28 grudnia 2014

20. "I'm right there if you get lonely.."

:: perspektywa Andrzeja ::
Ledwo otwierasz oczy i dochodzi do ciebie dźwięk otwieranych drzwi. Normalnie zerwałbyś się z miejsca, uzbroił w coś ciężkiego i poszedł sprawdzić, kto zakłóca ciszę. Ale dziś po prostu przewracasz się na drugi bok, słysząc szmer pazurów uderzających o panele podłogowe. Zamykasz oczy i z błogim uśmiechem na twarzy, wtulony w miękką poduszkę czekasz na to, co się wydarzy. Słyszysz jak ktoś obchodzi wszystkie pomieszczenia najpewniej w poszukiwaniu ciebie. W końcu otwierają się drzwi do twojej sypialni i tylko głośny szczek ostrzega cię przed atakującym Alexem. Pies wskakuje na łóżko, kładzie się obok ciebie i okazuje swoją miłość śliniąc językiem każdy centymetr twojej twarzy.
- Tak, ja też cię kocham – odpowiadasz z lekkim westchnięciem, przyjmując kolejną porcję mokrych pocałunków.
- Chyba się wzruszyłam – dobiega cię cichy głos Mańki, która stoi w drzwiach i teatralnie pociąga nosem.
- Wiesz, wolałbym żebyś ty była na jego miejscu – mówisz odwracając głowę w jej stronę. – Bez obrazy, stary – zwracasz się do psa, który zdążył się już wygodnie ułożyć na twojej poduszce.
Ku twojemu zaskoczeniu Mańka nie zamierza odpowiadać. Patrzy na ciebie jeszcze chwilę, a później odwraca się, rzuca ci wymuszony uśmiech i zapowiadając, że zrobi śniadanie, znika w kuchni. Ona nigdy nie przepuszcza okazji do drażnienia się i dałbyś sobie rękę uciąć, że coś jest cholernie nie tak. Zrywasz się z łóżka. Szybko narzucasz na siebie jakąś koszulkę i spodenki i wychodzisz za nią do kuchni. Widzisz jak krząta się przy szafkach, mechanicznie przygotowując kanapki. Dostrzegasz jej roztargnienie i to, że myślami jest gdzieś daleko. Upewniasz się w tym przekonaniu, gdy dobiega cię ciche przekleństwo, a dziewczyna wkłada zraniony palec pod strumień zimnej wody. Z westchnięciem wyciągasz z apteczki plaster i odwracasz się do niej. Nie patrzy na ciebie. Spuszcza wzrok na kroplę krwi, która płynie z rany. Ścierasz krew gazikiem i zaklejasz zranienie plastrem. Nie pozwalasz się jej jednak odsunąć. Bierzesz jej twarz w dłonie i zmuszasz, by popatrzyła ci w oczy. Wzdrygasz się widząc cały ten ból w jej oczach. I wiesz, że nie chodzi tu wcale o ból fizyczny. W duchu zastanawiasz się, co takiego mogło się stać, jednak nic nie przychodzi ci na myśl. Chwilowo nie zamierzasz jej o to wypytywać. Dziewczyna potrzebuje się uspokoić, bo jest na krawędzi łez. A przecież ona nigdy nie płacze.
Oplatasz ją ramionami, mocno przyciągając jej ciało do swojego. Nie opiera się. Przytula się policzkiem do twojej piersi i chwyta cię tak mocno, jakbyś był jej ostatnim ratunkiem. Trwasz w takiej pozycji dopóki dziewczyna nie zwalnia uścisku. Próbuje się odsunąć i dokończyć przygotowywanie śniadania, ale jej na to nie pozwalasz. Składasz czuły pocałunek na jej czole i jeszcze raz przytulasz. Tym razem na krótko.
- Powiedz mi – prosisz szeptem.
Czujesz jak jej ciało delikatnie się napięło. Nie chcesz, by poczuła się do czegoś przymuszana, ale z drugiej strony wiesz, że w ten sposób jej pomożesz.
- Poradzimy sobie z tym razem – dodajesz.
- Mój ojciec wyjechał – mówi cicho, nie patrząc ci w oczy. – Zostawił moją matkę, chciał się ze mną spotkać, porozmawiać, a ja… - przerywa, gdy zadrżał jej głos.
Przełknęła głośno ślinę i zaczęła raz jeszcze.
- Zostawił mi list. Miałam go przeczytać na spokojnie i zrobiłam to dopiero przedwczoraj. Nie wiem, na co czekałam. Przeprosił mnie za wszystko, prosił o wybaczenie, chciał się spotkać, ale.. Teraz już za późno. Wyjechał. A ja nie zdążyłam z nim zamienić nawet słowa.
Przygarniasz ją mocniej do siebie, dając znak, że jesteś z nią, że ma w tobie oparcie.
- To tak strasznie boli. Straciłam go po raz kolejny.
- Nie straciłaś go. Jesteś pewna, że wyjechał? Skoro chciał się spotkać, to chyba nie zrezygnował by z tego tak łatwo? – próbujesz ją podnieść na duchu.
- Byłam na lotnisku. Nie znalazłam go.
- Ale to wcale nie znaczy, że wyjechał. Nie trać nadziei. I nie wmawiaj sobie, że to twoja wina. Jeśli wyjechał, to znaczy, że stchórzył.
Wargi dziewczyny wyginają się w ironiczny uśmieszek. Patrzysz na nią podejrzliwie.
- Co znaczy ten uśmieszek?
- Zapomniałam wspomnieć, że byłam u matki.
Zdziwiony patrzysz jej w oczy, próbując dociec, skąd ta ironia.
- I jak było? – pytasz ostrożnie.
- Powiedzmy, że odrobinkę jej nagadałam.
- Pomogło? – pytasz ze śmiechem.
- Pomogło – odpowiada w tym samym tonie.

