:: perspektywa Andrzeja ::
Ledwo otwierasz oczy i dochodzi
do ciebie dźwięk otwieranych drzwi. Normalnie zerwałbyś się z miejsca, uzbroił
w coś ciężkiego i poszedł sprawdzić, kto zakłóca ciszę. Ale dziś po prostu
przewracasz się na drugi bok, słysząc szmer pazurów uderzających o panele
podłogowe. Zamykasz oczy i z błogim uśmiechem na twarzy, wtulony w miękką
poduszkę czekasz na to, co się wydarzy. Słyszysz jak ktoś obchodzi wszystkie
pomieszczenia najpewniej w poszukiwaniu ciebie. W końcu otwierają się drzwi do
twojej sypialni i tylko głośny szczek ostrzega cię przed atakującym Alexem.
Pies wskakuje na łóżko, kładzie się obok ciebie i okazuje swoją miłość śliniąc
językiem każdy centymetr twojej twarzy.
- Tak, ja też cię kocham –
odpowiadasz z lekkim westchnięciem, przyjmując kolejną porcję mokrych
pocałunków.
- Chyba się wzruszyłam – dobiega
cię cichy głos Mańki, która stoi w drzwiach i teatralnie pociąga nosem.
- Wiesz, wolałbym żebyś ty była
na jego miejscu – mówisz odwracając głowę w jej stronę. – Bez obrazy, stary –
zwracasz się do psa, który zdążył się już wygodnie ułożyć na twojej poduszce.
Ku twojemu zaskoczeniu Mańka nie
zamierza odpowiadać. Patrzy na ciebie jeszcze chwilę, a później odwraca się,
rzuca ci wymuszony uśmiech i zapowiadając, że zrobi śniadanie, znika w kuchni.
Ona nigdy nie przepuszcza okazji do drażnienia się i dałbyś sobie rękę uciąć,
że coś jest cholernie nie tak. Zrywasz się z łóżka. Szybko narzucasz na siebie
jakąś koszulkę i spodenki i wychodzisz za nią do kuchni. Widzisz jak krząta się
przy szafkach, mechanicznie przygotowując kanapki. Dostrzegasz jej
roztargnienie i to, że myślami jest gdzieś daleko. Upewniasz się w tym
przekonaniu, gdy dobiega cię ciche przekleństwo, a dziewczyna wkłada zraniony
palec pod strumień zimnej wody. Z westchnięciem wyciągasz z apteczki plaster i
odwracasz się do niej. Nie patrzy na ciebie. Spuszcza wzrok na kroplę krwi,
która płynie z rany. Ścierasz krew gazikiem i zaklejasz zranienie plastrem. Nie
pozwalasz się jej jednak odsunąć. Bierzesz jej twarz w dłonie i zmuszasz, by
popatrzyła ci w oczy. Wzdrygasz się widząc cały ten ból w jej oczach. I wiesz,
że nie chodzi tu wcale o ból fizyczny. W duchu zastanawiasz się, co takiego
mogło się stać, jednak nic nie przychodzi ci na myśl. Chwilowo nie zamierzasz
jej o to wypytywać. Dziewczyna potrzebuje się uspokoić, bo jest na krawędzi
łez. A przecież ona nigdy nie płacze.
Oplatasz ją ramionami, mocno
przyciągając jej ciało do swojego. Nie opiera się. Przytula się policzkiem do
twojej piersi i chwyta cię tak mocno, jakbyś był jej ostatnim ratunkiem. Trwasz
w takiej pozycji dopóki dziewczyna nie zwalnia uścisku. Próbuje się odsunąć i
dokończyć przygotowywanie śniadania, ale jej na to nie pozwalasz. Składasz
czuły pocałunek na jej czole i jeszcze raz przytulasz. Tym razem na krótko.
- Powiedz mi – prosisz szeptem.
Czujesz jak jej ciało delikatnie
się napięło. Nie chcesz, by poczuła się do czegoś przymuszana, ale z drugiej
strony wiesz, że w ten sposób jej pomożesz.
- Poradzimy sobie z tym razem –
dodajesz.
- Mój ojciec wyjechał – mówi cicho,
nie patrząc ci w oczy. – Zostawił moją matkę, chciał się ze mną spotkać,
porozmawiać, a ja… - przerywa, gdy zadrżał jej głos.
