teraz? Ona musi teraz trafić z powrotem pod kołdrę, a nie położysz jej tam całej mokrej. Z zadumy wyrywa Cię delikatny uścisk jej dłoni na Twojej.
Ten mały gest dodaje Ci odwagi. Szybko wypadasz na korytarz i prosisz trenera by Ci pomógł. Zmartwiony przyjaciel od razu bierze się do roboty. Nie ma czasu do stracenia. Podchodzisz do szafy dziewczyny i wyciągasz dresowe spodnie i koszulkę z długim rękawem.
- Co robisz? - dochodzi do Ciebie pytający głos trenera.
- Muszę ją przebrać. Nie ma innej rady.
Stefan kiwa głową pozwalając Ci na zajęcie się jego przyjaciółką. Zaufał Ci. Wierzy, że jesteś odpowiednią osobą na odpowiednim miejscu. W tym czasie Ty ściągasz z dziewczyny przemoczone ubrania i osuszasz jej ciało ręcznikiem. Jej nagość nie robi na Tobie wrażenia, bo jesteś zbyt zmartwiony, by zwracać na to uwagę. Masz w sobie zbyt wiele taktu i starasz się zapewnić jej choć odrobię prywatności. Jej dłoń ponownie zaciska się na Twojej. W głębi duszy wiesz, że było to nieme podziękowanie. Że właśnie w ten sposób, kobieta dziękowała za wszystko co dla niej zrobiłeś i pewnie jeszcze za to, co masz zamiar zrobić.
Układasz ją w przygotowanym przez Stefana łóżku. Przykrywasz szczelnie kołdrą i zmęczony opadasz na krzesło. Chowasz twarz w dłoniach i usiłujesz przemyśleć wszystko od początku.
- Co teraz? - pyta trener, który przysiada obok Ciebie i przygląda się przyjaciółce z wielkim bólem w oczach.
- Jeśli się jej nie poprawi, zawiozę ją do szpitala - mówisz z pewnością w głosie. - Nie możemy bagatelizować sprawy.
- Czemu ta dziewczyna musi mieć pecha przez całe życie? - pyta sam siebie Stefan. - Dlaczego wszystkie nieszczęścia dosięgają właśnie jej?
Patrzysz na niego nie rozumiejąc o czym mówi. Nie pytasz. Nie chcesz dowiadywać się o wszystkim w taki sposób. Jeśli ona będzie chciała, kiedyś Ci o tym opowie.
- Był taki czas, kiedy myślałem, że ona już się nie pozbiera. A jednak zawsze się podnosiła. Zawsze pokazywała, że nie tak łatwo ją przełamać na pół. - Francuz spojrzał na Ciebie ciepłym wzrokiem.
- Zaopiekuj się nią - rzuca i wychodzi z pomieszczenia.
Sam nie wiesz dlaczego, ale czujesz, że w tych trzech słowach jest ukryty sens. Że mają one drugie znaczenie.
Przesuwasz wzrok z drzwi na twarz dziewczyny, która teraz wydaje się spać spokojniej niż wcześniej. Kładziesz na jej czole dłoń i z ulgą stwierdzasz, że gorączka spada. Opadasz na oparcie krzesła wyprany z energii, ale na Twojej twarzy maluje się delikatny uśmiech. Jesteś zadowolony, bo zachowałeś zimną krew i w jakiś sposób jej pomogłeś. Chwytasz do ręki jej dłoń i delikatnie pocierasz kciukiem.
- Śpij. Jestem przy Tobie.


***


Ten rozdział jest moim oczkiem w głowie. Może nie jest najlepszy. Może nie oddałam w nim wszystkiego, co chciałam, ale i tak pisałam go z zapartym tchem. Nie wiem, dlaczego.. Po prostu czuję, że jest ważny.

Mam nadzieję, że liczba błędów, w porównaniu z pierwszymi rozdziałami, jest o wiele mniejsza. Zawsze przed publikacją staram się rozdział dokładnie sprawdzić, ale nie każdy błąd wyłapię, za co bardzo Was przepraszam. 