***
:: perspektywa Krzysztofa ::
Pierwszy trening po przerwie przyjmujesz z niezwykłą radością. Miałeś czas na odpoczynek i pobycie z rodziną, która jest najważniejsza, ale odczułeś brak siatkówki. Na płytę boiska wchodzisz z nową energią, gotów na wszystko i pełen entuzjazmu. Nie boisz się ciężkiej pracy. Wręcz jej oczekujesz. Nie dla ciebie jest siedzenie w domu na kanapie i popijanie jednego piwa za drugim. Ty jesteś aktywnym typem i jeśli nie robisz niczego, to zaczyna cię nosić.
Na hali zjawiasz się jako jeden z pierwszych. Witasz się z każdym kolejnym członkiem drużyny, a w szatni króluje śmiech. Nadal pamiętasz ciężką atmosferę, która zapanowała po lidze światowej. Teraz nie ma po niej najmniejszego śladu. Jest tylko radość z ponownego spotkania i niesamowity zapał.
Każde odbicie piłki powoduje radość, każda udana akcja napełnia optymizmem, a te nieudane determinują do cięższej pracy. Dziś wszystko jest idealne, a przynajmniej takie się wydaje, dopóki nie napotykasz wzrokiem na jedną osobę.
Myślałeś, że już ci przeszło. Mimo że dziewczyna cię zraniła, byłeś gotów o tym zapomnieć. Okazało się to jednak nie takie łatwe. To nadal bolało. Nie jesteś pamiętliwym człowiekiem, ale dotrzymujesz swoich obietnic i tego samego oczekujesz od innych. A Mańka, twoja przyjaciółka, cię wystawiła. I mimo tłumaczeń, nadal cię to boli.
Dziewczyna zauważa twoje spojrzenie. Szeroki uśmiech na moment znika jej z twarzy, ale potem ponownie uśmiecha się, tym razem delikatnie, i kiwa głową na przywitanie. Odpowiadasz tym samym, ciesząc się w duchu, że nie oczekuje od ciebie aktów przyjaźni.
A może źle ją oceniłeś? Dziewczyna przeszła dużo w życiu. To jej oczywiście nie tłumaczy, ale nikt nie wychodzi bez szkód po takim ciosie od życia.
Wzdychasz w duchu i bierzesz się do pracy. Postanawiasz porozmawiać z Mańką, ale dopiero wtedy, gdy będziesz na to gotowy. Na razie skupiasz się na treningach i na Mistrzostwach Świata, które zbliżają się wielkimi krokami. Nie chcesz, by na takiej imprezie pojawiły się jakieś zgrzyty w całym zespole.
Ostatnia akcja, piłka uderza w parkiet po zagrywce Mariusza, wraz z twoją drużyną wznosisz ręce do góry w zwycięskim geście. Gwizdek Stefana obwieszcza zakończenie sparingowego meczu treningowego, a zadowoleni mniej lub bardziej siatkarze kierują się do szatni po rozciągnięciu mięśni. Zostajesz jeszcze chwilę na parkiecie i po prostu leżysz. Myślisz. A masz o czym myśleć. Siatkówka to druga najważniejsza rzecz w twoim życiu. Nigdy nie myślałeś o tym, co będziesz robił po zakończeniu kariery, bo nigdy nie nachodziły cię myśli, by ją zakończyć. Tym razem jednak musisz o tym pomyśleć. Nie chcesz kończyć z graniem w barwach narodowych. Ale z drugiej strony wiesz, że twój czas się kończy. Możesz nadal być jednym z najlepszych libero na świecie, ale samego siebie nie oszukasz. Czas leci nieubłaganie niosąc ze sobą coraz więcej urazów, zmęczenie i mniejszą sprawność. Pozycja libero jest wymagająca. Ciągłe rzucanie się w obronie i obijanie się o parkiet, ciągłe wyjazdy, brak ani chwili wytchnienia, przeskakiwanie z klubu do kadry. To wszystko zaczyna się na tobie odbijać. Nie myślałeś nad tym wcześniej, ale może czas się pożegnać z biało-czerwonym strojem i orzełkiem na piersi? Nie będzie na to lepszego czasu.
- Krzysiek? Co tak rozmyślasz? – poznajesz głos Stefana.
Uśmiechasz się lekko. Może czas podzielić się swoimi obawami?
- Nie żałujesz zakończenia kariery? – pytasz zamiast tego.
- Nie. Myślałem, że będzie gorzej. Ale jakby nie było nie skończyłem z siatkówką tylko z graniem. To duża różnica.