Przełknęła głośno ślinę i zaczęła
raz jeszcze.
- Zostawił mi list. Miałam go
przeczytać na spokojnie i zrobiłam to dopiero przedwczoraj. Nie wiem, na co
czekałam. Przeprosił mnie za wszystko, prosił o wybaczenie, chciał się spotkać,
ale.. Teraz już za późno. Wyjechał. A ja nie zdążyłam z nim zamienić nawet
słowa.
Przygarniasz ją mocniej do
siebie, dając znak, że jesteś z nią, że ma w tobie oparcie.
- To tak strasznie boli.
Straciłam go po raz kolejny.
- Nie straciłaś go. Jesteś pewna,
że wyjechał? Skoro chciał się spotkać, to chyba nie zrezygnował by z tego tak
łatwo? – próbujesz ją podnieść na duchu.
- Byłam na lotnisku. Nie znalazłam
go.
- Ale to wcale nie znaczy, że
wyjechał. Nie trać nadziei. I nie wmawiaj sobie, że to twoja wina. Jeśli
wyjechał, to znaczy, że stchórzył.
Wargi dziewczyny wyginają się w
ironiczny uśmieszek. Patrzysz na nią podejrzliwie.
- Co znaczy ten uśmieszek?
- Zapomniałam wspomnieć, że byłam
u matki.
Zdziwiony patrzysz jej w oczy,
próbując dociec, skąd ta ironia.
- I jak było? – pytasz ostrożnie.
- Powiedzmy, że odrobinkę jej
nagadałam.
- Pomogło? – pytasz ze śmiechem.
- Pomogło – odpowiada w tym samym
tonie.
***
:: perspektywa Krzysztofa ::
Pierwszy trening po przerwie
przyjmujesz z niezwykłą radością. Miałeś czas na odpoczynek i pobycie z
rodziną, która jest najważniejsza, ale odczułeś brak siatkówki. Na płytę boiska
wchodzisz z nową energią, gotów na wszystko i pełen entuzjazmu. Nie boisz się
ciężkiej pracy. Wręcz jej oczekujesz. Nie dla ciebie jest siedzenie w domu na
kanapie i popijanie jednego piwa za drugim. Ty jesteś aktywnym typem i jeśli
nie robisz niczego, to zaczyna cię nosić.
Na hali zjawiasz się jako jeden z
pierwszych. Witasz się z każdym kolejnym członkiem drużyny, a w szatni króluje
śmiech. Nadal pamiętasz ciężką atmosferę, która zapanowała po lidze światowej.
Teraz nie ma po niej najmniejszego śladu. Jest tylko radość z ponownego spotkania
i niesamowity zapał.
Każde odbicie piłki powoduje
radość, każda udana akcja napełnia optymizmem, a te nieudane determinują do
cięższej pracy. Dziś wszystko jest idealne, a przynajmniej takie się wydaje,
dopóki nie napotykasz wzrokiem na jedną osobę.
Myślałeś, że już ci przeszło.
Mimo że dziewczyna cię zraniła, byłeś gotów o tym zapomnieć. Okazało się to jednak
nie takie łatwe. To nadal bolało. Nie jesteś pamiętliwym człowiekiem, ale
dotrzymujesz swoich obietnic i tego samego oczekujesz od innych. A Mańka, twoja
przyjaciółka, cię wystawiła. I mimo tłumaczeń, nadal cię to boli.
Dziewczyna zauważa twoje
spojrzenie. Szeroki uśmiech na moment znika jej z twarzy, ale potem ponownie
uśmiecha się, tym razem delikatnie, i kiwa głową na przywitanie. Odpowiadasz
tym samym, ciesząc się w duchu, że nie oczekuje od ciebie aktów przyjaźni.
A może źle ją oceniłeś?
Dziewczyna przeszła dużo w życiu. To jej oczywiście nie tłumaczy, ale nikt nie
wychodzi bez szkód po takim ciosie od życia.
Wzdychasz w duchu i bierzesz się
do pracy. Postanawiasz porozmawiać z Mańką, ale dopiero wtedy, gdy będziesz na
to gotowy. Na razie skupiasz się na treningach i na Mistrzostwach Świata, które
zbliżają się wielkimi krokami. Nie chcesz, by na takiej imprezie pojawiły się
jakieś zgrzyty w całym zespole.