Proszę Was jeszcze o zostawianie komentarzy, jeśli czytacie. Chcę wiedzieć, co myślicie! Więc śmiało. Piszcie!!


I to tyle z mojej przemowy.


Zapraszam Was również na początek nowości:

19 komentarzy:

  1. Suuuuperrr!!;D
    Kiedy następny ? xD

    pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. ;o
    Wrócę, jak ochłonę...
    OL. ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ochłonęłam wcześniej, ale dopiero teraz potrafiłam się ochłonąć i coś tutaj napisać.
      To u góry, to jedno wielkie... WOW.!
      To coś niesamowitego dawno nie czytałam czegoś tak świetnego... Ostatnio to chyba epilog u Vesper, nie wiem czy ją znasz, ale polecam albo coś u justberrry. Tak, one naprawdę są warte pochwały. Są też inne, ale tak na szybko nie potrafię wymienić. A teraz ty, z tym rozdziałem też należysz do tego zacnego grona. :P
      Nawet nie wiesz, jak ja się czułam czytając ten post. Śmiało stwierdzam, że to najlepszy rozdział całego opowiadania, przynajmniej do teraz.
      Tak, jestem zła na Andrzeja. Dlaczego on się tak egoistycznie zachował?!
      No niby Michał zachował się jak super hiper bohater, ale sorry... Nie za bardzo go lubię. Nie mam pojęcia czemu... Jednak zrobię wyjątek i postaram się go polubić. ;)
      Tak mówiąc pokrótce, współczuję Mańce, jestem wściekła na Endrju i postaram się polubić Dzika.
      Pozdrawiam,
      OL. ;>

      Usuń
  3. :o
    nic dodać, nic ująć! jesteś świetna!
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział, a twój blog trafia do ulubionych!
    Pozdrawiam, Karla

    OdpowiedzUsuń
  4. brak mi słów żeby opisać to co czuję po przeczytaniu powyższego tekstu. Michał jest tutaj taki.. kochany to nawet złe słowo. nie potrafię tego nazwać. bardzo wpasował się w sytuację. mam nadzieję że wszystko będzie dobrze. musi być. pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Porwałaś mnie tym rozdziałem do Spały, do tamtego pokoju... Jest idealny, oddaje tak dużo emocji, a mimo to nie ma ich przesytu. Nie przepadam za Miśkiem , ale tu jest taki fantastyczny. Ciepły, kochany i bohaterski.
    Ty pisałaś ten rozdział z zapartym tchem, a ja z takim go czytałam.
    Podsumuje tylko, że jest to najlepszy rozdział jaki tu przeczytałam, nie umiejszając oczywiście roli wcześniejszych :)
    Pozdrawiam bardzo ciepło i czekam na kolejny taki post :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Lzy w oczach zaslaniaja mi ekran telefonu:/ powiem krotko. Jest zajebisty!

    OdpowiedzUsuń
  7. Od niedawna tu zaglądam i chyba zostanę do końca :) Przeczytałam juz baardzo dużo opowiadań i dotychczas żadne mnie tak nie urzękło jak to . Potrafisz przekazać czytelnikowi wszystkie emocje, odczucia, sytuację po prostu wszystko !! Czytając to czuję jakbym tam była . Cudne, cudne i jeszcze raz cudne *.* Pozdrawiam i czekam na Twoją książkę ;D ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Rozdział rzeczywiście zapiera dech w piersiach . Wszystko tak cudownie opisane , brak słów kochana ... Michał jest wspaniały , nasza bohaterka na pewno doceni jego troskę . ;)
    Piszesz tak wspaniale , że czuję jakbym tam była . Jakbym była w tym pokoju obok Miśka :))
    Na prawdę cudo !
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Faktycznie coś jest w tym rozdziale że jest ważny, wyjątkowy, szczególny. Na początku cały czas myślałam że ona będzie z Andrzejem, ale po tym jak się tu zachował to straciłam w to wiarę. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  10. No to ładnie się pochorowała nasza pani fotograf. Jednak teraz wiemy komu tak naprawdę na niej zależy. Michał jest tutaj mężczyzną stającym na wysokości zadania i to mi się podoba :)
    Przepraszam, że tak późno, ale z niczym się ostatnio nie wyrabiam :/