- Zastanawiam się, co mogę robić po zakończeniu kariery. Nie widzę siebie w roli trenera. Nie umaiłbym wziąć na siebie winy za porażkę na jakiejś ważnej imprezie. Albo może jeszcze do tego nie dorosłem?
- To nie jest tak straszne jak się wydaje. Sam się tego bałem. Ale jeśli wkładasz w swoją pracę całe serce i wiesz, że zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy, a mimo to się nie udało, nie masz sobie nic do zarzucenia. Sam dobrze wiesz, że na porażkę składa się wiele czynników. Jeszcze jako gracz, kiedy wiedziałem, że to nie był mój dzień i zawaliłem, dawałem sobie mentalnego kopniaka w dupę i następnym razem dawałem z siebie dwieście procent. Teraz jest tak samo. Zmieniłem tylko strony, a nie siebie.
- To ma sens, ale nadal siebie w tym nie widzę.
- Wiesz, ja bym cię widział na stanowisku komentatora. Twoje złote usta na pewno by się nie zamykały – śmieje się.
Uśmiechasz się pod nosem.
Komentator. Nad tym mógłbyś się dłużej zastanowić. W końcu uwielbiasz gadać, a ta praca w żaden sposób by cię nie ograniczała. Nie. Jednak by cię ograniczała. Musiałbyś się skupić na meczu, a nie na opowiadaniu zabawnych anegdotek. A to byłoby trudne.
- Zawsze możesz zostać prezesem naszego związku i w końcu wprowadzić ład i skład w ten system.
- Być pod krawatem? Na okrągło? Człowieku nie strasz.. – stękasz, ale chwilę później patrzysz na trenera z rozbawieniem. – Ale takie Mistrzostwa to by się chciało zorganizować. Mówię ci, że byłoby cacy.
- Co cię tak teraz wzięło? – pyta bez cienia pretensji w głosie.
- Powiedzmy, że na razie rozważam możliwości – mówisz z wahaniem.
Stefan to zauważa i rzuca ci karcące spojrzenie.
- No mów, co ci leży na sercu – ponagla.
- Czasem patrzę na Pawła i widzę między nami przepaść. On jest młody, ma przed sobą jeszcze lata grania. Trafi na dobrego trenera, trochę poćwiczy i będzie bronił jak z nut. Tymczasem ja mam za sobą dużo doświadczenia, ale zdrowie już nie to. Chciałoby się zatrzymać na pewnym etapie, gdzie technika jest na równi ze sprawnością i nie przejmować upływającym czasem.
- Utrapienie każdego siatkarza, Krzysiu. Ale nie martw się, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, będziesz wiedział – uśmiecha się pokrzepiająco i, klepiąc cię po plecach, schodzi z parkietu.
Rozmyślasz jeszcze chwilę, po czym sam zwijasz się do szatni. Nie jesteś pewny, czy podejmujesz dobrą decyzję, ale nie jest ona jeszcze nie odwołalna. Musisz najpierw porozmawiać z Iwoną i drużyną. Nie chcesz ich zostawiać. Oni są dla ciebie jak rodzina i na pewno będzie to trudne, ale taka już jest kolej rzeczy. Ustąpisz miejsca młodszym, zdolniejszym.