Ostatnia akcja, piłka uderza w
parkiet po zagrywce Mariusza, wraz z twoją drużyną wznosisz ręce do góry w
zwycięskim geście. Gwizdek Stefana obwieszcza zakończenie sparingowego meczu
treningowego, a zadowoleni mniej lub bardziej siatkarze kierują się do szatni
po rozciągnięciu mięśni. Zostajesz jeszcze chwilę na parkiecie i po prostu
leżysz. Myślisz. A masz o czym myśleć. Siatkówka to druga najważniejsza rzecz w
twoim życiu. Nigdy nie myślałeś o tym, co będziesz robił po zakończeniu
kariery, bo nigdy nie nachodziły cię myśli, by ją zakończyć. Tym razem jednak
musisz o tym pomyśleć. Nie chcesz kończyć z graniem w barwach narodowych. Ale z
drugiej strony wiesz, że twój czas się kończy. Możesz nadal być jednym z
najlepszych libero na świecie, ale samego siebie nie oszukasz. Czas leci
nieubłaganie niosąc ze sobą coraz więcej urazów, zmęczenie i mniejszą
sprawność. Pozycja libero jest wymagająca. Ciągłe rzucanie się w obronie i
obijanie się o parkiet, ciągłe wyjazdy, brak ani chwili wytchnienia,
przeskakiwanie z klubu do kadry. To wszystko zaczyna się na tobie odbijać. Nie
myślałeś nad tym wcześniej, ale może czas się pożegnać z biało-czerwonym
strojem i orzełkiem na piersi? Nie będzie na to lepszego czasu.
- Krzysiek? Co tak rozmyślasz? –
poznajesz głos Stefana.
Uśmiechasz się lekko. Może czas
podzielić się swoimi obawami?
- Nie żałujesz zakończenia
kariery? – pytasz zamiast tego.
- Nie. Myślałem, że będzie
gorzej. Ale jakby nie było nie skończyłem z siatkówką tylko z graniem. To duża
różnica.
- Zastanawiam się, co mogę robić
po zakończeniu kariery. Nie widzę siebie w roli trenera. Nie umaiłbym wziąć na
siebie winy za porażkę na jakiejś ważnej imprezie. Albo może jeszcze do tego
nie dorosłem?
- To nie jest tak straszne jak
się wydaje. Sam się tego bałem. Ale jeśli wkładasz w swoją pracę całe serce i
wiesz, że zrobiłeś wszystko, co w twojej mocy, a mimo to się nie udało, nie
masz sobie nic do zarzucenia. Sam dobrze wiesz, że na porażkę składa się wiele
czynników. Jeszcze jako gracz, kiedy wiedziałem, że to nie był mój dzień i
zawaliłem, dawałem sobie mentalnego kopniaka w dupę i następnym razem dawałem z
siebie dwieście procent. Teraz jest tak samo. Zmieniłem tylko strony, a nie
siebie.
- To ma sens, ale nadal siebie w
tym nie widzę.
- Wiesz, ja bym cię widział na
stanowisku komentatora. Twoje złote usta na pewno by się nie zamykały – śmieje się.
Uśmiechasz się pod nosem.
Komentator. Nad tym mógłbyś się
dłużej zastanowić. W końcu uwielbiasz gadać, a ta praca w żaden sposób by cię
nie ograniczała. Nie. Jednak by cię ograniczała. Musiałbyś się skupić na meczu,
a nie na opowiadaniu zabawnych anegdotek. A to byłoby trudne.
- Zawsze możesz zostać prezesem
naszego związku i w końcu wprowadzić ład i skład w ten system.
- Być pod krawatem? Na okrągło?
Człowieku nie strasz.. – stękasz, ale chwilę później patrzysz na trenera z rozbawieniem.
– Ale takie Mistrzostwa to by się chciało zorganizować. Mówię ci, że byłoby
cacy.
- Co cię tak teraz wzięło? – pyta
bez cienia pretensji w głosie.
- Powiedzmy, że na razie rozważam
możliwości – mówisz z wahaniem.