    OdpowiedzUsuń
  11. O_o to jest CUDO!!! i tylko tyle powiem, bo po prostu nie mam słów :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Boże, wybacz mi, kochana!!! Nawet nie wiem, jak Cię przepraszać. Tak długo zwlekałam z tym komentarzem i mam wyrzuty sumienia, a rozmnożyły się one, gdy przeczytałam ten piękny rozdział, który mi również zabrał na chwilę dech, zupełnie jak Tobie. Nic dziwnego, że jest Twoim 'oczkiem w głowie'. Jest wspaniały, wzruszający, chwilami przerażający i uczuciowy. Jest rzeczywiście bardzo ważny, a ja przeczytałam do dopiero dziś. Strata dla mnie. :/
    Muszę napisać, że początek rozdziału był dość lekki, jakkolwiek to zabrzmi. Widzę mnóstwo podobieństw między mną a Manią, choćby to, że znam ból grypy na początku sezonu letniego - masaka. A tak poza tym, to strasznie zazdroszczę jej od początku tego, że może fotografować siatkarzy, może być tak blisko nich, a teraz jeszcze, że jest z nimi w SPALE! <3 Nie dziwię się, że jest zachwycona tym miejscem, no bo...kto by nie był?! ;) A i też nie lubię, jak ktoś 'wtrynia' się do mojego świata, który sobie powoli odkrywam, gdy ktoś wchodzi buciorami w moje życie zupełnie nieproszony. Ale swoją drogą, Mania mogłaby zatrudnić do takiej osobistej (romantycznej ;x) sesji na przykład Kubiaczka, hihihi :3 OK, kombinuję jak mogę, ale nic nie poradzę na to, że oni dla mnie byliby idealną parą *---*
    Tak jak napisałam powyżej - początek rozdziału był spokojny, lekki i przyjemny, natomiast potem wydarzyło się tak wiele, że aż mnie zatkało. Miałam nadzieję, że to rzeczywiście zwykła grypa dopadła Mańkę, a tu takie coś! ;o Jestem w szoku i jednocześnie jestem nie mało wystraszona. Kiedy Michał przyszedł do niej, to na chwilę uśmiech wpłynął na moje usta, zrobiło mi się tak miło na sercu, bo on taki troskliwy, bo może się do niej zbliży, blablabla, ale potem zupełnie przestałam zwracać na niego uwagę, gdy z dziewczyną zaczęły dziać się takie rzeczy! Coś okropnego. Wystraszyłaś mnie śmiertelnie, naprawdę. Jesteś okropna (żarcik :*). Co jej może być? Nie mam pojęcia. Denrwuję się, bo nie mogę rozkminić tych objawów. Miejmy tylko nadzieję, że z Marianną będzie wszystko dobrze.
    Ale oczywiście nie mogę pominąć wątku Michasia, który tutaj był znaczący (hurrraaaaaa <3). Widać na pierwszy rzut oka, że siatkarz nie liczy tylko na przyjaźń. Wiadomo, że przyjaciel jest zawsze obok, ale Michał był taki troskliwy, wręcz kochający, że oczywistym jest, iż wpadł po uszy. No i dziękujmy Bogu, że Mania ma obok siebie kogoś takiego jak on, kto będzie przy niej w najgorszych momentach, pomoże jej, a nie tylko wtedy, kiedy jest happy i w ogóle super. I ta scena, kiedy musi ją rozebrać...oczywiście, jak to ja, miałam już dziwne myśli, ale na szczęście Michał, swoim wspaniałym zachowaniem mnie od nich odwiódł. Co za gentleman! Co za facet! Mało takich, którzy potrafią zachować zimną krew, i którzy nie myślą tylok o jednym. Kocham go, really. :D
    A, zapomniałabym! Sparks <3333333 Też go ubóstwiam i to mnie również łączy z Manią, ach! No i "Szczęściarz" ♥ Muszę się jak najszybciej zabrać za tę książkę, bo zbieram się zbyt długo, zdecydowanie.
    Tak, Mania ma rację - książki Sparksa zapadają w pamięć, zupełnie jak to Twoje dzieło powyżej :*