***

::  perspektywa Marianny ::
Po treningu wracasz z Andrzejem do jego mieszkania. Nie chcesz dzisiaj być sama, wolisz towarzystwo swojego chłopaka nawet jeśli oznaczałoby ono siedzenie w całkowitej ciszy. Cisza dzielona z kimś bliskim wcale nie jest ciszą. Wpatrujecie się w siebie i między wami przepływają tysiące słów. Wy ich nie wypowiadacie, ale to nie znaczy, że ich nie ma.
Milczenie przerywa dzwonek do drzwi. Unosisz brew z niemym pytaniem, ale Andrzej wzrusza ramionami. Wstajesz z podłogi, na której się wygodnie rozłożyłaś i otwierasz drzwi, podtrzymując Alexa za obrożę, by nie wymknął się z mieszkania.
- Mańka? – dobiega cię znajomy głos.

***

:: perspektywa Michała ::
Zdumiony patrzysz na Mańkę. Nie spodziewałeś się akurat jej, ale cieszysz się bardzo na widok kogoś znajomego. Jej wzrok spada na miskę z ciasteczkami, które upiekłeś. Mruży oczy, zastanawiając się nas czymś.
- Wprowadziłeś się? – pyta, choć przeczuwa jaka będzie odpowiedź.
- Tak – uśmiechasz się lekko. – Zaraz naprzeciwko – dodajesz samemu nie wiedząc, czemu.
Mańka uśmiecha się w odpowiedzi, ale zaraz odwraca głowę, gdy ze środka dochodzi jej imię.
- Kto przyszedł, skarbie? – woła Andrzej, zjawiając się przy niej chwilę później. – Michał? Masz ciasteczka? – pyta, dostrzegając miskę. – Wchodź! – woła ze śmiechem, przepuszczając cię w drzwiach.
Mimo zaskoczenia uśmiechasz się w odpowiedzi i wchodzi do mieszkania, zastanawiając się w duchu, do kogo ono należy. Wolisz nie pytać.
- Wprowadziłem się naprzeciwko, więc postanowiłem się wkupić w łaski – stawiasz miskę na stole w kuch, gdzie poprowadził cię Andrzej.
- No to jesteśmy sąsiadami  - mówi siatkarz, a ty czujesz dziwny smutek. – Jak tylko będziesz przynosił ciastka, to moje drzwi stoją dla ciebie otworem! – żartuje, a ty śmiejesz się cicho.
Nie chcesz dać po sobie poznać, że nie na to liczyłeś. Postanawiasz ewakuować się stamtąd najszybciej jak się da, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie im przeszkodziłeś. Na tą myśl czujesz jeszcze większy smutek.
- Kawy, herbaty? – pyta dziewczyna, podchodząc do szafki i wyciągając z niej dwa kubki.
- Nie, dziękuję. Wpadłem tylko przelotem. Druga miska ciasteczek czekam w mieszkaniu.
- Sam piekłeś? -  zdziwienie maluje się na jej twarzy, gdy bierze jedno do buzi.
- Jedyne, poza jajecznicą i kanapkami, co jestem w stanie zrobić, bez wysadzania kuchni w powietrze – żartujesz, a Mańka cicho chichocze.
- Wyśle do ciebie Andrzeja na przeszkolenie. Może w końcu nie będzie zagrożony śmiercią głodową.