Stefan to zauważa i rzuca ci
karcące spojrzenie.
- No mów, co ci leży na sercu –
ponagla.
- Czasem patrzę na Pawła i widzę
między nami przepaść. On jest młody, ma przed sobą jeszcze lata grania. Trafi
na dobrego trenera, trochę poćwiczy i będzie bronił jak z nut. Tymczasem ja mam
za sobą dużo doświadczenia, ale zdrowie już nie to. Chciałoby się zatrzymać na
pewnym etapie, gdzie technika jest na równi ze sprawnością i nie przejmować
upływającym czasem.
- Utrapienie każdego siatkarza,
Krzysiu. Ale nie martw się, kiedy nadejdzie odpowiedni moment, będziesz
wiedział – uśmiecha się pokrzepiająco i, klepiąc cię po plecach, schodzi z
parkietu.
Rozmyślasz jeszcze chwilę, po
czym sam zwijasz się do szatni. Nie jesteś pewny, czy podejmujesz dobrą
decyzję, ale nie jest ona jeszcze nie odwołalna. Musisz najpierw porozmawiać z
Iwoną i drużyną. Nie chcesz ich zostawiać. Oni są dla ciebie jak rodzina i na
pewno będzie to trudne, ale taka już jest kolej rzeczy. Ustąpisz miejsca
młodszym, zdolniejszym.
***
:: perspektywa Marianny ::
Po treningu wracasz z Andrzejem
do jego mieszkania. Nie chcesz dzisiaj być sama, wolisz towarzystwo swojego
chłopaka nawet jeśli oznaczałoby ono siedzenie w całkowitej ciszy. Cisza
dzielona z kimś bliskim wcale nie jest ciszą. Wpatrujecie się w siebie i między
wami przepływają tysiące słów. Wy ich nie wypowiadacie, ale to nie znaczy, że
ich nie ma.
Milczenie przerywa dzwonek do
drzwi. Unosisz brew z niemym pytaniem, ale Andrzej wzrusza ramionami. Wstajesz
z podłogi, na której się wygodnie rozłożyłaś i otwierasz drzwi, podtrzymując
Alexa za obrożę, by nie wymknął się z mieszkania.
- Mańka? – dobiega cię znajomy
głos.
***
:: perspektywa Michała ::
Zdumiony patrzysz na Mańkę. Nie
spodziewałeś się akurat jej, ale cieszysz się bardzo na widok kogoś znajomego.
Jej wzrok spada na miskę z ciasteczkami, które upiekłeś. Mruży oczy, zastanawiając
się nas czymś.
- Wprowadziłeś się? – pyta, choć
przeczuwa jaka będzie odpowiedź.
- Tak – uśmiechasz się lekko. –
Zaraz naprzeciwko – dodajesz samemu nie wiedząc, czemu.
Mańka uśmiecha się w odpowiedzi,
ale zaraz odwraca głowę, gdy ze środka dochodzi jej imię.
- Kto przyszedł, skarbie? – woła Andrzej,
zjawiając się przy niej chwilę później. – Michał? Masz ciasteczka? – pyta,
dostrzegając miskę. – Wchodź! – woła ze śmiechem, przepuszczając cię w
drzwiach.
Mimo zaskoczenia uśmiechasz się w
odpowiedzi i wchodzi do mieszkania, zastanawiając się w duchu, do kogo ono
należy. Wolisz nie pytać.
- Wprowadziłem się naprzeciwko,
więc postanowiłem się wkupić w łaski – stawiasz miskę na stole w kuch, gdzie
poprowadził cię Andrzej.
- No to jesteśmy sąsiadami - mówi siatkarz, a ty czujesz dziwny smutek. –
Jak tylko będziesz przynosił ciastka, to moje drzwi stoją dla ciebie otworem! –
żartuje, a ty śmiejesz się cicho.
Nie chcesz dać po sobie poznać,
że nie na to liczyłeś. Postanawiasz ewakuować się stamtąd najszybciej jak się
da, zdając sobie sprawę, że prawdopodobnie im przeszkodziłeś. Na tą myśl czujesz
jeszcze większy smutek.
- Kawy, herbaty? – pyta
dziewczyna, podchodząc do szafki i wyciągając z niej dwa kubki.