    OdpowiedzUsuń
  13. O Boże! Rozdział cudowny, mega, zajebisty, wszystkie emocje pięknie opisane, a o zachowaniu Michała to już nie wspomnę! Jeju, jaki kochany, jak się ją przejął i jak świetnie się nią zajął, nie to co Andrzej, który to uciekł przy pierwszej lepszej okazji, ehh.

    PS. pierwszy rozdział: http://i-am-alive-again.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej ;)))
    Miło, że zaciekawiła Cię moja historia o siostrzenicy policjanta. Jak na razie nie mam za wiele czasu na blogowanie - więc na pewno tu zajrzę z komentarzem na temat posta ;))
    trzymaj się
    xoxo ;**

    OdpowiedzUsuń
  15. Na początku chciałam Cię bardzo przeprosić, że przybywam dopiero teraz, ale miałam dużo obowiązków i dużo zaległości. Ale na szczęście znalazłam wolną chwilę i jestem!:) Mam tylko nadzieję, że nie zapomnę o niczym, co chciałam napisać, bo emocji w tym rozdziale było tak dużo, że mimo senności rozbudziłam się lepiej niż po wypiciu kawy, poważnie!

    Na początku nie podejrzewałam, ze to zwykłe przeziębienie może się zmienić w coś tak poważnego. Uważałam, że przesadzają z tą nadmierną troską. W końcu Mańka to dorosła kobieta, a oni rozczulali się nad tym, że w czasie grypy boli ją głowa i ma gorączke. To przecież normalne. Śmiać mi się trochę chciało, gdy Michał trząsł się nad nią jak nad dwuletnim dzieckiem i przeklinał pełen niepokoju. Ta jego reakcja wydawała mi się mocno przesadzona. Ale jak widać, miał rację, a to ja się myliłam. Z Mańką rzeczywiście dzieje się coś niedobrego, a Michał zareagował w samą porę. Wydaje mi się, że między tą dwójką coś się narodzi. Mężczyzna pokazał się w tym rozdziale od najlepszej strony. Nie dość, że jest czuły, troskliwy i odpowiedzialny, to jeszcze rozbierając kobietę do naga - nie skupiał się na goliźnie, a na misji, którą musi spełnić. Wydaje mi się, że wiele facetów w takiej sytuacji byłoby w niebo wziętych! A on wahał się. Nie wiedział czy może rozebrać Mańkę, mimo że miało to na celu tylko pomoc jej. Zrobił to dopiero po dostaniu pozwolenia. A potem nie stał i nie przyglądał się jak zwierzak na jej kształty, a przykrył i zajął nią. " ej nagość nie robi na Tobie wrażenia, bo jesteś zbyt zmartwiony, by zwracać na to uwagę. Masz w sobie zbyt wiele taktu i starasz się zapewnić jej choć odrobię prywatności. "- wyjaśnia wszystko. Michał wiele zyskał w moich oczach tym rozdziałem.

    Jestem strasznie ciekawa, co tak naprawdę dolega Mańce, więc strasznie niecierpliwie czekam na kolejny rozdział.
    Ściskam!:*

    OdpowiedzUsuń
  16. Poważnie w życiu bym się nie spodziewała, że zwykłe przeziębienie może przeistoczyć się w taką chorobę! Andrzej to tchórz, stracił u mnie dodatnie punkty i jest sporo na minusie, palant! A Michał jest taki opiekuńczy i mam skryta nadzieję, ze między nim a Mańką rozwinie się coś więcej niż tylko przyjaźń :P mam nadzieję, że Mania wróci do zdrowia przy pomocy swojego opiekuna i odwdzięczy się mu jakoś za pomoc :) lecę do kolejnego :)
    Sekretna

    OdpowiedzUsuń
  17. pięknie piszesz.

    OdpowiedzUsuń