- Hej! Ja sobie doskonale radzę! – żachnął się wyżej wspomniany.
- Z tą pustko w lodówce? Nie uwierzę – uśmiecha się do niego przekornie.
Kilka chwil później postanawiasz już się zbierać. Z uśmiechem żegnasz się z Mańką i Andrzejem i kierujesz się w stronę drzwi.
- Michał, czekaj! – woła dziewczyna. – Ja też się zbieram do siebie, pójdę z tobą.
Zabiera Alexa, który cieszy się z samego wyjścia na zewnątrz i żegna się z Andrzejem krótkim pocałunkiem. Nie jesteś stanie na to patrzeć. Odwracasz wzrok.
- Możemy iść – mówi wesoło, stając obok ciebie.
Uśmiechasz się przelotnie i otwierasz drzwi, przepuszczając ją przodem.
- Jesteście razem? – pytasz mimo woli, gdy stajecie przed drzwiami do twojego mieszkania.
- Tak – uśmiecha się uśmiechem, który dosięga jej oczy. – I jestem szczęśliwa.
Zauważa twoje wahanie, doskonale zdając sobie sprawę, co masz w tej chwili na myśli.
- Wiem, że to może wydawać się dziwne, ale ufam mu – zapewnia cię raz jeszcze.
Nie pozostaje ci nic innego, jak uwierzyć jej na słowo. Uśmiechasz się do niej na pożegnanie i znikasz za drzwiami.
Czujesz rozczarowanie. Myślałeś, że traktujesz ją tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę, ale smutek i pustka, które teraz odczuwasz, mówią same za siebie. Znów zbyt późno uświadamiasz sobie prawdę. Znów nie dajesz sobie szans na szczęście. Gdybyś tylko wcześniej zauważył swoje uczucia. Ale wtedy byłeś jeszcze z Moniką. I nawet jeśli był to tylko pseudo związek, nie miałbyś serca jej ranić.
Tak chyba musiało być.
Szansę na bycie z Mańką straciłeś, ale nadal możesz być jej przyjacielem. Możesz ją wspierać, gdy będzie tego potrzebowała. Możesz wysłuchiwać jej, gdy tylko będzie potrzebowała z kimś pogadać. Możesz być na każde jej zawołania. I nie ma znaczenia, że ona będzie w związku z Andrzejem. Chcesz jej szczęścia. Niezależnie od tego, czy to ty jesteś jego sprawcą, czy ktoś inny.

***
:: perspektywa Marianny ::
Czy to było rozczarowanie? Czy to smutek dostrzegasz w oczach Michała?
Stoisz na korytarzu, wpatrując się w drzwi, które zamknęły się z głuchym trzaskiem za chłopakiem. Nie możesz zmusić się do odejścia. Sam nie wiesz, dlaczego tak bardzo cię to poruszyło.
Czy to w ogóle możliwe? Czy Michał..?
Kręcisz głową z politowaniem dla samej siebie. Masz Andrzeja. Nie kłamałaś, mówiąc, że jesteś z nim szczęśliwa. Nie czas, na roztrząsanie czegoś, co było pewnie tylko przewidzeniem, przekonujesz sama siebie.
Dopiero Alex, ciągnący za smycz, zmusza cię do ruszenia się z miejsca. Schodzi schodami na dół, powtarzając sobie, że to było tylko przewidzenie.