- Nie, dziękuję. Wpadłem tylko
przelotem. Druga miska ciasteczek czekam w mieszkaniu.
- Sam piekłeś? - zdziwienie maluje się na jej twarzy, gdy
bierze jedno do buzi.
- Jedyne, poza jajecznicą i
kanapkami, co jestem w stanie zrobić, bez wysadzania kuchni w powietrze –
żartujesz, a Mańka cicho chichocze.
- Wyśle do ciebie Andrzeja na
przeszkolenie. Może w końcu nie będzie zagrożony śmiercią głodową.
- Hej! Ja sobie doskonale radzę! –
żachnął się wyżej wspomniany.
- Z tą pustko w lodówce? Nie
uwierzę – uśmiecha się do niego przekornie.
Kilka chwil później postanawiasz już
się zbierać. Z uśmiechem żegnasz się z Mańką i Andrzejem i kierujesz się w
stronę drzwi.
- Michał, czekaj! – woła dziewczyna.
– Ja też się zbieram do siebie, pójdę z tobą.
Zabiera Alexa, który cieszy się z
samego wyjścia na zewnątrz i żegna się z Andrzejem krótkim pocałunkiem. Nie jesteś
stanie na to patrzeć. Odwracasz wzrok.
- Możemy iść – mówi wesoło,
stając obok ciebie.
Uśmiechasz się przelotnie i
otwierasz drzwi, przepuszczając ją przodem.
- Jesteście razem? – pytasz mimo
woli, gdy stajecie przed drzwiami do twojego mieszkania.
- Tak – uśmiecha się uśmiechem,
który dosięga jej oczy. – I jestem szczęśliwa.
Zauważa twoje wahanie, doskonale zdając
sobie sprawę, co masz w tej chwili na myśli.
- Wiem, że to może wydawać się
dziwne, ale ufam mu – zapewnia cię raz jeszcze.
Nie pozostaje ci nic innego, jak
uwierzyć jej na słowo. Uśmiechasz się do niej na pożegnanie i znikasz za
drzwiami.
Czujesz rozczarowanie. Myślałeś,
że traktujesz ją tylko i wyłącznie jak przyjaciółkę, ale smutek i pustka, które
teraz odczuwasz, mówią same za siebie. Znów zbyt późno uświadamiasz sobie
prawdę. Znów nie dajesz sobie szans na szczęście. Gdybyś tylko wcześniej
zauważył swoje uczucia. Ale wtedy byłeś jeszcze z Moniką. I nawet jeśli był to
tylko pseudo związek, nie miałbyś serca jej ranić.
Tak chyba musiało być.
Szansę na bycie z Mańką
straciłeś, ale nadal możesz być jej przyjacielem. Możesz ją wspierać, gdy
będzie tego potrzebowała. Możesz wysłuchiwać jej, gdy tylko będzie potrzebowała
z kimś pogadać. Możesz być na każde jej zawołania. I nie ma znaczenia, że ona
będzie w związku z Andrzejem. Chcesz jej szczęścia. Niezależnie od tego, czy to
ty jesteś jego sprawcą, czy ktoś inny.
***
:: perspektywa Marianny ::
Czy to było rozczarowanie? Czy to
smutek dostrzegasz w oczach Michała?
Stoisz na korytarzu, wpatrując
się w drzwi, które zamknęły się z głuchym trzaskiem za chłopakiem. Nie możesz
zmusić się do odejścia. Sam nie wiesz, dlaczego tak bardzo cię to poruszyło.
Czy to w ogóle możliwe? Czy
Michał..?
Kręcisz głową z politowaniem dla samej
siebie. Masz Andrzeja. Nie kłamałaś, mówiąc, że jesteś z nim szczęśliwa. Nie
czas, na roztrząsanie czegoś, co było pewnie tylko przewidzeniem, przekonujesz
sama siebie.
Dopiero Alex, ciągnący za smycz,
zmusza cię do ruszenia się z miejsca. Schodzi schodami na dół, powtarzając
sobie, że to było tylko przewidzenie.
Zdałam sobie sprawę, że nie chcę
ciągnąć bloga na siłę. Nie jest to przyjemne dla mnie, bo nie mogę się zmusić
do pisania ani dla was, bo musicie tyle czekać na rozdziały.To już 20 rozdział, a ja męczę się od 11... Nie jest łatwo, ale będę mogła skończyć z czystym sumieniem. ;)
To jeszcze nie ostatni rozdział,
ale bliżej mi do tego niż dalej. Możliwe, że zakończę w następnym. Mam
nadzieję, że zrozumiecie. ;)
I zastanawiam się, czy zmienić
życie Mańki w kolejny koszmar na samym końcu, czy w końcu dać jej odrobinę
spokoju. Co myślicie?
Dziękuję wszystkim, którzy są ze
mną. Mieć wasze wsparcie, to jak wygrać milion na loterii. ;*
No najlepiej będzie jak będzie szczęsliwa z Andrzejem, no ale zobaczymy co tam wymyslisz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam z niecierpliwością na nowość ;*
Super rozdział ;)
OdpowiedzUsuńMichał nie powinien być zazdrosny, stracił swą szansę, i tego nie naprawi. Niech będzie szczęśliwa z Andrzejem :)
Pozdrawiam i zapraszam na nowy rozdział :
http://i-gdyby-to-bylo-takie-proste.blogspot.com/
Manka juz za duzo przeszla, zeby po raz kolejny miala cierpiec.. takie jest moje zdanie przynajmniej..
OdpowiedzUsuńNie mialabym nic przeciwko jeszcze kilku rozdzialom, ale jak faktycznie masz sie meczyc.. ;) zrobisz jak bedziesz uwazala ;)
Pozdrawiam ;3
Nie widać tego, że męczysz się z pisaniem. W sumie ostatnio też mam dość pisania o siatkówce dlatego przerzucam się na piłkę nożną. Ale to raczej tak jednorazowo. Może to pomoże mi się trochę odblokować i nabrać jakiejś nowej chęci. Odbiegam od tematu. Rozdział mega... Przemyślenia Krzyśka jakoś mnie tak chwyciły za serce.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że opowiadanie skończysz czymś dobrym, bo Mańka już się dość w życiu nacierpiała.
A Kubiaczyna mnie dziwił tym swoim zachowaniem.
Pozdrawiam :*
rozumiem jak nikt inny powodki konczenia bloga. Jesli jestes nim zmeczona zakoncz. Bedziemy wierni Twojemu pisaniu. Zawsze bedziemy wspierac w kazdej decyzji.
OdpowiedzUsuńco do rozdzialu...
czy pomoglo? Pomoglo! Wywolalo szeroki usmiech. :)
Gosc ktory umie robić ciasteczka jest bardzo mile widziany u mnie :)
Oby sprawdzily sie slowa Wrony i tata Manki nie qyjechal. I chcialabym, aby Krzys byl komentatorem.
Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://sklotmoimdomem.blogspot.com
Swietny rozdzial!! Mam nadzieje, ze Manka pogodzi sie z tata. :-) Na poczatku opowiadania murem stalam za Kubiakiem, po tym jak opiekowal sie nia w Spale to juz w ogole nie mialam watpliwosci, ze to on powinien byc przy jej boku. Troche bylam zla, ze do Pauliny, Manka pojechala z Andrzejem. Ale teraz jak tak na to patrze, to po tym wszystkim co wycierpiala, niech ma spokoj. I skoro jest szczesliwa z Andrzejem to moze niech tak zostanie.
OdpowiedzUsuńAda.
jak to: możliwe, że zakończę w następnym? ja się nie godzę :) wolę poczekać dłużej, ale potem przeczytać takie cudeńko spod twojego "pióra", znaczy się klawiszy :P a co do rozdziału to świetny :)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że tak we mnie wierzysz, ale ciągnąc to dłużej nie ma pewności, że w pewnym momencie po prostu braknie mi sił, a uwierz, że tego bym nie chciała. Wolę zakończyć, mając pewność, że zrobię to na 'swoim' poziomie. ;))
UsuńWiesz, nie sądziłam, że kiedykolwiek to napiszę, ale żal mi Kubiaka. Serio. Chyba jednak coś do Mańki czuł, skoro zrobiło mu się tak dziwnie smutno ;) Ale mimo tego nadal uważam, że powinna ona być z Andrzejem :D Jeżeli będziesz chciała już skończyć, oczywiście uszanuję Twoją decyzję, ale jednak będzie mi troszkę smutno ;) Rozumiem Cię, bo wiem, jak to jest nie mieć weny i ciągnąć bloga.