Zdałam sobie sprawę, że nie chcę ciągnąć bloga na siłę. Nie jest to przyjemne dla mnie, bo nie mogę się zmusić do pisania ani dla was, bo musicie tyle czekać na rozdziały.To już 20 rozdział, a ja męczę się od 11... Nie jest łatwo, ale będę mogła skończyć z czystym sumieniem. ;)
To jeszcze nie ostatni rozdział, ale bliżej mi do tego niż dalej. Możliwe, że zakończę w następnym. Mam nadzieję, że zrozumiecie. ;)

I zastanawiam się, czy zmienić życie Mańki w kolejny koszmar na samym końcu, czy w końcu dać jej odrobinę spokoju. Co myślicie?


Dziękuję wszystkim, którzy są ze mną. Mieć wasze wsparcie, to jak wygrać milion na loterii. ;*

16 komentarzy:

  1. No najlepiej będzie jak będzie szczęsliwa z Andrzejem, no ale zobaczymy co tam wymyslisz.
    Pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowość ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział ;)
    Michał nie powinien być zazdrosny, stracił swą szansę, i tego nie naprawi. Niech będzie szczęśliwa z Andrzejem :)
    Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział :
    http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Manka juz za duzo przeszla, zeby po raz kolejny miala cierpiec.. takie jest moje zdanie przynajmniej..
    Nie mialabym nic przeciwko jeszcze kilku rozdzialom, ale jak faktycznie masz sie meczyc.. ;) zrobisz jak bedziesz uwazala ;)
    Pozdrawiam ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie widać tego, że męczysz się z pisaniem. W sumie ostatnio też mam dość pisania o siatkówce dlatego przerzucam się na piłkę nożną. Ale to raczej tak jednorazowo. Może to pomoże mi się trochę odblokować i nabrać jakiejś nowej chęci. Odbiegam od tematu. Rozdział mega... Przemyślenia Krzyśka jakoś mnie tak chwyciły za serce.
    Mam nadzieję, że opowiadanie skończysz czymś dobrym, bo Mańka już się dość w życiu nacierpiała.
    A Kubiaczyna mnie dziwił tym swoim zachowaniem.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  5. rozumiem jak nikt inny powodki konczenia bloga. Jesli jestes nim zmeczona zakoncz. Bedziemy wierni Twojemu pisaniu. Zawsze bedziemy wspierac w kazdej decyzji.
    co do rozdzialu...
    czy pomoglo? Pomoglo! Wywolalo szeroki usmiech. :)
    Gosc ktory umie robić ciasteczka jest bardzo mile widziany u mnie :)
    Oby sprawdzily sie slowa Wrony i tata Manki nie qyjechal. I chcialabym, aby Krzys byl komentatorem.
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://sklotmoimdomem.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Swietny rozdzial!! Mam nadzieje, ze Manka pogodzi sie z tata. :-) Na poczatku opowiadania murem stalam za Kubiakiem, po tym jak opiekowal sie nia w Spale to juz w ogole nie mialam watpliwosci, ze to on powinien byc przy jej boku. Troche bylam zla, ze do Pauliny, Manka pojechala z Andrzejem. Ale teraz jak tak na to patrze, to po tym wszystkim co wycierpiala, niech ma spokoj. I skoro jest szczesliwa z Andrzejem to moze niech tak zostanie.
    Ada.

    OdpowiedzUsuń
  7. jak to: możliwe, że zakończę w następnym? ja się nie godzę :) wolę poczekać dłużej, ale potem przeczytać takie cudeńko spod twojego "pióra", znaczy się klawiszy :P a co do rozdziału to świetny :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi, że tak we mnie wierzysz, ale ciągnąc to dłużej nie ma pewności, że w pewnym momencie po prostu braknie mi sił, a uwierz, że tego bym nie chciała. Wolę zakończyć, mając pewność, że zrobię to na 'swoim' poziomie. ;))

      Usuń
  8. Wiesz, nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ale żal mi Kubiaka. Serio. Chyba jednak coś do Mańki czuł, skoro zrobiło mu się tak dziwnie smutno ;) Ale mimo tego nadal uważam, że powinna ona być z Andrzejem :D Jeżeli będziesz chciała już skończyć, oczywiście uszanuję Twoją decyzję, ale jednak będzie mi troszkę smutno ;) Rozumiem Cię, bo wiem, jak to jest nie mieć weny i ciągnąć bloga.
    A jakie zakończenie? Najlepiej szczęśliwe, ale jakiś śmiertelny wypadek autokaru z całą kadrą nie byłby zły :D Nie no, żartuję oczywiście :) Jak zrobisz, tak mi się spodoba :)
    Pozdrawiam Cię serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Oczywiście, że zrozumiemy. Skoro nie masz ochoty pisać tego opowiadania i coś się w Tobie wypaliło to nie ma sensu. Tym bardziej, że już nie pierwszy raz o tym wspominasz. Mam tylko nadzieję, że masz już jakiś pomysł na nowe opowiadanie? Bo jeśli zostawiasz nas na amen to ja się nie zgadzam!:( Jakoś pogodzę się z zakończeniem historii Mańki, ale z zakończeniem Twojej działalności - nie!

    Co do Twojego pytania na końcu, Mańka już wiele przeszła, więc może nie krzywdź jej na sam koniec. Niechże dziewczyna zazna trochę spokoju:D Ale to oczywiście Twoje opowiadanie i twoja decyzja;)

    Michał nie wiedział, a ja wiedziałam, że coś do niej czuje. I wcale się nie dziwię, że poczuł się dziwnie widząc Mańkę w towarzystwie Andrzeja. W końcu chyba mógł spodziewać się wszystkiego, ale nie ich razem! Było mi go naprawdę żal, bo na samym początku byłam wręcz przekonana, że to właśnie on będzie z Mańką. Dobrze się ze sobą dogadywali, pasowali mi do siebie i czułam między nimi jakąś chemię. Teraz zastanawia mnie reakcja Mańki na jego zachowanie. Nie mogę powiedzieć, że jestem w stu procentach przekonana o tym, ze nic do niego nie czuje. Myślę, że jakaś tam iskierka się tli skoro tak dziwnie zareagowała na jego dziwny smutek. Mogę się oczywiście mylić;D I widząc, że tak jej dobrze przy Andrzeju i jacy są ze sobą szczęśliwi nie wiem już przy kim bym ją wolała;D I zastanawia mnie jak planujesz zakończyć tą historię. Nie mogę wręcz uwierzyć, że ostatnim rozdziałem może być już następny!:(

    Pozdrawiam serdecznie!:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Oh, daj jej troszkę spokoju. Jak tak człowiek siądzie i przeczyta, że chociaż komuś się w życiu układa, to tak jakoś ... nadal ciężko ale jednak lżej na sercu.
    Bo wtedy jest jakaś nadzieja, że i w rzeczywistości się wszystko ułoży. Nie można żyć złudzeniami, ale można nimi podtrzymywać samego siebie.
    Proszę, niech się ułoży.
    Czytam nadal z chęcią, proszę nie kończ szybko.
    Całuję / Jo.

    OdpowiedzUsuń
  11. Witam, właśnie przeczytałam całe opowiadanie i musze Ci powiedzieć, że szkoda. To wiadome, że jak ktoś się już w czymś nie czuje dobrze to od razu chęci brak. Mam nadzieję, że wróci ci ta chęć ;)

    W między czasie zapraszam do siebie.
    http://mowimy-sobie-wszystko.blogspot.com

    U mnie ukazał się pierwszy rozdział. Zapraszam do komentowania ! ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. No i teraz mam gonitwę myśli czy lepiej by było żeby Mańka była z Andrzejem do którego się jakoś przekonałam czy z Kubiakiem z którym ją widziałam oczami wyobraźni wcześniej...
    Mam nadzieje, że jednak nie skończysz :)
    Jeżeli miałabyś ochotę to serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie - http://zostan--ze--mna.blogspot.com/
    Życzę miłej lektury oraz szczęśliwego nowego roku :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Witaj! :)
    Mańka dużo już przeszła i byłoby jej lżej, gdyby jej ojciec, jednak nie wyjechał. Dopóki co go odnalazła, a już być może go straciła...
    Przynajmniej Andrzej jej pomaga :). Chłopak się stara i widać, że ją kocha. Trzymam za nich kciuki! :)