OdpowiedzUsuńA jakie zakończenie? Najlepiej szczęśliwe, ale jakiś śmiertelny wypadek autokaru z całą kadrą nie byłby zły :D Nie no, żartuję oczywiście :) Jak zrobisz, tak mi się spodoba :)
Pozdrawiam Cię serdecznie :)
Oczywiście, że zrozumiemy. Skoro nie masz ochoty pisać tego opowiadania i coś się w Tobie wypaliło to nie ma sensu. Tym bardziej, że już nie pierwszy raz o tym wspominasz. Mam tylko nadzieję, że masz już jakiś pomysł na nowe opowiadanie? Bo jeśli zostawiasz nas na amen to ja się nie zgadzam!:( Jakoś pogodzę się z zakończeniem historii Mańki, ale z zakończeniem Twojej działalności - nie!
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania na końcu, Mańka już wiele przeszła, więc może nie krzywdź jej na sam koniec. Niechże dziewczyna zazna trochę spokoju:D Ale to oczywiście Twoje opowiadanie i twoja decyzja;)
Michał nie wiedział, a ja wiedziałam, że coś do niej czuje. I wcale się nie dziwię, że poczuł się dziwnie widząc Mańkę w towarzystwie Andrzeja. W końcu chyba mógł spodziewać się wszystkiego, ale nie ich razem! Było mi go naprawdę żal, bo na samym początku byłam wręcz przekonana, że to właśnie on będzie z Mańką. Dobrze się ze sobą dogadywali, pasowali mi do siebie i czułam między nimi jakąś chemię. Teraz zastanawia mnie reakcja Mańki na jego zachowanie. Nie mogę powiedzieć, że jestem w stu procentach przekonana o tym, ze nic do niego nie czuje. Myślę, że jakaś tam iskierka się tli skoro tak dziwnie zareagowała na jego dziwny smutek. Mogę się oczywiście mylić;D I widząc, że tak jej dobrze przy Andrzeju i jacy są ze sobą szczęśliwi nie wiem już przy kim bym ją wolała;D I zastanawia mnie jak planujesz zakończyć tą historię. Nie mogę wręcz uwierzyć, że ostatnim rozdziałem może być już następny!:(
Pozdrawiam serdecznie!:*
Oh, daj jej troszkę spokoju. Jak tak człowiek siądzie i przeczyta, że chociaż komuś się w życiu układa, to tak jakoś ... nadal ciężko ale jednak lżej na sercu.
OdpowiedzUsuńBo wtedy jest jakaś nadzieja, że i w rzeczywistości się wszystko ułoży. Nie można żyć złudzeniami, ale można nimi podtrzymywać samego siebie.
Proszę, niech się ułoży.
Czytam nadal z chęcią, proszę nie kończ szybko.
Całuję / Jo.
Witam, właśnie przeczytałam całe opowiadanie i musze Ci powiedzieć, że szkoda. To wiadome, że jak ktoś się już w czymś nie czuje dobrze to od razu chęci brak. Mam nadzieję, że wróci ci ta chęć ;)
OdpowiedzUsuńW między czasie zapraszam do siebie.
http://mowimy-sobie-wszystko.blogspot.com
U mnie ukazał się pierwszy rozdział. Zapraszam do komentowania ! ;)
No i teraz mam gonitwę myśli czy lepiej by było żeby Mańka była z Andrzejem do którego się jakoś przekonałam czy z Kubiakiem z którym ją widziałam oczami wyobraźni wcześniej...
OdpowiedzUsuńMam nadzieje, że jednak nie skończysz :)
Jeżeli miałabyś ochotę to serdecznie zapraszam na moje nowe opowiadanie - http://zostan--ze--mna.blogspot.com/
Życzę miłej lektury oraz szczęśliwego nowego roku :)
Witaj! :)
OdpowiedzUsuńMańka dużo już przeszła i byłoby jej lżej, gdyby jej ojciec, jednak nie wyjechał. Dopóki co go odnalazła, a już być może go straciła...