    Strasznie żal mi Krzyśka... Mimo to powinien jeszcze się nad tym zastanowić i nie podejmować decyzji pochopnie. Może potem żałować, a czasu już nie cofnie. Wydaje mi się, że powinien to jeszcze raz dokładnie przemyśleć, zacząć jeszcze bardziej się starać, jeśli nadal chce zostać w drużynie. Może nie będzie musiał odchodzić? Sądzę że on już się poddaje. Mimo złych myśli powinien wziąć się w garść i się nie dać! Siatka to jego życie, nie może z tego ot tak zrezygnować.
    Z Mańką ma nie najlepsze kontakty, choć dziwię się, że na nią nie warczy, tylko przyjmuje wszystko na spokojnie. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby jej wybaczyć. Przecież to jest jego przyjaciółka... Co prawda oszukała go, ale żałowała swojego czynu. Powinien z nią porozmawiać. Może ona przemówi mu do rozsądku?
    Kto odwiedził Mańkę? :)

    Biedny Michał! Musiało mu być bardzo przykro, gdy usłyszał tyle smutnych dla niego wiadomości. Niestety z tego, że mieszka na przeciwko Andrzeja będzie musiał znosić zakochaną parę, ale musi wspierać Mańkę i trwać przy niej jako przyjaciel :). Może kiedyś to uczucie minie.

    Mańka ma wątpliwości? No nie! Trzymam kciuki za nią i za Andrzeja. Oni są dla siebie stworzeni. Szkoda mi Michała i nie chcę dla niego źle, ale mam nadzieję że dziewczyna wybierze Andrzeja. W każdym bądź razie wybierze najlepszego partnera dla siebie, ale jednak jest iskierka nadziei na to, ze będzie to Andrzej :D

    Strasznie Cię przepraszam, że tak późno komentuje, ale nie miałam na nic siły :/. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :)
    Uważam że jeśli męczysz sie już tak długo z tym opowiadaniem, to nie ma sensu tego dłużej ciągnąć. Oczywiście możesz go zawiesić ( czego bardzo nie chcę) ale wątpię, abyś już wróciła do tego opowiadania skoro od tak długiego czasu nie masz do niego chęci. I tak Cię podziwiam, że dotrwałaś tak daleko ;).
    Powinnaś dać Mańce trochę spokoju. Dziewczyna według mnie za dużo już przeszła :)
    Pozdrawiam,
    Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli nie czujesz się na siłach dalej tego pisać, a masz pomysł na zakończenie, to masz rację, że może lepiej teraz to zakończyć niż męczyć się pisaniem, bo przecież nie o to w tym chodzi. Ale masz Mańkę na końcu uczynić szczęśliwą, u boku Andrzeja! I Dobrze by było, jakby jeszcze udało jej się pogadać z ojcem, bo widać, że bardzo przejęła się jego wyjazdem.
    Jakoś smutno mi się zrobiło, jak Krzysiek tak zaczął wspominać o zakończeniu kariery. Chociaż w sumie to ma rację. Jeśli nie czuje się na siłach żeby dalej grać, to lepiej odejść i nie osłabiać drużyny, a zostawić miejsce komuś młodszemu i utalentowanemu.
    A co do Michała, to też biedakowi nie zazdroszczę. To mu się sąsiad trafił! I na jego miejscu też pewnie poczułabym się dziwnie, widząc, że dziewczyna która z pewnością nie jest mu obojętną przysłowiowo "mizdrzy się" z innym. I podziwiam chłopaka za to, że mimo wszystko chce być jej przyjacielem. ja bym chyba nie potrafiła. Może to samolubne, ale chyba łatwiej by mi było odciąć się od niej i spróbować nie myśleć. A on mimo wszystko chce być przy niej. To słodkie ;)
    Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale mimo że wolne to ja i tak ciągle zabiegana xD
    Weny :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Andrzeje to strasznie fajne chłopaki. Ja bym tam stawiała na niego ;)

    OdpowiedzUsuń