Przynajmniej Andrzej jej pomaga :). Chłopak się stara i widać, że ją kocha. Trzymam za nich kciuki! :)
Strasznie żal mi Krzyśka... Mimo to powinien jeszcze się nad tym zastanowić i nie podejmować decyzji pochopnie. Może potem żałować, a czasu już nie cofnie. Wydaje mi się, że powinien to jeszcze raz dokładnie przemyśleć, zacząć jeszcze bardziej się starać, jeśli nadal chce zostać w drużynie. Może nie będzie musiał odchodzić? Sądzę że on już się poddaje. Mimo złych myśli powinien wziąć się w garść i się nie dać! Siatka to jego życie, nie może z tego ot tak zrezygnować.
Z Mańką ma nie najlepsze kontakty, choć dziwię się, że na nią nie warczy, tylko przyjmuje wszystko na spokojnie. Potrzebuje jeszcze trochę czasu, aby jej wybaczyć. Przecież to jest jego przyjaciółka... Co prawda oszukała go, ale żałowała swojego czynu. Powinien z nią porozmawiać. Może ona przemówi mu do rozsądku?
Kto odwiedził Mańkę? :)
Biedny Michał! Musiało mu być bardzo przykro, gdy usłyszał tyle smutnych dla niego wiadomości. Niestety z tego, że mieszka na przeciwko Andrzeja będzie musiał znosić zakochaną parę, ale musi wspierać Mańkę i trwać przy niej jako przyjaciel :). Może kiedyś to uczucie minie.
Mańka ma wątpliwości? No nie! Trzymam kciuki za nią i za Andrzeja. Oni są dla siebie stworzeni. Szkoda mi Michała i nie chcę dla niego źle, ale mam nadzieję że dziewczyna wybierze Andrzeja. W każdym bądź razie wybierze najlepszego partnera dla siebie, ale jednak jest iskierka nadziei na to, ze będzie to Andrzej :D
Strasznie Cię przepraszam, że tak późno komentuje, ale nie miałam na nic siły :/. Mam nadzieję, że mi wybaczysz :)
Uważam że jeśli męczysz sie już tak długo z tym opowiadaniem, to nie ma sensu tego dłużej ciągnąć. Oczywiście możesz go zawiesić ( czego bardzo nie chcę) ale wątpię, abyś już wróciła do tego opowiadania skoro od tak długiego czasu nie masz do niego chęci. I tak Cię podziwiam, że dotrwałaś tak daleko ;).
Powinnaś dać Mańce trochę spokoju. Dziewczyna według mnie za dużo już przeszła :)
Pozdrawiam,
Amy :)
Jeśli nie czujesz się na siłach dalej tego pisać, a masz pomysł na zakończenie, to masz rację, że może lepiej teraz to zakończyć niż męczyć się pisaniem, bo przecież nie o to w tym chodzi. Ale masz Mańkę na końcu uczynić szczęśliwą, u boku Andrzeja! I Dobrze by było, jakby jeszcze udało jej się pogadać z ojcem, bo widać, że bardzo przejęła się jego wyjazdem.
OdpowiedzUsuńJakoś smutno mi się zrobiło, jak Krzysiek tak zaczął wspominać o zakończeniu kariery. Chociaż w sumie to ma rację. Jeśli nie czuje się na siłach żeby dalej grać, to lepiej odejść i nie osłabiać drużyny, a zostawić miejsce komuś młodszemu i utalentowanemu.
A co do Michała, to też biedakowi nie zazdroszczę. To mu się sąsiad trafił! I na jego miejscu też pewnie poczułabym się dziwnie, widząc, że dziewczyna która z pewnością nie jest mu obojętną przysłowiowo "mizdrzy się" z innym. I podziwiam chłopaka za to, że mimo wszystko chce być jej przyjacielem. ja bym chyba nie potrafiła. Może to samolubne, ale chyba łatwiej by mi było odciąć się od niej i spróbować nie myśleć. A on mimo wszystko chce być przy niej. To słodkie ;)
Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale mimo że wolne to ja i tak ciągle zabiegana xD
Weny :*
Andrzeje to strasznie fajne chłopaki. Ja bym tam stawiała na niego ;)
OdpowiedzUsuń